PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=730844}

Anihilacja

Annihilation
6,2 101 936
ocen
6,2 10 1 101936
7,1 35
ocen krytyków
Anihilacja
powrót do forum filmu Anihilacja

Naprawdę, starałem się jak mogłem, ale nie potrafię dostrzec w tym filmie NIC, co mogłoby spowodować takie poruszenie wśród krytyków.

Ten film aż roi się od głupot i dziwacznych rozwiązań. Po pierwsze, wyobraźmy sobie, że taka sytuacja naprawdę ma miejsce. Spada meteoryt na terytorium USA wokół którego pojawia się coś, czego nie znamy. Czy najlepszym wyjściem nie byłoby sprowadzić na ten teren najwybitniejszych biologów na świecie i spytać ich o zdanie? Czy lepiej sprowadzać panią biolog ex- marine Portman i wtajemniczać ją w ściśle tajną operację w zasadzie tylko temu, że jej mąż brał w tym udział? Nie wiadomo co jest w środku? A co z satelitami? Nagle przestają działać nad tą strefą?


Po drugie, to co razi w oczy to kompletnie idiotyczny zamysł grupy głównych bohaterek. Mamy tutaj do czynienia z czymś nowym, do tej pory nie poznanym, zjawiskiem o podłożu biologicznym. Nie wiemy czy to obcy, rosjanie czy Kim Dzong Un, czy to nowa broń biologiczna/ nuklearna czy nieudany eksperyment. Każdy kto w wchodził nie wraca. Ale my wchodzimy w to w roboczych ciuchach, z plecakiem jak na piknik i karabinem w dłoni. Wiadomo że tak najbezpieczniej i najzdrowiej, a rządu USA nagle nie stać na kombinezony ochronne i maski gazowe. Nie mamy też liczników geigera, przecież jedyna osoba jaka wróciła zdawała się cierpieć na chorobę popromienną. Co tam, idziemy dalej!

Naprawdę nie chcę w tym miejscu wdawać się w wojenki z damską częścią publiczności. Uznajmy że wszyscy jesteśmy równi, mamy takie same prawa itd. Mimo wszystko, chyba nawet panie przyznają, że w starciu z aligatorem mutantem czy przerośniętym misiem przydałaby się obstawa 2-3 rosłych chłopów z doświadczeniem wojskowym? Bo jednak 5 kobitek, z których tylko jedna czy dwie potrafi obsługiwać broń, to trochę marne zabezpieczenie przed nieznanym zagrożeniem, prawda? No i co to w ogóle za argument, że "wcześniejsze ekspedycje to faceci a faceci nie wracali" XD To nagle nasza piękna strefa eliminuje kogoś za posiadanie jąder XD? Idiotyzm. Węszę tutaj feministyczną propagandę, ale mniejsza już o to.

Aligator z 3 rzędami zębów gryzie w plecak, bo czemu nie. Pewnie miała go wypchany surową wołowiną, więc narobiła mu większego smaka niż jakieś tam świeże mięsko.

Jeżeli dowiadujesz się, że jedna z twoich koleżanek ZATAIŁA fakt o mężu żołnierzu, przywiązujesz wszystkie trzy do krzeseł i odwalasz jakiś szajs niewiadomo po co.

Chwilę później zmutowany miś trochę Cię poobijał, ale wracasz skopać mu tyłek i pierzesz z karabinu z biodra XD Celując między krzesłami, bo wiadomo że tak najcelniej i na bank nikogo nie trafisz XD

Rozumiem to, że w strefie urządzenia przestają działać. Fajne rozwiązanie i przykrywka dla wytłumaczenia każdej dziury fabularnej (czemu nie miały pojazdu? Bo urządzenia nie działajo. Czemu nie miały urządzeń do pomiarów skażenia? Bo urządzenia nie działajo. Czemu nie wpuścili drona i tak dalej i tak dalej). Nic nie stało jednak na przeszkodzie wziąć najnormalniejszy w świecie polaroid i z jego pomocą dokumentować cuda i dziwy jakie się tam odbywały...

Postacie są słabe. Serio, pisząc te słowa musiałem poprawiać tekst, bo wydawało mi się, że kobiet było 4 a nie 5. Da się je zapamiętać tak: Portman, ta ważna z krzywym zgryzem, murzynka która zamieniła się w drzewo, silna wojująca lesba z pistoletem no i jakiś tam random który od razu zginął. W filmie pojawia się także czarny profesor który oczywiście przeleciał naszą główną bohaterkę no i Oscar Isaac, który zagrał jak zawszę tą samą postać. Tyle co do postaci, nie ma się co nad nimi pastwić. Płaskie, nijakie, ani nie wzbudzają naszej sympatii, ani jakoś ich specjalnie nie lubimy. Ot, po prostu są.

W recenzjach zwraca się uwagę na to, jaki ten film jest ambitny. Przeczytałem, że ma dobre dialogi. Cóż... Dialogi to głównie jakieś banały w stylu "całe życie popełniamy samobójstwo prowadząc się do samozagłady" lub typowo damskie foszki, przykład:
- Wszystko okej?
- Spie*dalaj.
No i to tyle o dialogach.

Co do strony wizualnej, tutaj mamy dziwną sprawę. Chwilami efekty są okej (ludzie- krzaki, to było fajnie zrobione czy też strefa z zewnątrz). Natomiast chwilami sztuczność i green skreen aż kują po oczach. Najgorzej wypadł chyba aligator, który wyglądał jak z gry z playstation XD Widać też sterylność scen kręconych w studiu oraz cięcia budżetu- kiedy nasza bohaterka stoi na dzień przed wyprawą na dachu i przygląda się strefie, aż prosi się żeby kamera pokazała, jak rozległy jest ten teren. Nic z tych rzeczy, kamera ciągle pokazuje tylko ją i jej towarzyszki... Końcówka z kolei wrażenia w ogóle nie robi, a sam wygląd tej istoty spokojnie można porównać do animacji przy odtwarzaniu muzyki w windows media player. Wrażenie to potęguje dziwaczna muzyka pojawiająca się w tej scenie :D Najgorzej wypadła scena samobójstwa z granatem w ręce- tam serio, efekty były jak w kiepskich.

