"Śniła mi się dziewczyna na uczcie. We włosach miała fioletowe węże, z których kłów skapywał jad. Potem przyśniła mi się znowu. Widziałam jak zabija straszliwego olbrzyma w śnieżnym zamku."

To jest wyrok śmierci na LF :) Kto miał węże we włosach na uczcie Joffa ? Kto zbudował Winterfell ze śniegu ? Kto przybył z Braavos i kogo dziad (czy tam ojciec) miał w herbie olbrzyma ? I ciekawe czemu te dwie postacie całkiem przypadkiem są akurat w serialu w tej lokacji ? ;)

To jest łatwe do zinterpretowania. Sansa zabije LF w Winterfell. Tak oczywiste jak to, że Jaime zabije Cersei. Czy to, że Azor Ahai jest zły.

Nie kojarzę tego tekstu. To z serialu czy z książki? I kto miał ten sen?

Z książki. Karlica ze wzgórza. To jest któryś rozdział Aryi w Nawałnicy Mieczy.

Widziała też zabójstwo Renly'ego, śmierć Balona, i zmartwychwstanie Cat. Więc to sprawdzone źródło.

"Śnił mi się cień o gorejącym sercu, który zamordował złotego jelenia. Śnił mi się człowiek, który nie miał twarzy. Czekał na kołyszącym się na wietrze moście, a na jego ramieniu siedziała utopiona wrona z wodorostami zwisającymi ze skrzydeł. Śniła mi się wzburzona rzeka i kobieta, która była rybą. Unosiła się martwa z prądem, a na policzkach miała czerwone łzy, ale kiedy otworzyła oczy, och obudziłam się przerażona."

Pytanie czemu taka niska ocena serialu ? tylko nie pisz ze książka lepsza bo to nie wymówka książki nie porównuje się do filmów / seriali bo każdy ma inna wyobraźnię i każdy inaczej ja widzi

Dlaczego Azor Ahai jest zły?

dla mnie nie jest zły po prostu miał pecha i zeby dokonac dobrych czynow musiał zabic kogos kogo kocha zeby przez te utrate posiasc moc, ja tej przepowiedni nie traktowałbym dosłownie tylko symbolicznie, jak utrate kogos lub czegos na czym bardzo zalezy i po tej stracie zmienia sie charakter człowieka, hartuje , człowiek staje sie silniejszy tym bardziej jesli jeszcze sam sie przyczyni do tej utraty swiadomie bądż nie, ale w przepowiedni AA to raczej bohater walczzacy ze złem

Azor Ahai przybędzie znowu

Zgodnie z przepowiednią ze starych ksiąg Asshai sprzed ponad pięciu tysięcy lat, Azor Ahai narodzi się ponownie by stawić czoło Innym. Nastąpi to po długim lecie, kiedy zła i zimna ciemność zstąpi na świat/ Jest powiedziane, że dzierżąc raz jeszcze Światłonoścę, Azor Ahai stanie przeciwko Innym i jeżeli padnie, świat upadnie razem z nim.



Azor Ahai – legendarny bohater, żyjący około osiem tysięcy lat przed lądowaniem Aegona. Mówi się, że podczas długiej nocy, Azor Ahai postawił się i pokonał innych, władając ognistym mieczem, zwanym Światłonoścą.

Legenda Światłonoścy

Ciemność zapadła nad światem i bohater, Azor Ahai, został wybrany by z nią walczyć. Ażeby walczyć z ciemnością Azor Ahai musiał wykuć miecz godny bohatera. Harował przez trzydzieści dni i trzydzieści nocy, dopóki miecz nie był gotowy. Jednak, gdy spróbował zahartować go w wodzie, ostrze pękło. Nie był on z tych, którzy łatwo się poddają. Zaczął więc od nowa. Za drugim razem pięćdziesiąt dni i pięćdziesiąt nocy pracował nad mieczem, tworząc dzieło lepsze nawet, niż to pierwsze. Tym razem, chcąc ostrze zahartować, pojmał lwa i przebił jego serce. Stal roztrzaskała się jednak ponownie. Z ciężkim sercem, wiedział albowiem co było potrzebne do wykończenia ostrza, sto dni i nocy harował, dopóki nie było ono gotowe. Wtenczas, wezwał swą żonę, Nissa Nissa i uprosił, by odsłoniła swą pierś. Wbił w nią ostrze, łącząc duszę ze stalą, tworząc jednocześnie Światłonoścą.

Ja tu nie widze niczego co by poświadczało ,ze AA ma byc złą istota, wręcz przeciwnie bohater walczący ze złem. Do bohaterstwa przez poswiecenie sie, oddanie wręcz dobrowolne czegoś na czym nam zależy najbardziej.

no i co, littlefinger nie żyje! HA!

