Wspominałem wielokrotnie o kinowej publice, ale taka krótka refleksja mnie znów naszła po przedpremierowym pokazie Inside Out (sam film 12/10, magnum opus Pixara etc.):
Jeśli jesteś głupi i, co za tym idzie, transferujesz swoją głupotę na dzieci, nie idź z nimi do kina, ściągnij sobie film z torrenta. Ja wiem, że są 5-latki, które potrafią skupić się na sali, nie mają problemu ze zrozumieniem kwestii nieco poważniejszych niż koleś potykający się na skórce od banana i których nie męczy wysiedzenie tych 90 minut w spokoju – sam byłem z takimi parokrotnie na różnorakich seansach i zarówno ja, jak i młodzież na sali bawiliśmy się świetnie. Ale tym razem dzieci nie uświadczyłem, była to raczej zbieranina małp rzucających własnymi odchodami - aż się musiałem upewnić, że nie trafiłem na specjalny pokaz dla patoli z cygańskich baraków. Jako bonus krzesło za mną siedział typ, który chrapał tak, że trząsł się cały rząd. Nosz bladź jasna.
Stąd ponownie apel: Narodzie durny, ściągaj filmy na potęgę, puszczaj dzieciorom crazy froga z Jutuba, nadawaj im imiona Brajan i Dżesika, ale na bóstwa wszelakie – nie bierz ich do kina, bo skoro sam się nie nadajesz do oglądania i masz zdolności koncentracji na poziomie pekińskiej kapusty, twoje dzieci tym bardziej nie sprostają zadaniu obejrzenia filmu. Won z kina i weź swój pomiot ze sobą.
Plus całej sytuacji jest taki, że teraz muszę Inside Out obejrzeć jeszcze raz, by w pełni podelektować się stroną wizualną, fabularną i (rzecz jasna) emocjonalną, takoż więc nie ma tego złego.