Fabuła... No cóż XD Mamy tutaj kolejny film, który da pole do popisu naszej oświeconej części widzów i użytkowników, którzy "zrozumieli" przekaz filmu, idee zawartą w zakończeniu, doznali khatarsis i co tam jeszcze. Naprawdę, cały film czekałem, cierpliwie znosząc bóle nieciekawej podróży naszych bohaterek, na jakiś finał, którego długo nie zapomnę. Rzeczywiście, nie zapomnę tej marności. Wygląd istoty jest po prostu okropny, scena tworzenia się klona (???) jest pokazem, jak nie robić efektów komputerowych. Całe zakończenie jest po prostu słabe i jest pokazem raczej niemocy twórczej reżysera (bądź też autora ksiażki) który nie wiedząc jak chce z tego wybrnąć, atakuje nas oczojebnymi migawkami bez większego sensu. Piękny przykład przerostu treści nad formą.

Na sam koniec oczywiście otwarte zakończenie, bo z reguły takie się daje, kiedy to co było wcześniej nie ma większego sensu. A niech mają, niech spędzają godziny na dyskusje, niech mówią o filmie, niech mędrcy znajdują w nim drugie, trzecie a nawet dziesiąte dno. Banalny i oczywisty zabieg.

"Anihilacja" nie jest dobrym filmem. Jest pełna głupot, pokazuje nieciekawe postacie a po seansie zadajemy sobie pytanie- jaki w ogóle był sens tego filmu? Po co powstał? Co za sobą niósł? Ciekawa jest również sprawa budżetu- przy dzisiejszych czasach, film powstał za 40 mln dolarów. Na swoje szczeście obejrzałem wczoraj film "Sunshine" z 2007 roku, czyli aż sprzed 11 lat. Susnhine 11 lat temu kosztowało 23 mln dolarów, a efekty w filmie były o wiele lepsze niż teraz. Bardzo zastanawiające.

Skąd pozytywne recenzje? Nie wiem, naprawde. Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest chyba to, że są w nim same kobiety, więc z góry trzeba wystawiać pozytywy, tak jak przy Wonder Woman.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Henryk_Kowalski

@Henryku nie czepiaj się Tommyc1 bo ma rację. jest wiele wirusów, które wpływają na kancerogenność. Już 15 lat temu w studium medycznym, które kończyłem o tym uczyli.

Arnaud_Amaury

Wybacz Arnaud_Amaury ale twoja wypowiedź na temat wirusów, raka i mutaci udawadnia, że to Ty masz braki z dziedziny biologii. Otóż wirusy doprowadzają do mutacji organizmu, gdyż podczas infekcji wirus wbudowuje swój materiał genetyczny w genom gospodarza. Przykładem może być wirus brodawczaka który wywołuję mutację która prowadzi do rozwój raka szyjki macicy. Po za tym jest mnóstwo publikacji mówiących o tym, że retro wirusy zostawiając w genomie gospodarzy swój materiał genetyczny wywołały znaczące skoki w ewolucji róznych grup organizmów. Przykładem nich będzie to, że wirusy przez wprowadzenie swojego materiału genetycznego spowodowały powstanie ssaków. Dzięki ich ingerencji powstał mechanizm implantacji zarodka w macicy i rozwoju łożyska. Na ten temat mówi prof. Paweł Golik z Uniwersytetu Warszawskiego. Więc proszę Cię abyś nie powoływał się na zakres wiedzy który powierzchownie liznąłeś, bo wprowadzasz w obieg brednie które są potem powtarzane. Polecam dokształcić się z danej dziedziny, zanim zaczniesz się na nią powoływać.
Pozdrawiam,
Absolwent Biotechnologii

ocenił(a) film na 9
Pluton160_filmweb

Nie jestem już pewien a nie chce mi się czytać wszystkiego od nowa jednak wydaje mi się, że nigdzie nie zasugerowałem wiedzy fachowej z tego zakresu a nawet liczyłem na wypowiedz jakiegoś znawcy tematu. Najpewniej dlatego nie upieram się nigdy i zawsze zaznaczam, że to tylko moje dywagacje i są ludzie z szerszą wiedzą w konkretnych dziedzinach. Dzięki za udzielenie tej fachowej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 9
Arnaud_Amaury

sorry, ale tak sie sklada ze wirusy nie koniecznie sa po to aby wyniszczac organizm. Caly nasz genom jest zanieczyszony wirusowym DNA ktore wintegrowalo sie nasz genom, przetrwalo a nawet umozliwilo adaptacje do przetrwana w warunkach krytycznych. Taki wirusowy material genetyczny adoptowal sie w nas przez setki tysiecy lat. To sa, miedzy innymi, tak zwane transpozony ktore wiele gatunkow nosi w sobie. Dlatego tez, lubie teorie o katalizatorach a nie jakims ET czy obcym, ktory chce opanowac zimie uderzajac w latarnie.

boozz

Polecam odpuścić sobie dyskusję z "boozz", bo to typowy troll, albo typowy idiota.

ocenił(a) film na 4
Srebrnobury

Bardzo rzeczowy i dużo wnoszący komentarz. Brawo Ty. Może jakieś zdanie złożone z uzasadnieniem czy jeszcze nie ukończona edukacja przedszkolna?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
boozz

Jeśli dla Ciebie nie ma tu logiki to może zachowaj pokorę bo może po prostu nie zrozumiałeś. To nie jest tak że film jest dobry bo Ty go rozumiesz.

ocenił(a) film na 4
biomechanik1

Zakładam że go zrozumiałeś :) no to o czym był ten film wg. Ciebie?