Ale to nie Sansa go zabiła.

Jak to nie Sansa? Sansa go zabiła, skazała go na śmierć bo odkryła, że coś jest nie tak, Arya była tylko narzędziem. To tak jak powiedzieć, że Hitler nie jest odpowiedzialny za masowy mord ludności tylko dlatego, że to były "TYLKO" jego rozkazy.

Odkrył to Bran, a nie Sansa, widząc jak Littlefinger zdradził Neda.

Nie potrafisz przyznać się do błędu? Twój mylny osąd aż razi po oczach. Nie miałeś racji. Face it.

nie ma już głowy więc ostatecznie

Jeśli słodko gorzkie to little finger

Littlefinger to raczej tylko gorzkie.

Jon nie jest Targiem tylko Starkiem z bardzo prostego powodu - Robb Stark, król północy nobilitował Jona i wyraził się jasno, że chce żeby był jego następcą jeśli zginie. Z racji, że prawdopodobieństwo zawarcia małżeństwa między Lyanną a Rheagarem jest bardzo bardzo bardzo mało to Jon nie jest żadnym Jaehaerysem czy kogo tam jeszcze nie wymyślicie, tylko Jonem Starkiem. ;) Słyszałem pogłoski, że w najbliższym sezonie na wierzch ma wyjść testament Robba, który utrwali rządy Jona.

Jak może być Jonem skoro Lyanna nadała mu inne imię? Podczas ostatniej rozmowy z Nedem powiedziała: "His name is...", nie słychać imienia, ale czytałem, że z ruchu jej ust wyczytali Jaehaerys. Według Ciebie musiała wziąć ślub z Rhaegarem aby móc nadać imię synowi?

Ewentualnie Jon po dowiedzeniu się kto jest jego rodzicami może zdecydować się na coś zupełnie innego. Może na stworzenie nowej dynastii ?

Myślę, że jego to w ogóle mało interesuje. Całe to władanie, nazwisko. I gdyby nie wybrali go na króla to sam by nie zgłaszał swojej kandydatury.

Z Jonem jako królem byłoby ciężko. Darzę jego i resztę Starków ogromną sympatią za ich honor i prostolinijność. No i tu jest pies pogrzebany. Jon jest Starkiem. I nie mam tu na myśli więzów krwi, ale charakter. Może rządzić północą. Może być dowódcą Nocnej Straży (choć tu nie za bardzo mu wyszło), ale nie może być królem, bo nie ma głowy do spisków i intryg, a tego nie da się uniknąć na dworze królewskim. To człowiek północy. Południe to nie dla niego.

Robert Baratheon też nie miał głowy do spisków i intryg, a rządził z powodzeniem przez kilkanaście lat.

Bo Varys chronił go jak mógł, ale w końcu honor i przyzwoitość Neda Starka doprowadziły do jego śmierci. Owszem, mając taką pomoc, Jon może sobie poradzić i być lepszym królem niż Robert, ale nie za bardzo to widzę. Tyrion byłby idealny, gdyby nie był karłem i ojciec od początku go szanował i wychowywał na następcę. A tak, jak Tywin nim gardził, to niewielu dostrzegało jego zalety. A nawet jak dostrzegali, to nikt się nie przeciwstawił jego ojcu. Także ciężko o to, żeby ludzie, którzy przez lata uczyli się nim gardzić, nagle zaczęli go poważać, mimo że jako namiestnik pokazał, że ma głowę do rządzenia. Gdyby Jon Snow miał jego smykałkę do zakulisowych gier, były królem idealnym.

Honor i przyzwoitość Neda doprowadziły do śmierci Roberta? Niby w jaki sposób? Robert zginął, bo będąc pijanym nie potrafił poradzić sobie z dzikiem, który śmiertelnie go zranił. Czy to Ned podał mu to wino? Czy to Ned wypuścił na niego tego dzika? Nie. Wino podawał Lancel, a całą tę podstępną akcję zaaranżowała Cersei. Ja tu żadnej winy Neda nie widzę.

Jon nie musi mieć smykałki do zakulisowych gierek. Wystarczy, że Tyrion byłby jego namiestnikiem i mógłby spokojnie rządzić.

Ostrzegł Cersei, że wie o niej i Jaimem, a wtedy ona otruła Roberta. To właśnie Varys powiedział Nedowi, jak ten już był w celi. NIestety, poczucie honoru i przyzwoitości sprawiły, że nie wziął pod uwagę innych scenariuszy niż ucieczka Cersei. Robert oczywiście sam jest sobie winien, bo chlał i polował zamiast zająć się królestwem, ale właśnie honor Neda był przysłowiowym gwoździem do trumny.