ocenił(a) film na 5
boozz

Tu nawet nie chodzi o to o czym ten film był,uważam,ze to nie jest najważniejszy zarzut,tylko to,że został wykonany na bardzo słabym poziomie-gra aktorska,dialogi,rys psychologiczny postaci(oprócz Portman),irytujące(głupie) zachowanie poszczególnych postaci,brak napięcia(nie angażuje).

aronn

zgadzam się!

ocenił(a) film na 1
boozz

Stary, widzę, że im nie przegadasz. Tak ich natchnął ten film, że nie widzą, że reżyser, scenarzysta i cała reszta robi z nich idiotów. Panie "naukowczynie", które nic nie wiedzą i nic nie wnoszą do filmu. Równie dobrze mogli tam wysłać pana Mietka z pod sklepu, tyle samo wniósłby do tego filmu, a może nawet ciut więcej. Cały czas ta sama gadka, zakończenie otwarte, miliard interpretacji, ale ostatecznie nikt nie potrafi SENSOWNIE powiedzieć o co chodzi.

ocenił(a) film na 7
boozz

beka xd patrz szerzej

ocenił(a) film na 9
boozz

Replikacja materialu genetycznego, jego mutacje i adaptacja do srodowiska - to jest odpowiedz. Wielu ludzi (jak na przyklad w filmie) chca personalizowac obcego. A co jesli jest to nieznana ludzkosci materia ktora jest pierwiastkiem tworzenia nowych gatunkow, zachowan. Kazdy nowy gatunek ewoluje aby przetrwac, zmienia sie kompletnie i adaptuje do nowego srodowiska. Moim zdaniem, ta nowa materia (ktora mozemy tez nazwac niespersnonalizwanym obcym) rozpoznaje dominanty w naturze. Tworzenie roslinnych wizerunkow czlowieka jest jakby 'pomnikiem' dla najwiekszego predatora w tej nowej naturze. Zmutowany krokodyl czy misio to tez ewolucyjnie zmodyfikowane organizmy ktore musza dominowac. Wszystko to jest jak dinozaury, tylko w bardzo szybkim ewolucyjnie tempie. Ta nieznana materia stara sie przetrwac poprzez wzorowanie sie na istniejacych gatunkach i katalizowanie galopujacych zmian genetycznych.
Ja rozumiem co AA mial na mysli mowiac 'wyjsc z pudelka', czyli otworzyc oczy na nowe spostrzezenie 'inwazji obcych'

Arnaud_Amaury

Nie męcz się bo nadajecie na innych falach.
Całe życie czytałem powieści s-f i potrafię docenić nowy pomysł, nowe spojrzenie na temat kontaktu. Zresztą wcale nie takie nowe (Człowiek w labiryncie Roberta Silverberga). Twój rozmówca zaś wychowany na filmach od Planety Małp przez Star Trek po Gwiezdne Wojny ma takie horyzonty jakie ma.
Ludzie wszystko lubią antropomorfizować. Mogą nadać ludzkie cechy rekinowi mutantowi i cieszyć się oglądając jak inteligentny rekin walczy z ludźmi o wolność. Przy okazji można go też nienawidzić. Gorzej z huraganem czy asteroidą, ale jak się pokaże, że ludzie z nimi walczą to też można trzymać kciuki za pokonanie wroga...
Skąd w ogóle pomysł, że obcy ma mieć ludzkie cechy?
Ma chcieć rządzić ludźmi, ma chcieć naszego złota, naszej wody, naszych ciał (to kiedy obcych jest więcej), może naszych dziewic?
Jak nasza koparka robi armagedon mrówkom, dżdżownicom i innym robaczkom to te insekty dyskutują między sobą, że "co prawda zniszczył nam cały świat ale przecież budował przedszkole dla biednych dzieci"?
Skąd pomysł, że rozpoznamy obcych i ogarniemy o co im chodzi?
Twoi interlokutorzy przeczytali przynajmniej o 500 książek mniej od ciebie więc szansa porozumienia jest na poziomie mrówki z operatorem koparki.

ocenił(a) film na 9
romil63

Nie po raz pierwszy trafiłem na problem komunikacyjny dlatego też nie spieram się jakoś szczególnie. To co dla mnie wydaje się proste, nie musi być takie dla innych. A próba przekonania kogokolwiek by nieco uchylił drzwi umysłu na coś innego niż utarty, główny nurt zależy wyłącznie od realnych możliwości przekonywanego. Jeśli ich nie ma, to nic się nie poradzi. Choć próbować zawsze warto.

ocenił(a) film na 4
Arnaud_Amaury

Dobre :D hahaha :) Nie rozumiem skąd w Tobie taka pewność i przekonanie że to Ty masz rację :D może warto uchylić drzwi umysłu na coś innego niż czubek własnego ego? Ale wiem, to jest tylko zależne od realnych możliwości przekonywanego :)

ocenił(a) film na 9
boozz

Poważnie zaczynam podejrzewać, że jednak tu trollujesz i ostrzeżenia nie były na wyrost. Głównie przekonał mnie do tego poziom agresji i nagminne dopisywanie moim słowom nieistniejących, ale wygodnych (najwyraźniej) dla ciebie znaczeń. Ewentualnie jesteś osobą bardzo młodą, która nie rozwinęła jeszcze pewnych umiejętności czytania ze zrozumieniem lub nie radzi sobie w prawidłowych kontaktach z innymi ludźmi. Dla ostatecznego rozwiania wszelkich wątpliwości - nie upieram się, nie przekonuję na siłę, można się ze mną z powodzeniem nie zgodzić i zupełnie mi to nie wadzi. Mam nadzieję, że tym razem stało się to choć trochę jaśniejsze bo wiecej razy tłumaczyć tego nie ma raczej powodu ani sensu. Kto chciał pojąć, ten pojął, kto nie chciał, nie zechce nadal a kto nie umiał i tak nie pojmie. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w internetowej działaności.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Arnaud_Amaury

I zapamiętaj Arnaud, filmweb to poważny biznes, tutaj toczą się poważne debaty. Jestem pod wrażeniem jak wielkie emocje może wzbudzić głupi film xd

Niemniej - zgadzam się z tym, że niecelowość i zupełna obcość tego organizmu powinna być dla nas kluczem interpretacyjnym. Tj. ani nie jest to stworzenie dobre, ani złe, ono po prostu jest. Coś jak Kolor z Przestworzy Lovecrafta.

ocenił(a) film na 9
AndrewGrabos

Ja mam odczucie, że nie tyle sam film budzi takie emocje co sztucznie tworzą je ludzie pokroju „Będę się rzucał tak bardzo bo tak strasznie mam to wszystko w dupie.” Dla mnie brzmi to jak: ”Wilki? Ja ich całą zgraję pozabijam i pokraję!” Przy czym same „wilki” będące pozornie clue dyskusji tracą znaczenie bo człowiek skupia się na próbie ogarnięcia o co tak właściwie Stefkowi chodzi i czemu się tak zacietrzewił. Na szczęście to mija bo po prawdzie wcale się przecież nie chce tego wiedzieć.

Nie miałem w sumie na myśli Lovecrafta, ale analogia jest nawet trafiona. To dobrze, że wszyscy próbują zgadywać co autor miał na myśli a jeszcze lepsze, że powstają różne teorie. Prawdę mówiąc w moim skromnym i prostym świecie tym się powinna charakteryzować sztuka. Po pierwsze zapadać w pamięć a po drugie zmuszać ludzi choćby do zbluzgania pomysłu. A już biegunowanie opinii na dwa obozy to optimum.

I tak, racja. Nie wszystko co jest żywe musi być żywe sensu stricto. A już na pewno nie musi mieścić się w naszych „normach”. To znaczy, w pewnym sensie nadal się mieści i zawsze będzie. Jak mawia mędrzec - Wyżej dupy nie podskoczysz. Nie mniej jednak czasem twórca spogląda na te normy z nieco innej perspektywy i nie każdemu się ona podoba. To niezwykle wygodne (w kontakcie z nieznanym) najpierw strzelać (czyli reagować agresją) a później się zastanawiać w co poleciał cały magazynek. Nie trzeba niczego analizować bo nieznane = wrogie i trzeba to zwalczyć. Tak jesteśmy uwarunkowani. Dzięki temu trwamy jako gatunek. Na szczęście pośród nas są też tacy, którzy ryzykują nie zakładając niczego z góry. Czasem wystarczy patrzeć, podziwiać i próbować zrozumieć zamiast nazwać to „kosmitą” i z miejsca narzucić swoje własne kalki na jego działanie. To, że my wybiliśmy Indian nie znaczy, że kosmos chce wybić nas. I że w ogóle czegoś chce. Może niczego nie chce a już najmniej trafić na Ziemię (tak, wiem niechęć oznacza celowość w działaniu, to tylko taki żarcik ;] )

ocenił(a) film na 4
romil63

Oo a to ciekawy wniosek z tymi książkami... My się raczej nie znamy żebyś mógł takowe wysnuwać... :O Całe życie czytam różne książki i pewnie ich więcej od Ciebie mam na koncie więc odwal się od moich horyzontów. :*

ocenił(a) film na 5
romil63

Cóż, przypuszczam, że przeczytałem pięćset książek więcej od Ciebie - i to nie tylko SF, choć klasykę SF znam od podszewki. Czy to oznacza, że mój mniemany dialog z Tobą będzie dialogiem Golema XIV z amebą? Skąd w Tobie tyle dziwacznej pogardy? Jeśli komuś ów film się nie podobał (a jest bardzo w gruncie rzeczy przeciętny i wtórny - o jakich nowych pomysłach mówisz - toż to Strugaccy łamani przez Tarkowskiego, jeno wykonanie nie to), to znaczy, że co? Są niewyedukowani? Nieoczytani? Niemądrzy? Empirycznie przeczę tym tezom. Nowe pomysły w tematyce kontaktu? Nie rozśmieszaj mnie )))

romil63

Ale samo założenie i pomysł filmu nie jest zły. Po prostu ktoś to spaprał. Jest trochę filmów o relacjach z obcymi, ostatnio Arrival, okazał się świetnym filmem. Albo np Kontakt, czy Kula. Nawet Bliskie spotkania trzeciego stopnia, to fajne kino. Jak zobaczyłem zwiastun to się podjarałem, bo lubię prawdziwe s-f, a jest go strasznie mało. A tu klops. Oczywiście rozumiem, że mógł się komuś podobać. A z dobrego s-f polecam 7 Ew, Neala Stephensona, jak ktoś jest dobry z fizyki to się będzie świetnie bawił, ja jestem słaby z fizyki, to niektóre fragmenty musiałem czytać bardzo powoli, ale i tak świetna hard s-f. Ponoć też ktoś kupił prawa do filmu, jestem przekonany, że jeśli zekranizują 7 EW, wyjdzie gorszy film od Anihilacji.

ocenił(a) film na 4
Arnaud_Amaury

Teoretycznie "to coś" naśladowało (miejscami miernie) bohaterkę w celu jej sklonowania. Teoretycznie, powinno ją naśladować do czasu pełnego sklonowania. Przynajmniej, tak to wygląda przez całą tą scenę w latarni. To dlaczego po wręczeniu przez Portman granatu nie zaczęło jej naśladować i nie wybiegło na dwór?

Coś dostało i świadomie zostało, bo zastanawiało się "o uj chodzi". Jakby to był bezmyślny organizm, to by zaczął za nią biec.