Ostrzegł ją gdy Robert już był na polowaniu. Powiedział, że gdy wróci to mu o wszystkim powie. Więc Cersei plan zabicia Roberta wprowadziła w życie jeszcze przed ostrzeżeniem ze strony Neda.

A jednak małżeństwo zostało zawarte - i Jon jest Targaryenem.

mały przejmie

Valar morghulis, czyli wszystkich zjedzą biali wędrowcy.
Swoją drogą ciekawe czy zabity smok może być 'wskrzeszonym' i się stać 'innym' smokiem walcząc po stronie białych. I czy zionie wtedy ogniem, czy lodem?

A teoretycznie zostaje jeszcze bękart roberta baratheona który ma pierwszeństwo do tronu ( Cersei rządzi bo jest jedyną spadkobierczynią rodu baratheona) bo jest jedynym synem ostatniego prawdziwego króla. To byłoby zaskoczenie na koniec i znając martina możliwe ( nawet ciekawe powiem szczerze w stylu GoT)

Nie ma pierwszeństwa, ani nawet żadnego prawa do tronu, gdyż jest bękartem.

Teoretycznie tak masz racje ale skoro bękart snow został królem północy choć też prawa nie miał (dopóki żyli pozostali męscy spadkobiercy po ich śmierci nabywa) to wszystko jest możliwe (choć to akurat mało prawdopodobne) ale jednak jak byśmy wzięli pod uwagę scenariusz że w wojnie giną i lanisterowie i Targaryenowie to kto ma jakiekolwiek prawo do tronu jak nie ten właśnie bękart.

Jon Snow został Królem Północy nie dlatego, że miał prawo, tylko dlatego że ludzie go wybrali, jak prezydenta. Gendry mógłby zostać królem tylko wtedy, jeśli ludzie go wybiorą, ale w ten sposób to każdy może zostać królem.

Nie zgodzę się Snow nabył prawa i został wybrany też dlatego że wszyscy myśleli że jest ostatnim męskim potomkiem Starków. Po powrocie Brana sansa powiedziała mu że skoro żyje to on jest lordem i panem na winterfel ale on powiedział że nie chce że lepiej żeby John został. Żeby Gendry został królem musiało by się wydarzyć wiele rzeczy ale jeżeli założymy scenariusz gdzie giną oba rody to choć jest bękartem jego kandydatura może być rozważona nawet przedstawiona tłumowi. bo jednak jest bękartem baratheona.

Oj, niektórzy niezmiennie kibicują Lannisterom ;)
Daenerys też nie byłaby takim złym wyborem, gdyby pokazywała więcej ze swej rodowej natury, i przestała się bawić w dobrą Matkę wszystkich uciśnionych.

Jeżeli Lannisterowi to kibicuję tylko Tyrionowi, choć to niemożliwe. Ceresei to naprawdę ciekawa postać, ale przecież, jeżeli północ popiera Jona, A Tyrellowie wraz z chorążymi i Martellami biegną do Daenerys to z potężnych rodów zostają jej...? Freyowie, lordowie Dorzecza?
Nie potrafię sobie wyobrazić sposobu w jaki mogłaby wygrać z wrogami, a ma ich sporo. Pewnie skończy wysadzając ze sobą całą Królewską Przystań i to będzie na tyle. Nawet Danka nie będzie musiała nic palić.

Obecnie jest w dość nieciekawym położeniu, to fakt.
Ale Euron Greyjoy może pomóc w walce morskiej z flotą Daenerys, z uwagi na Theona i Yarę. Peter Baelish i wojska Robina trudno powiedzieć, którą będą trzymały stronę. A Jon i Północ, tu raczej Biali Wędrowcy będą ich głównym zmartwieniem już niebawem.
Jest też nadal Jamie i armie Lannisterów. No i rzecz jasna wojska Freyów też przecież wciąć powinny się do czegoś nadawać.
By wygrać, musiałaby grać na czas, i skłócić koalicję z południa. Tyle, że czas to sprzyja raczej Białym Wędrowcom, więc co by nie zrobiła, i tak, jak pokazywały wizje, Zima pogrąży Królewską Przystań w ruinie.

Cersei jest skończona od Marszu Wstydu. Odwlekła tylko swoją śmierć, ale Jaime już ostrzy miecz.

Ostrzy miecz, by ściąć każdego kto się sprzeciwi Królowej Cersei, rzecz jasna.

Otóż nie. Ostrzy miecz, żeby ją zabić. I czy tego chcesz czy nie, to właśnie się stanie.

Potem go usmażę.