Arnaud_Amaury

Dobre podsumowanie i ma sens. Nie zmienia to faktu że film można skrócić do 45 minut wywalając nudne dłużyzny. Nie trzeba by co chwilę "przewijać" do przodu :)

ocenił(a) film na 2
Arnaud_Amaury

silnik spalinowy jest bardzo prymitywny, silnik elektryczny rowniez. dalej nie ma sensu pisac.

ocenił(a) film na 4
Arnaud_Amaury

ok z samą filozofią filmu może masz rację ale co z licznymi niedoróbkami technicznymi plus wielkimi błędami logicznymi? Świat w najbliższym czasie czeka zagłada, a na ratunek wysyła się 5 laseczek z namiotami? :) Mówisz że : "Skoro to trwa tyle czasu, podjęto tyle różnych prób, drony, kamery, sprzęt - i nic nie wraca, niczego się nie dowiadują to po co? Tracą tylko ludzi i wyposażenie. Co w takim przypadku da obładowanie kolejnej grupy ciężkim ekwipunkiem? Nic" Tylko dlaczego działają kamery? Jakim ku-wa cudem oni nic nie wiedza o strefie co z satelitami (strefa sięga do samego kosmosu?) Co karabin wystrzela, a mieszanka spalin w dieslu już nie wystrzeli? Jeszcze ta osobowość bohaterek. Jakie one tępe, decyzje które podejmują są żenujące laska widząc filmik na kamerze jak się gościowi ruszają jelita nazywa to halucynacjami, a Portman idzie sama zobaczyć czy właścicielka zakrwawionego buta na pewno nie żyje. Krokorekina amatora plecaków i misia zabijającego na raty pominę. Trzeba baaaardzo dużo dobrej woli żeby przymknąć oczy na te BABOLE. Albo nie myśleć logicznie :) Ogólnie kolejny niezły pomysł został epicko spaprany.

ocenił(a) film na 9
simonsss

Kamery działają w strefie zauważ. W środku. Natomiast nic stamtąd nie wychodzi na zewnątrz. Nikt nie wie co w środku działa dopóki nie zostanie wniesione. Natomiast jak już ktoś sprzęt wniesie, to z nim nie wychodzi. I koło się zamyka. Na zewnątrz nikt o niczym nie wie bowiem nie ma im kto tego przekazać. To jest akurat bardzo w porządku i trzyma się kupy. Ale!
Jedyne co mnie w tym zastanawia to brak większej ilości notatek/nagrań/sprzętu. To jest moim zdaniem jedyna niedoróbka w tej akurat kwestii. Biorąc pod uwagę trzyletnie wysyłanie tam ekip i urządzeń powinno tych znalezisk być dużo więcej. Oczywiście zakładam, że sporo tam przestrzeni a nie wszyscy szli tą samą drogą, ale w punktach, które najpewniej wszyscy obierają za logiczne miejsce postoju (jak ta baza czy sama latarnia) powinno być więcej elektro i militarno-złomu. Z jakiegoś powodu ekipa trafia tylko na pozostałości po jednych, ostatnich bywalcach. I to mnie osobiście zastanowiło. Tak jak brak NOTATEK. Wiecie, takich papierowych/dyktafonem/cokolwiek. Kobiety również ich nie robią, choć mają w grupie trzy osoby o przygotowaniu naukowym a na logikę - każda z nich powinna prowadzić jakiś rodzaj dziennika, choćby pod kątem własnej dziedziny. Nawet marines z poprzedniej ekipy coś tam nagrywają a one zupełnie nic. Dzięki temu nie byłoby problemu na przykład z początkowym kilkudniowym zanikiem pamięci bo miałyby, wykonane niejako z automatu (bo przecież jadły i spały oraz przemieszczały się, czyli funkcjonowały prawidłowo), notatki.

Z kolei reakcja pani paramedyk na ruszające się jelita jest w moim odczuciu dość... Ludzka. Po pierwsze, mogła chcieć tym sposobem chcieć uniknąć paniki w grupie. Po drugie, możliwe że zadziałał mechanizm odrzucenia. Ludzie często, jeśli widzą coś, czego ich umysł nie chce przetworzyć albo wywołuje zbyt silną reakcję emocjonalną, odrzucają wydarzenie jako pomyłkę, "grę świateł" albo wręcz w ogóle wymazują z pamięci. Reakcja obronna. Szczególnie znacząca u osoby z przygotowaniem medycznym, dla której taki widok (ponieważ ma odpowiednią wiedzę w dziedzinie) jest jeszcze bardziej nieprawdopodobny a zatem podwójnie wstrząsający. Reszta może przeczuwać, że coś jest nie tak, ale jeśli nie widziała jelit to można by im spokojnie wmówić, że to zwykłe skurcze i to faktycznie tak wygląda. Gdyby nie wyskoczyła z tymi "światłami" i takim gwałtownym zaprzeczeniem, to bym jej uwierzył. Dlatego stawiam na opcję nr 2. Zwyczajnie spanikowała i broniła w taki sposób własnej poczytalności.

Jeśli chodzi o szukanie zaginionej. Samotna wycieczka jedynej osoby z przygotowaniem militarnym? Coś w rodzaju zwiadu? Oczywiście, że prawidłowo. Miała zabrać hałasującą sanitariuszkę czy pannę kujon? Co prawda w tym momencie osłabia grupę i ryzykuje, że ginąc zabierze im jedyną osobę potrafiącą się odpowiednio posługiwać bronią, ale reszta wyraźnie potrzebowała tej wiedzy by iść dalej. A i ona sama chyba też. Logicznym (z militarnego punktu widzenia) byłoby uznać taką osobę za martwą i ruszać dalej, ale skoro już poszły w stronę ogólnej kondycji psychicznej grupy, to wybór zwiadowcy był prawidłowy.

Kwestia niedźwiedzia i krokodyla. Gad, drodzy państwo, zaatakował absolutnie prawidłowo. Polecam obejrzeć jakieś National Geografic czy dokumenty pokazujące sposób polowania tych zwierząt. Chwyt za plecak był moim zdaniem jak najbardziej prawdopodobny bo po prostu odstawał do tyłu i stanowił łatwy cel. Krokodyl nie jest omnibusem (nawet ten najmądrzejszy w stawie) i nie rozumie idei bagażu. Dla niego to, co się rusza, jest najpewniej jedzeniem i należy to wciągnąć pod wodę, obrócić parę razy żeby zgłupiało a potem zjeść (również rozrywając ofiarę ruchem wirowym i szarpiącym, tak jak i przy polowaniu). To jego modus operandi i u niego modyfikacje nie poszły wiele dalej niż dodatkowy komplet klawiatury w pysku.
Z kolei miś wyraźnie zmutował o wiele bardziej. Może zadziałała tu naturalnie wyższa inteligencja niż u gadów a może po prostu fakt, że miał więcej możliwości na kontakt z innymi zwierzętami/ludźmi. Wabienie ofiary odgłosami to wyraźny objaw rozwoju łowcy. Skojarzył ofiarę z dźwiękami (bo wyższe IQ) i to wykorzystał. Nie takie przykłady mimikry w przyrodzie funkcjonują i bez wizyt z kosmosu. Tak jak sensowna jest propozycja zachowania spokoju gdy wszedł do pomieszczenia. Powszechnie wiadomo, że to ruch jest główną przynętą w przypadku zwierząt polujących. To jest dla mnie ok.

Nie "ok" jest coś zupełnie innego. Już nawet nie to, że niedźwiedź zabijał, bo to akurat może się zdarzyć nawet stworzeniu, które generalnie jest wszystkożerne, niechętnie poluje i woli w sumie przegonić aktywnych łowców od padliny niż samemu uganiać się za nią po lesie. Mnie trochę uraził brak konsumpcji ofiary. Zwierzęta zabijają z dwóch powodów. Gdy czują się zagrożone lub by jeść. Miś zagrożony nie był, nie odstraszał (jak to robią misie gdy im wejdziesz na podwórko) i nie znajdował się w sytuacji bez wyjścia. Zatem polował by jeść. A potem pani biolog znajduje nienaruszone w sumie zwłoki i... Jej to nie zastanawia. Mnie zastanowiło. Ofiara powinna być co najmniej trochę "nadżarta" a mamy tam li tylko przegryzione gardło i trochę siniaków. Oczywiście można to złożyć na karb specyficznej mutacji, ale atawizmów tak łatwo nie da się przeskoczyć. Krokodyl działał zgodnie z naturą. Ludzie działali zgodnie z naturą. Nawet niedźwiedź działał względnie zgodnie z naturą. W sumie wykorzystywał tylko "nowe" możliwości do upolowania pysznego mięska, które mogło mu posmakować po tylu latach ludzkich wypraw. Mogło. Ale nie jadł... Z drugiej strony, oceniając stan pyska to może już po prostu nie mógł nic zjeść i ciągły głód doprowadził go do tego całego "killing spree". Tyle, że mógł przegryźć gardło czyli tu japa działała a zatem, na logikę, przynajmniej by próbował podeżreć. Rozszarpał choć. A tu nic.

Wniosek - owszem, na niektóre rzeczy trzeba nieco przymknąć oczy, ale wbrew pozorom to co tu większość zarzuca jako "nielogiczne" lub "babol", jest w mojej opinii takie, jakim by mogło być, za to nieco mniej istotne drobiazgi pewnie można by dopracować. Nie mają one jednak znaczącego wpływu na samo clue historii. Są trochę jak butla gazowa w "Gladiatorze" i samodzielne szarże policjantów w filmach akcji . W każdym filmie można się takich rzeczy doszukać, ale nie zawsze mają one jakiekolwiek znaczenie dla spójności i sensu głównej fabuły.

ocenił(a) film na 4
Arnaud_Amaury

Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Logicznym zachowaniem w sytuacji takiego kryzysu byłoby wysyłanie ludzi w kombinezonach, na wypadek skażenia aby odseparować ludzki organizm od środowiska, oprócz tego wytłumaczenie że nic stamtąd nie wraca od 3 lat jest mocno naciągane jak cała fabuła tego filmu. Jak może nie wrócić ekipa w samochodach wypuszczana tylko w okolicach granic strefy. albo przelot np. satelity, samolotu, szybowca, balonu, kuli armatniej? No jakim cudem nic o strefie przez 3 lata nie wiadomo? Oczywiście wszystko można podpiąć pod nieznaną strefę i nieznane oddziaływanie, można by jeszcze dodać załamania czasoprzestrzeni, zaburzenia grawitacji i co tylko ślina na język przyniesie ale trzeba to jeszcze jakoś uzasadnić. Ten film to już nie SF tylko samo fiction a może nawet fantasy. Autorzy postawili sobie pomysł i musieli go jakoś uzasadnić, a wyszło im momentami komicznie. Poruszanie się z plecakami i m16 w 21 wieku to bubel tego filmu. W ogóle ekipa 5 kobiet to jakiś fatalny żart czemu niby tylko kobiet? Bo mężczyźni nie wracali? Nielogiczne zachowania bohaterów zawsze można wytłumaczyć szokiem, stresem itp. W najsłabszych horrorach ciągłe upadki uciekających ofiar też tak można tłumaczyć. Ja się pytam po co trzeba to tłumaczyć? Ty jesteś w stanie to wszystko zaakceptować, przymknąć oko i na siłę wytłumaczyć ale ja jak widzę laskę nadgryzioną przez misia strzelająca z m16 z biodra (oczywiście celnie) to nie chce mi się tłumaczyć całej reszty. Zniszczenie latarni i strefy przez granat samozapalający wyciągnięty z trupa, który został spalony przez granat samozapalający to już naprawdę przesada. Sam koniec, który miał pozostawić widza w konsternacji nad sensem życia i dążeniem do samo-destrukcji wszelakich istot został zgubiony w połowie filmu. Jak już pisałem wcześniej naprawdę fajny pomysł został spaprany.

ocenił(a) film na 9
simonsss

Zawsze możesz przeczytać moje wcześniejsze wypowiedzi, bo już się do tego odnosiłem. A nie zgadzać się w dyskusji to nic zdrożnego. Skoro moje argumenty cię nie przekonują a twoje mnie, to też dobrze. Dla mnie przynajmniej, tak może zostać.