To ciekawe, ponieważ nie ma żadnych, kompletnie żadnych ku temu powodów. Wręcz przeciwnie, jeszcze całkiem niedawno w rozmowie z Edmurem wspominał, że nikt poza nią się dla niego nie liczy.

I nie martw się, Biali Wędrowcy już na Ciebie czekają, by ugasić ten ognisty temperament.

Ty serio w to nie wierzysz :D

Nie chcę udowadniać, bo każdy chyba zna przepowiednię Cersei. Przekonasz się w siódmym sezonie, lepiej zapamiętaj moje słowa :)

No ja pamiętam i tej przepowiedni to chyba nie zrozumiałaś. :)

Jaime nie zabije Ceresei. Koniec tematu. Jest bardzo lojalny swojej rodzinie, pomógł Tyrionowi, choć ten zabił ich ojca, a nie kochał go w połowie tak bardzo, jak kocha Ceresei. Scena z Edmurem w namiocie nie była zapychaczem, jasno określił co jest dla niego najważniejsze. Nie Brienne, nie ojciec, nie brat, nawet nie dzieci, tylko Ceresei.
Nie mam pojęcia na jakiej podstawie sądzisz, że byłby w stanie ją zabić. Swoją ukochaną i siostrę bliźniaczkę.
(tak btw, Role Play to chyba nie na forum)

W książkowej przepowiedni było powiedziane, że Cersei zabije młodszy brat, a Martin często podkreślał, że to Jaime pierwszy przyszedł na świat. Dodatkowo polski tłumacz wygadał się kiedyś, że Cersei zostanie zabita przez Jaime'a.

A w namiocie Jaime kłamał, żeby zastraszyć Edmure'a.

"W książkowej przepowiedni było powiedziane, że Cersei zabije młodszy brat, a Martin często podkreślał, że to Jaime pierwszy przyszedł na świat."
W takim razie, jaki młodszy brat?
Zostaje tylko Tyrion, który wciąż żyje. Przyjedzie z Danutą i sprzątnie siostrę, ale przecież twórcy i tak nie dbają za bardzo o to co jest w książce, więc :/.

Kłamał, że kocha Ceresei... bo chciał co? Zastraszyć Edmure'a? Proszę :x nawet tego nie skomentuje. Po co taki Królobójca, jak on miałby kogoś jeszcze dodatkowo zastraszać i to na dodatek swoim kazirodztwem.
Z tym, że mówił tam coś o tym, że jako matki Ceresei i Catelyn są takie same... a tymczasem Ceresei olała uczucia swojego syna dla zemsty.
Mimo tego, że trochę odbiegła od jego o niej wyobrażenia, nadal uważam, że nie jest w stanie jej zabić. Może ją opuścić (co też jest wątpliwe), ale nigdy jej celowo nie skrzywdzi. Nie był nawet w stanie pozwolić Tyrionowi umrzeć, choć zabił jego ojca, a jak mówiła wcześniej, jego miłość do Ceresei jest na kompletnie innym poziomie.

Dokładnie. Najpewniej to Tyrion dopełni dzieła, zabił ojca, to i siostrę zabić też może, tym bardziej że nigdy za sobą nie przepadali.

Nie zdziwię się, gdy po tym, Jamie zabiłby Tyriona, w akcie rozpaczy i zemsty, i sam poległ w walce z siłami Deanerys. Ale to już zbyt daleko idące spekulacje, i jedynie moja wizja końca rodu Lannisterów. Jak będzie, dowiemy się dopiero za rok, niestety.

Ale ja już wiem :D Możesz nie wierzyć, ale Jaime zabije Cersei. Wspomnisz moje słowa, bo jestem przekonana co do tego tak samo jak do tego, że Ned Stark nie żyje.

W porządku, zobaczymy :)

Powiem ci nawet jak będzie.

Do Cersei przyłączy się Euron i 1000 okrętów, być może się pobiorą co rozpocznie konflikt Jaime'a i Cersei. Mimo wspracia Danka będzie wygrywać i przeć na stolicę. Gdy jasne stanie się, że wojna jest przegrana, Cersei rozkaże produkować/wygrzebać dziki ogień i puścić miasto z dymem, gdy wejdzie do niego Daenerys. Jak lata wcześniej, zabije ją Jaime, ratując miasto po raz drugi.

https://www.youtube.com/watch?v=FrJ5LGe-fTc - Masz nawet ładny montaż tego co już mamy od 05:05.

Zgadzam sie to raczej będzie Jaime. Tyrion to było by za bardzo przewidywalne a Martin tego lubi. A w książce Jaime już gardzi i to bardzo Cersei. A relacje Cersei i Jaimego możliwe że sie pogorszą w 7 sezonie