ocenił(a) film na 4
Arnaud_Amaury

Całe szczęście ze się nie zgadzamy bo dyskusja wówczas ma sens. Pozdrawiam

Arnaud_Amaury

Zastosuję dualizm myśleniowy i ujmę to tak. I twórca tego wątku i Ty macie rację. Mnie samego też o mało szlag nie trafił, jak zobaczyłem naukowców z XXI wieku ubranych w niekompletne uniformy (hełmy!) z okresu Wojny w Zatoce Perskiej. I cała reszta, jak choćby brak próby wsunięcia tam kamery na wysięgniku.
Ale Twoje, jak określiłeś "na chłopski rozum" wyjaśnienie też mi się podoba.
A jak ktoś upatruje się w działaniach klina jakiejś logiki, to odpowiem tak: to, że my jesteśmy tu, w takiej formie, to przypadkowa ewolucja (i nikt nie wie na pewno jak powstały ssaki, bo współistniały z finalistami, a metoda badania fizyki klasycznej nijak się nie ma do fizyki kwantowej, więc może wszystko jest względne - a powiedział to niedługo gość), lub nas stworzył Bóg. Bo niby co nadało sens i przeznaczenie? Nie ma Boga, nie ma racjonalnego działania sił przyrody. A samozniszczenie? Przypadek.
A film... Słaby.
"Meggie" z Arniem ma większe przesłanie.

ocenił(a) film na 5
Arnaud_Amaury

jak w książce Ksenocyd

Arnaud_Amaury


Arnaud_Amaury bardzo ładnie napisane . Film całkiem niezły.

ocenił(a) film na 9
Arnaud_Amaury

Zgadzam się w 100%

Arnaud_Amaury

Fajnie to wyjaśniłeś :) , podoba mi się twoja koncepcja wyjaśnienia filmu. Film ogolnie mi się podobał...moze nie tak jak "Ex machina " ale ciekawilo mnie jak się zakończy.
Nie wiem czemu ale ciągle myślę , ze to iskrzenie to taki rak dla planety...bo ciągle ten temat w filmie się przewija...na początku Portman mowi o raku macicy i widać jak komorki raka sie rozrastają/dzielą i przez caly film przewija sie sprawa komorek , ich mutacji. Na końcu udało jej się niby pokonać tego raka ale coś przetrwało w niej i jej mężu...to tak jak z rakiem , nigdy nie wiesz czy do konca pokonaleś tą chorobę. Jak jesteś chory zaczynasz inaczej myslec, dostrzegasz co jest w zyciu wazniejsze i tak też działo sie z głownymi bohaterkami, czy mężem Portman zdawalo by się oszaleli ale tak naprawde wiedzieli juz ,ze nie boją się śmierci , mąż mowił o uwolnieniu mózgu, z kolei ta murzynka nie chciala by zostało po niej tylko cierpienie...a wiadomo , ze ostatnia faza raka to ogromny ból i cierpienie, postanowila wiec sama zakonczyc swoj żywot dopoki ma wpływ jak chce umrzeć, dla mnie ta scena to taka metafora eutanazji....

ocenił(a) film na 5
Arnaud_Amaury

Fajna interpretacja. Naprawdę chciałbym zobaczyć film, pokazuje to o czym piszesz. Niestety Anihilacja nim nie jest.

Ilość dziur logicznych jest tak powalająca, że w żaden sposób nie da się kupić tej opowieści. Z kolei na czystą metafizykę i poezję (jak genialna Katedra Bagińskiego) za dużo tu fabuły (szytej zbyt grubymi nićmi).

użytkownik usunięty
Arnaud_Amaury

"O nic kompletnie "obcemu" nie chodzi".

A ja myślę, że sam zostałeś już przez kosmitę zduplikowany ;-) skoro twierdzisz, że zaistniało jakieś działanie, które nie miało swej przyczyny. Nic takiego nie istnieje, wszystko jest celowe, więc nie istnieje stan, w którymś się coś wydarza, ale komuś o nic nie chodzi, tylko on tak sam sobie, z cicha pęk, jak gdyby nigdy nic... ;-)

ocenił(a) film na 3
Arnaud_Amaury

Wszystko ślicznie. Tyle, że nie zmienia faktu, iż to jest bardzo słaby film. Nie po to idę na "ruchomy obrazek", żeby sobie samemu wszystko w głowie reżyserować! Po to są książki...

I tu przecież już była książka, więc po cholerę dużo gorszy film?

Trzeba być naprawdę ubogim w doświadczenia filmowe i książkowe z zakresu SF, by twierdzić, że ten film wnosi coś nowego. Dla mnie są tu motywy oklepane wręcz do bólu!

I raczej rak, nie starter. Potwierdza to kierunek ewolucji/zakażenia w formie tego złowrogiego/niskobudżetowego błysku w oczach dwójki "ocalałych". A że ludzkość też jest formą raka dla życia na tej planecie, to też nie żadne novum... ;)

W sumie nie bardzo rozumiem, po co pomysł zawarty w jednym zdaniu rozciągać na cały długi i nudny jak flaki z olejem film. Ani on nas nie wprowadza w jakąś głębszą filozofię, ani nie pokazuje przebiegu ewolucji, ani też jakiegoś wpływu na społeczeństwo czy świat. Bardzo kameralna zagłada... ;)
Właściwie to można wystawiać w teatrze. Wystarczy 6 osób do obsady i statyści... I ileż taniej! A nadwyżki na Caritas...;)

Nad dziurami logicznymi w tym filmie, absurdalnymi zachowaniami "naukowców-samobójców" którzy nie prowadzą żadnych badań, tylko szukają sensu życia (jakby nie oglądali Monty Pythona) ;) całej tej otoczki wojskowej i politycznej której nie ma, jakby dla przykładu Putin miał w dupie, że coś mu zjada świat (który oczywiście znów składa się tylko ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej), polegania na broni na której nie można polegać, beznadziejnym szkoleniu wojskowo-survivalowym i całej masie podobnych idiotyzmów - nawet mi się nie chce mścić...

Nie mówię że ten film nie miał potencjału. Ale został on w całości zmarnowany. I nie chodzi tu o rozmach wizualny czy CGI. Chodzi o klimat, tajemnicę, śledztwo, jakiś suspens w końcówce i EMOCJE oraz INTERAKCJE międzyludzkie i te nieludzkie - których tu zupełnie zabrakło. Dlatego ten film jest słaby, mimo nie najgorszej obsady. Bywały o niebo lepsze filmy dwóch aktorów, choćby stareńki i niskobudżetowy "Mój własny wróg"!

Reżyser i scenarzysta do garów, nie do robienia filmów!

Ten feministyczny wątek też nie został sensownie rozwikłany. Co zaoferowały tu swoją obecnością kobiety (poza karmą dla lokalnej fauny), czego nie miał (niekoniecznie przecież jednopłciowy) oddział Marines? Wprowadziły jakieś nieszablonowe myślenie? Empatię czy intuicję dostępną tylko kobietom? Jakieś choćby czysto biologiczne funkcje związane z rozrodem, których nie posiadają mężczyźni? Dla których mogły "dotrzeć tam gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek"? A nie, to nie z tego filmu... ;)

"Obcy" gustował w przeintelektualizowanych laskach po przejściach i z problemami autodestrukcyjnymi? Głupi jakiś czy Woody Allen? ;)
A może sam też baba? Gaja na przykład? Nie mylić z gejem... ;)

Na te pytania niestety już nikt sensownej odpowiedzi nie znajdzie. Amen.

A mógł to być naprawdę dobry film... Szkoda.

ocenił(a) film na 10
Arnaud_Amaury

Według mnie świetny opis.

ocenił(a) film na 9
Arnaud_Amaury

Swietnie to przedstawiles. Tez sie dziwie tym co doszukuja sie bledow w filmie i porownuja co by bylo gdyby to bylo naprawde.
Po pierwsze, to jest film Sci-fi gdzie logika i realnosc nie zawsze ma prawo bytu.
Po drugie, ten film jest moim zdaniem rewelacyjny, bo pokazuje kompletnie nowe oblicze inwazji 'obcych' na ziemi. Katalizator to swietna interpretacja. Co do tego czy byli to obcy czy zas nieznana ludzkosci materia - jestem za tym drugim. Zawsze intrygowala mnie taka nieobliczalna i galopujaca ewolucja genetyczna.
Ten film w koncu po latach pokazal cos naprawde swiezego i godnego do dyskusji. Niczym ex-machina, jest kontrowersyjny i dyskusyjny.

ocenił(a) film na 7
Arnaud_Amaury

kurcze... bardzo trafna interpretacja. To znaczy w ogromnej większości trafiła w moją. Jeszcze długo będę rozmyślał nad sceną w centrum latarni kiedy Portman zaglądała do wnętrza źródła. To co tam zobaczyła było piękne i przerażające zarazem. Strach przed straceniem wszystkiego (ego,tożsamości) i zarazem radość ze zjednoczenia ze wszystkim. Myślałem że to drugie ją pochłonie ale się myliłem.

Arnaud_Amaury

Hej,
Odnośnie interpretacji to polecam prozę Stanisława Lema. Kilka książek opisywało spotkania z obcymi cywilizacjami i w przeciwieństwie do większości topowych filmów akcji, kosmici rzadko mieli człeko lub potworo kształtną formę. Tak samo w Anichilacji obca forma "życia" przez miliony lat ewolucji przybrała formę, która nie mieści się w ludzkim wyobrażeniu. Jej cel działania może być po prostu niezrozumiały dla ludzi lub może po prostu nie być celu samego w sobie. Byt istnieje i mutuje bo taką ma naturę. Równie dobrze może to być forma zdobycia i zasiedlenia kolejnej i kolejnej planety. Inną opcję opisał już ktoś w komentarzach jako tzw. Katalizator zmian niezwiązany z żadną formą bytu.
To jest tylko film więc pewnie sam reżyser ma na to kilka innych teorii. Jak dla mnie najważniejszy był sam pomysł, który dał mi trochę do myślenia. Taka wariacja odnośnie "wojny światów" w niekonwencjonalnej formie. Rzeczywiście było kilka naciąganych scen czy zachowań ale i tak film oglądało się dobrze. Nie oglądam filmów aby wyszukiwać potknięcia reżysera lub scenografa jeżeli coś nie razi na kilometr. W kinie Sci-fi dla mnie najważniejszy jest pomysł, klimat i przedstawiona wizja, a te rzeczy były na dobrym poziomie.

ocenił(a) film na 8
boozz

Zapraszam na tę interpretację:
https://www.youtube.com/watch?v=O6rxZGGAuvM
Dla tych, którym nie chce się klikać i oglądać w skrócie powiem - ten film jest o przezwyciężaniu kryzysu małżeńskiego i o tym, w jaki sposób oddziałują na nas życiowe traumy.
Przyznam, że powierzchowna warstwa fabuły również mnie nie wciągnęła, a nie oszukujmy się, jest to bardzo ważne, aby historia była ciekawa na każdym poziomie interpretacyjnym, ALE metaforyczna warstwa filmu, to o czym opowiada podprogowo i to JAK o tym opowiada uważam za czysty geniusz.

ocenił(a) film na 9
boozz

To chodzi o ewolucję, o prymitywny stan rzeczy, tu nie ma zła ani dobra, o to że ludzie psują planetę, chcą wszystko zbadać a nie dają się rozwijać innym gatunkom, mutować

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
twujpan

masz racje

ocenił(a) film na 3
BartasBartas

Zamiast wyzywać, może podałbyś jakiś argument

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones