PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 241 298
ocen
7,2 10 1 241298
7,4 42
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Czytając komentarze, natknąłem się na multum narzekań na to, jak to Rey z Finnem pokonali Kylo Rena, Sitha trenowanego przez Luke'a.
Wszyscy praktycznie zarzucają tej walce absurd. Ja nie - dlaczego?
Uwaga, skupcie się, bo nie będę powtarzał:

1. Ren to nie mistrz pokroju Dooku, Palpatine'a czy Vadera, tylko jedynie ADEPT, i to adept pełny emocji, a jak każdy wie, emocje często są przeciwnikiem zdrowego rozsądku (aka Anakin w II epizodzie i łomot jaki otrzymał od Dooku).
2. Rey wykazała w tej walce że moc jest w niej silna - cholera wie, może to bedzie wyjaśnione w następnych częściach - może nie - ja osobiście uważam, że jest córką Luke'a, a ojciec jej w jakiś tajemny sposób w tej walce pomógł - ja to kupuję.
3. Kylo dostał postrzał od potężnej kuszy Chewiego co dodatkowo było pokazywane kilkukrotnie (kapiąca krew)

No i najważniejsze:

1. Każdy się czepia, że nowicjuszka pokonała adepta który porzucił trening Jedi (nie jest powiedziane po jakim czasie), natomiast nikt nie czepiał się, gdy w V epizodzie Luke trenowany kilka godzin przez Obi-Wana i zapewne kilka dni przez Yodę (raczej nie w walce na miecze, ponieważ Yoda w tym okresie miecza już nie miał) kilkukrotnie zagroził Vaderowi a raz nawet go ciął i gdyby nie potężny pancerz, Vader miałby znów problem z kończyną. Oczywiście stare tetryki fanboy'ujące Starą Trylogię ponad wszystko (żeby nie było, też preferuję ST ponad nową, co nie przeszkadza mi być fanem Przebudzenia Mocy) wyjadą mi z "a Vader nie walczył na sto pro, nie chciał uszkodzić syna, hurr durr..." ale takie tłumaczenie zdecydowanie do mnie nie trafia. Faktem jest, że żyjący przez większość czasu pod kloszem wieśniak z Tatooine poradził sobie nienajgorzej z najpotężniejszą pod względem mocy i jedną z najpotężniejszych pod względem walki na miecze świetlne postacią w Galaktyce, podczas gdy zdana na siebie przez większość życia, potrafiąca dobrze walczyć złomiarka (dodać trzeba - że również silna mocą) i szturmowiec, który z pewnością przeszedł szkolenie w walce - także wręcz - pokonali Z TRUDEM ciężko rannego ADEPTA.

O ile rozumiem zarzuty, że VII zbytnio przypomina IV i o ile rozumiem czemu tylu osobom nie przypadł do gustu Kylo Ren (mimo wszystko, najsłabsza postać z nowych) o tyle nie rozumiem tego jasiolenia dużej części fanatyków i mieszania z błotem filmu. Po prostu, niektórzy muszą narzekać i zaniżać ocenę z powodu zawodu tego, że VII epizod nie jest epizodem V czy VI - uważanym przez wielu za najlepsze. Moi drodzy, oceniajcie film taki jaki jest, a nie dlatego że "nie spełnił oczekiwań".

użytkownik usunięty
DomingosCFC

Może to cię przekona? Dameron i Kylo śpiewają "Please Mr. Kennedy" o wyrzuceniu w przestrzeń kosmiczną.
http://www.youtube.com/watch?v=lSwO-k-RqNA

ocenił(a) film na 8

Po seansie mnie również przypomniała się właśnie ta ich wspólna scena :D

Oglądałem "Co jest grane Davis" na nocy kina i wiedziałem, że Oscar Isaac gra Poe, ale kiedy dotarło do mnie, że Driver.... no właśnie :D swoją drogą ten film ma świetne piosenki :)

ocenił(a) film na 9
Dentarg

Dokladnie.Choc Kylo od poczatku filmu zaczal z mocnym przytupem jako typowy Bad Ass to pozniej troszke slabiej.
Choc to i tak wspaniala postac , taka inna , nie bylo takiej w SW

luquepl

Właśnie o to chodzi, że jest inna, taka nietypowa, taka bardziej... ludzka. A ludzie mają pretensje, że jest też słaby i ulega emocjom. Co w tym złego? Postać z krwi i kości ;)

ocenił(a) film na 2
Gheric

Jeśli Kylo miał jakiś konkretny, trwający ileś lat trening w posługiwaniu się Mocą a Rey nie - to jeśli nie było pokazane że Kylo się chwieje zatacza, traci przytomność, itd - a nie było - powinien był przejść po niej jak walec, niezależnie od tego jak duży ona ma talent, nawet jeśli jucha by z niego sikała na wszystkie strony.

Stara Trylogia była pokazywana jako baśń, te filmy robiono dawno temu. Luke wygrał "bo jego sprawa był słuszna", i tyle. O ile w starym filmie który jest nostalgicznym klasykiem można to przełknąć, o tyle duplikowanie w filmie współczesnym jest już debilizmem. Może to jakoś wyjaśnią później.
A z przeszłością Anakina pokazaną w Nowej Trylogii - realnie, współczesnym okiem patrząc Luke po swoim szkoleniu to pewno by Obi Wana w wersji padawana z "Mrocznego Widma" by nie pokonał... A Vader by nim zagrał w siatkówkę plażową...

Rozgdz

Rey prawdopodobnie jest córką Luke'a. To by wyjaśniało, dlaczego Kylo jej nie pokonał. Przecież w "Imperium Kontratakuje" Vader też powinien był przejść po Luke'u jak walec, a jednak tego nie zrobił. Luke nawet go ranił w bark. I tylko chwila nieuwagi Luke'a - rzut oka na spadający wspornik odcięty przez Vadera - zgubił Luke'a w pojedynku.

ocenił(a) film na 10
Gheric

Brawa!!!

ocenił(a) film na 7
Gheric

A mnie sie postac Kylo Ryna wlasnie podoba. Niby chce wzbudzac strach a sam boi sie, ze nigdy nie bedzie tak silny, jak dziadek. Widac, ze jest jeszcze mlodym uczniem, ktory tak naprawde jeszcze nie przeszedl na ciemna strone. Ta postac ma potencjal. Najgorzej wypadla Carrie Fisher i zastanawiam sie jak wypadnie Mark Hamil. Troche tez za malo zarysowany temat konfliktu miedzy rebeliantami a nowym porzadkiem. Jest to jednak takze temat do rozwiniecia. Jesli chodzi o sama walke to moim zdaniem ciekawsze by bylo brak rozstrzygniecia a mianowicie podczas walki rozstepuje sie ziemia i na tym koniec. Dla mnie i tak lepiej niz NT

ocenił(a) film na 7
grzebien79

Przepraszam Kylo Ren a nie Ryn

użytkownik usunięty
Gheric

Widzieliśmy w filmie na przykładzie Rey, czym jest tzw. Przebudzenie Mocy. Koncepcja Mocy jaka panuje w TFA pochodzi z oryginalnej trylogii, nie z prequeli, i w tym się zawiera sedno. Prequele przedstawiły Moc jako coś co jest dostępne dla nielicznych gości z odpowiednią ilością pieprzonych midichlorianów, Moc przestała być mistyczną energią do której użycia potrzeba wiary, zamiast tego potrzebne są jakieś mikroskopijne organizmy obecne w krwi, których ilość oblicza się w 10 sekund. Oczywiście jednym będzie to wychodzić lepiej, a innym gorzej, ale na dobrą sprawę by użyć Mocy trzeba uwierzyć i ją poczuć. I w tym momencie dochodzimy do sedna. Prequele zeszły z wytyczonej ścieżki, a TFA po prostu na nią wróciło. Luke w TESB też był żółtodziobem, a jednak parę razy Vaderowi dokopał, jasne, trochę się mógł podszkolić na Hoth i później u Yody, ale Luke w TESB nie walczył z takim Kylo Renem, który dopiero co zabił swojego ojca, był rozdarty między ciemną a jasną stroną, dostał z kuszy Chewiego (''fajna rzecz") tylko z samym Darthem Vaderem, który takiego Bena przerastał z kilka razy.
Myślę, że Rey była do pięciu lat szkolona w Mocy przez Luke'a, podstawowo. Po porzuceniu na Jakku, Moc w niej nie zanikła, lecz ją kształtowała, a po dotknięciu miecza Moc całkowicie się w niej przebudziła - nawet Snoke to mówi. Chyba nikt nie zaprzeczy, że po tej scenie nie jest to w jakiś sposób związane z jej wspomnieniami i pokrewieństwem z rodem Skywalkerów. Dlaczego tego nie pamiętała? To pewnie wyjaśni się w epizodzie VIII, ale istnieje takie zjawisko jak wyparcie https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyparcie , które mogło się na niej dokonać po masakrze Rycerzy Jedi lub Luke też sam mógł jej zablokować wspomnienia jakąś techniką Mocy.

użytkownik usunięty

Oczywiście nie mam problemu z tym, że komuś nie podeszła finałowa walka, bo mnie też wydała się zbyt banalna.

ocenił(a) film na 8

Ekstra komentarz. Bardzo fajnie objaśnienie. Podpisuje się pod tym :)

vejd3r

Ja również. Mam nadzieję, że część z tego okaże się prawdą :)

ocenił(a) film na 7
Gheric

Oprócz tego co napisałeś ja jeszcze dorzucę, że w innych wątkach krytykanci używają argumentu że jak taka lalunia pokonała gościa szkolonego przez Luke'a Skywalkera ?

1. A kto powiedział, że Luke był jakimś wielkim Jedi? Był ostatnim (a przez to największym wśród żyjących) ale czy obiektywnie był jakiś super? Stałby wysoko w rankingach wszechczasów?
2. A nawet jakby stał wysoko w tych rankingach, to czemu niby miałby być wielkim nauczycielem? Umieć to jedno, przekazać umiejętność to drugie.
3. Nikt się nie zastanawia, dlaczego Ben Solo stał się Kylo Renem. Rey go rozszyfrowała, ale krytykanci i tak tego nie skumali. To teraz Wam to wytłuszczę...

Ostatnia szansa dla myślących - dam Wam wskazówkę byście spróbowali dojść do tego sami - CO NIBY SKUSIŁO DOBREGO CZŁOWIEKA DO PRZEJŚCIA NA ZŁĄ STRONĘ MOCY? Annakin Skywalker przeszedł na ciemną stronę mocy nie dla zabawy tylko po to by uratować żonę. Ben Solo też miał swoje powody...

Ciągle nic? No to Wam już piszę. Ben Solo, mimo taaaaakich wspaniałych genów był średniakiem. Czuł presję (sam ją też sobie narzucił) że powinien być jak jego wuj albo dziadek ale gówno z tego wychodziło. Co robią sportowcy którzy bardzo chcą sięgnąć szczytu a nie potrafią pokonać lepszych od siebie? Sięgają po coś co wyrówna ich niedostatki - czyli doping. Co zrobił Ben Solo? Kumacie już? Kylo Ren to mierny posiadacz mocy (jak bardzo był słaby na tle innych - dowiemy się w kolejnych epizodach) i zrobił to co zrobił... Snoke nauczył go kilku sztuczek, ale to ciągle jest Ren, nawet nie Sith, więc CO NIBY W TYM DZIWNEGO że laska, która umie się napierd@lać (scena z wioski jak kijem dwóch typów obiła) sobie z nim poradziła?

ocenił(a) film na 5
Bormann81

Yyyyy, proponuje się doinformować, doczytać, czy cokolwiek. Luke jest najpotężniejszym użytkownikiem mocy jaki został stworzony - to zostało potwierdzone. Do tego był uczony różnych stylów walki, z których stworzył swój własny. Do tego pokonał Dartha Vadera, który był jednym z najlepszych wojowników swoich czasów (oczywiście dla mnie ta walka była absurdalna, ale nie komentujmy poprzednich części, tylko skupmy się na faktach).
Mówisz, że Kylo był słaby mocą? Wyczuł wymierzony w niego strzał z blastera i udało mu się go zablokować w locie, do tego unieruchamiał swoich przeciwników bez większego problemu (oczywiście pod koniec filmu, jakaś nowicjuszka nagle go pokonuje - co jest kolejnym absurdem). Do tego ten argument, że pobiła dwóch złodziejaszków w małej wioseczce za pomocą kija jest zupełnie bezsensowny.

Ygrek_

Kolejny dowod na absurd. Czmu walczac na miecze z nia slbo szturmowcem po prostu jedna reka nie rzucil duszenia, odepchniecia itp? No wlasnie. Bo by film nie wyszedl. Żałosne i tyle.

ocenił(a) film na 5
hoze

Zrobił to walcząc z Finem i Ray, tylko oczywiście główna bohaterka po kilku sekundach musiała się pozbierać i go jeszcze pokonać. To jest tylko i wyłącznie wina scenariusza, który z "opozycji" robi płytkich i głupich, bo inaczej tego nie da się nazwać :c

ocenił(a) film na 7
hoze

Bo był za kiepski żeby tak szybko skupić się podczas walki i zastosować tą sztuczkę? A może dlatego, że próbował ale Rey już na tyle poczuła siłę mocy że się nie dała?

ocenił(a) film na 7
Ygrek_

Yyyyy, proponuje się doinformować, doczytać, czy cokolwiek. Luke nie jest najpotężniejszym użytkownikiem mocy jaki został stworzony - to zostało potwierdzony (jego ojciec był). Co z tego że był uczony różnych stylów walki (to że "był uczony" to ma być niby argumentem że się tego świetnie nauczył? :) ). To że pokonał Dartha Vadera, który miał wahania motywacji (podczas pojedynku z Lukiem nie chciał go zabić... jak ktoś z Tobą gra na remis to łatwiej go pokonać niż jak komuś zależy by z Tobą wygrać) nie jest najlepszym argumentem, cieszę się więc że chcesz się skupić na faktach.
Mówię że Kylo był słaby mocą, a to że pokonała go nowicjuszka tylko to potwierdza. Pokonała go już podczas przesłuchania. Blokowanie strzału blastera to fajna sztuczka, niektórzy Sithowie potrafili strzelać z palców piorunami, i co z tego? To tylko sztuczki, a kiedy trzeba bezpośrednio napieprzać się mieczem świetlnym to już nie miał czasu by ze sztuczek skorzystać i przegrał... proste... A że - jak już pisałem - był przeciętniakiem - a trafił na laskę która się umie napierd@lać - to przegrał... proste... Argument, że powinien wygrać BO TAK jest zupełnie bezsensowny.

ocenił(a) film na 5
Bormann81

Nie podałeś żadnego argumentu, tylko ślepo patrzysz w scenariusz, i wychodzisz z założeniem "skoro tak jest napisane, to tak jest dobrze". Nie jesteś fanem, więc nie ma szans, żebyś zrozumiał co mam na myśli. Proszę, ciesz się płytką fabuła i spektakularnymi wybuchami, nie będę więcej próbował zwracać Ci uwagi na jakiekolwiek błędy w logice.

ocenił(a) film na 7
Ygrek_

Nie podałeś żadnego argumentu, tylko ślepo patrzysz w swoje BO TAK, i wychodzisz z założeniem "skoro nie było jak chcę, to jest źle". Nie jesteś fanem bo nie pamiętasz za wiele niuansów z poprzednich epizodów, więc nie ma szans, żebyś zrozumiał co mam na myśli. Proszę, ciesz się tym że fabuła dla Ciebie jest bezsensowna, możesz sobie dzięki temu dalej bóldupić na forum, nie będę więcej próbował zwracać Ci uwagi na jakiekolwiek błędy w Twojej logice.

Bormann81

Właśnie cały czas rozkminiam ten pojedynek i myślę, że prawda leży gdzieś pośrodku :p ale niedługo będę oglądał film drugi raz i będę się znowu przyglądał. Już nie mogę się doczekać :D

użytkownik usunięty
Ygrek_

jedyny człowiek który mnie rozumie po tym pojedynku

Bormann81

Ja myślę, że Kylo był silny Mocą - inaczej ani Luke nie wziąłby go na swojego ucznia, ani Snoke na swojego adepta. Tylko że po prostu Rey okazała się jeszcze potężniejsza, bo najprawdopodobniej jest córką Luke'a.

ocenił(a) film na 7
Trojden

Bądź trenerem czegokolwiek i powiedz swojej siostrze "NIE, NIE BĘDĘ TRENOWAŁ TWOJEGO SYNA" :)

ocenił(a) film na 7
Trojden

Nie wiesz ilu Luke miał uczniów (pewnie całą szkółkę prowadził) - nie wiesz kim jest Snoke (nie wiesz ilu ma adeptów.... poza tym brał tylko takich co się dali skusić, więc pewnie nie grymasił).

Bormann81

Spokojnie, w VIII części będziemy wiedzieć więcej i skończy się po części to głupie ujadanie :p

ocenił(a) film na 9
Ygrek_

posiadanie ogromnej mocy i wiedzy nie jest równoznaczne z tym ze Luke musi być super nauczycilem

ocenił(a) film na 5
Bormann81

Kylo Ren[3] był człowiekiem[1], który żył około trzydzieści lat po bitwie o Endor[4]. Był silnym w Mocy wojownikiem, który dowodził żołnierzami Najwyższego Porządku. http://www.ossus.pl/biblioteka/Kylo_Ren

ocenił(a) film na 7
meys

no i ?

ocenił(a) film na 6
Gheric

Nie ma to jak bronić wyniku finałowej walki argumentem, że Kylo to w sumie żaden tam specjalista od mocy tylko zwykły adept jakich są setki w galaktyce i przy okazji zupełnie ignorować fakt (czy też nie przyjmować go do wiadomości), że jego przeciwniczka o mocy dowiedziała się przed kilkoma godzinami i nawet do miana tego nędznego adepta była oddalona o lata świetlne. Wygląda to na całkiem spory dysonans poznawczy. Nie mówiąc już o tym, że ten adept, uczniak, amator z czerwonym mieczem:

1. Ma w swoich żyłach krew Skywalkerów;
2. Od dziecka pobierał nauki od samego Luke'a, a potem, po zmianie strony barykady, od Snoke'a (w sumie nie wiele o nim wiadomo, ale zakładam, że nie jest to jakiś leszcz i coś tam umie);
3. Jego dotychczasowe szkolenie trwało, najmniej licząc, kilkanaście lat (jak to się ma do max. jednego dnia korzystania z mocy pani "The special one" i to w dodatku bez pomocy żadnego przewodnika?);
4. Potrafił wyczyniać takie cuda jak zatrzymanie strzału z blastera, czytanie w myślach i manipulacja nimi, czy rzucanie przeciwnikami jak szmacianymi lalkami tylko przy użyciu mocy.

W mojej opinii taka różnica poziomów między nimi mogła skutkować tylko jednym: zdecydowanym i dość łatwym zwycięstwem głównego czarnego charakteru, nawet mimo odniesionych ran. Poprowadzenie walki w taki sposób, że protagonistka ostatecznie wygrywa ze względu na jej olbrzymi, ukryty talent, to zwykłe pójście na łatwiznę i najgorsze co mogli zrobić scenarzyści, bo po pierwsze odeszli od tego co odnośnie mocy widzieliśmy w pierwszych częściach (Luke po kilku dniach/ tygodniach z Yodą ledwo potrafił podnieść mały kamyczek, natomiast Ren po kilku godzinach potrafiła odebrać mocą miecz wyszkolonemu (ok, niech będzie, że to był adept ;)) Sithowi), a po drugie nie zdziwię się jak w następnych częściach dostaniemy fabułę przesiąkniętą motywami wybrańca, przeznaczenia itp. itd., a to z reguły nigdy nie kończy się dobrze dla historii.

Kończąc, jak dla mnie wynik finałowej walki jest w kontekście wcześniejszych wydarzeń absurdalny. Ale mimo wszystko seans był przyjemny, chociaż miałem wrażenie, że już kiedyś ten film widziałem ;p

ocenił(a) film na 7
jakjakub

Dlaczego, wg Ciebie, Ben Solo został Kylo Renem? Co takiego oferowała temu supermistrzowi Jedi ciemna strona mocy, czego nie miał wcześniej? Jaką miał motywację?

ocenił(a) film na 9
jakjakub

Nie zakładam, że to mizerny specjalista w kwestii MOCY sensu stricte, a adept w generalnym tego słowa znaczeniu ;) W tym wypadku chodzi mi nie o posługiwanie się mocą, a o walkę mieczem. Równie dobrze można zastanawiać się, czemu Dooku nie próbował usmażyć Skywalkera błyskawicami, podobnie jak Palpatine Windu - przed przybyciem Anakina. Generalnie w tej kwestii można prowadzić nieskończone rozważania - DLACZEGO TAK A NIE INACZEJ - czemu Vader nie próbował udusić Luke'a na Gwieździe Śmierci w Ep. VI, czemu Qui-Gon nie używał w ogóle mocy w walce w Ep. I - itd. Generalnie można się zgodzić z większością zarzutów z Twojego komentarza, ale nadal nie można porównać ich umiejętności w walce - Luke po niedługim przeszkoleniu zagroził wielkiemu Sithowi, Vaderowi, natomiast mistrz Jedi Qui-Gon został zmasakrowany przez padawana Sithów - Maula. Gwiezdne Wojny pod wieloma względami - takimi jak np ten - są po to, by się nimi delektować, a nie w pełni racjonalizować, chociaż akurat tę walkę i tak można w dużym stopniu zracjonalizować i wyjaśnić - w przeciwieństwie do innych nieścisłości - jak chociażby brak A i B-Wingów w ataku na bazę Starkiller, wraz z większą flotą i większymi statkami - nie wierzę, że Ruch Oporu wraz z Republiką przez lata zbiedniały tak, że są obecnie na poziomie IV epizodu, podczas gdy przy IV potrafili zgromadzić flotę o znacznej sile i różnorodności ;)
Jeśli mi to wyjaśnicie Panowie i Panie - będę bardzo wdzięczny !

ocenił(a) film na 5
Gheric

Proponuje ochłonąć po seansie i zastanowić się nad wystawieniem nowej oceny. Podobnie było z mrocznym widmem. Na początku fala pozytywnych recenzji, a pózniej wszyscy wiemy jak to się skończyło. Najnowsza część nie ma nawet jednej epickiej, godnej zapamiętania sceny. Głowny antagonista bez wyrazu, po prostu c**ka.

ocenił(a) film na 9
dagothversur4

Po obejrzeniu po raz drugi nadal świetnie się bawiłem, przy czym Mroczne Widmo na początku wydawało mi się mocno średnie, takie 5/10, i dopiero po wielu latach "dorosłem" do tego filmu i Anakin wraz z Jar-Jarem przestali mnie tak strasznie irytować co zaowocowało zwiększeniem oceny. Więc argument nietrafiony ;) Jakiejś totalnie epickiej sceny może nie ma (w sumie to jest, jedna, myślę że każdy wie o którą chodzi), ale co z tego, skoro Zemsta Sithów miała ich kilka, a wg. wielu i tak była słabsza niż Stara Trylogia? Ważne, że cały film jest utrzymany na bardzo wysokim poziomie - pojedyncze epickie sceny mogą zawyżyć ocenę słabego filmu, natomiast nie zrobią z niego filmu świetnego. Świetny film z kolei - powinien być w całości rewelacyjny, a nie opierać się na pojedynczych wyskokach.

ocenił(a) film na 5
Gheric

ale gdzie jest ten wielki dobry film? Bo dla mnie to jest jeden wielki chaos, mnóstwo niewytłumaczonych rzeczy, beznadziejny czarny charakter. Nie wiem jak ty ale ja ciągle wracam do róznych ,,epickich scen,, z obu trylogi. Gdyby nie one, nie miałbym po co do nich wracać. Zemsta Sithow choć jest nierównym filmem to bije na głowę 7 część. Jakbyś wyciał stary cast to otrzymałbyś universum nie przypominające niczym gwiezdne wojny :)

ocenił(a) film na 9
dagothversur4

średni* czarny charakter, lecz z potencjałem ;)
Beznadziejny to był Generał "zaliczam faila za failem" Grievous, będący w serialu/komiksach/książkach badassem, a w filmie pierdołą, którą nawet kilku młodzików szkolonych przez Yodę zamieniłoby w kupę złomu w kilkanaście sekund.
Jakbyś wyciął* - ale nie wyciąłem :>
Poza tym wielu ludzi narzeka, że: "to już nie to samo, bo stare postacie nie mają aż takiego wpływu na galaktykę, nie ma Vadera, Palpatine'a, Yody (ikon)". Trzeba po prostu sobie zdać sprawę z tego, że gdyby wszystko zostało powtórzone po raz kolejny to nawet starzy wyjadacze wychowani na Starej Trylogii puściliby pawia z zażenowania. W każdej sadze trzeba wprowadzić odrobinę zmian i świeżości. Wyobrażasz sobie jak film byłby krytykowany, gdyby Rey, Finn, Poe czy Kylo Ren byliby w nim przez 5% czasu, a 90% poświęcono Luke'owi, Leii, Hanowi, Chewiemu, Lando i - może jeszcze - bo czemu w sumie nie (by dogodzić fanatykom) - odrodzonemu Imperatorowi/duchowi Vadera i Yody.

ocenił(a) film na 5
Gheric

Imperator>Snoke
Anakin>Ren
Vader>>>>Ren
Plus kilka bezbarwnych, nic nie wnoszących postaci o których szkoda gadać.
Akurat rey jest chyba największym plusem tego filmu. Reszta jest po prostu płytka. Poza tym miałem wrażenie ,że czerwona ręka C3PO czy 2 gangi napastujące hana solo to wprowadzenie do nowych spin offów. Cały film jest w sumie o niczym :D Zamiast skupić się porządnie na jednym wątku- Pościgu za lukiem, to mamy jeden wielki chaos. Ten film bardziej przypomina Guardian of Galaxy: New Hope 2.0 niż wprowadzenie do gwiezdnych wojen xD

ocenił(a) film na 9
dagothversur4

Czerwona ręka C3PO jest wyjaśniona w jednym z komiksów kanonicznych wydanych pod kuratelą Disneya przed "Przebudzeniem". Jest tych komiksów i książek (książek mniej) cała seria. Polecam bardzo - można dowiedzieć się o genezie kilku bohaterów i lepiej zrozumieć parę rzeczy z filmu ;)
Vader >>>>> Ren - bez wątpienia - ikony nie pokona nikt, nawet Dooku i nawet Maul - choć obaj świetni ;)
Palpatine > Snoke - również, ale dajmy jeszcze Snoke'owi szansę
Anakin = Ren na dany moment. Ren jest mniej irytujący niż Skywalker z II epizodu, ale z drugiej strony Anakin w III epizodzie był taki jak trza, więc zobaczymy co będzie dalej.

ocenił(a) film na 5
Gheric

Widze,że się w pewnych kwestiach zgadzamy :) Uważam jednak ,że za dużo rzeczy upchnięto w tej części zamiast skupić się na rozwijaniu 1-2 wątków. Film na tym cierpi i musimy liczyć ,że następna części będzie lepiej napisana ,a wiele niedopowiedzeń zostanie wyjaśnionych.

dagothversur4

Niedopowiedzenia, pozostawione celowo, na pewno w części zostaną wyjaśnione :) Abrams podobno już żałuje, że nie będzie reżyserował kolejnej części, bo tak bardzo spodobał mu się scenariusz ;) ale wciąż będzie producentem wykonawczym.

Gheric

Snoke wygląda jak postać z "Władcy Pierścieni" albo "Hobbita" - wielki ork albo goblin, może skrzyżowany z Gollumem. :) I to mi nie pasuje, choć mam nadzieję, że w kolejnej części dowiemy się o nim czegoś więcej. W końcu o Imperatorze też na początku nic nie było wiadomo, bo tylko pojawił się jako hologram.

Trojden

Snoke nie jest wielki, tylko hologram. Ma wzbudzać trwogę w swoich poddanych, tak jak wysokie podesty w banku po stronie bankierów na klientach

ocenił(a) film na 6
Gheric

Ale jeśli mówimy tylko o samej umiejętności walki na miecze, to tu również, nawet przy założeniu, że Ren nie praktykował "szermierki" zbyt długo, doświadczenie przemawiało znacznie na jego korzyść. W końcu jego przeciwniczka trzymała miecz świetlny po raz pierwszy w życiu! I o ile fakt, że Rey miała wcześniej styczność z bronią białą daje jej parę punktów na plus, to w ogólnym rozrachunku nie powinna mieć większych szans w starciu z bardziej od niej zaawansowanym w treningu przeciwnikiem, bo obsługa długiego i ciężkiego kija, który można chwycić praktycznie na całej jego długości,ma się nijak do operowania, krótszym i lżejszym mieczem świetlnym, z relatywnie niewielką rękojeścią.

Co do mocy to nie warto pomijać tej kwestii, bo miała ona kluczowe znaczenie w obu newralgicznych punktach walki tj. przy zdobyciu broni przez protagonistkę i w momencie przełamania impasu nad przepaścią. O ile ten drugi motyw, aż tak bardzo mnie nie razi, bo można uznać to za takie intuicyjne, zupełnie niekontrolowane użycie mocy w sytuacji najwyższego zagrożenia, to z tym przywołaniem miecza mocą bez wcześniejszego treningu sporo przesadzili. Znowu przytoczę tę historię z Lukiem i próbą poruszania kamykami. Wciąż uważam, że przebieg i rezultat tej walki mocno gryzie się z tym co widzieliśmy i słyszeliśmy wcześniej w filmie o Kylo i Rey, a także o samej mocy tu i w poprzednich częściach.

A tak już podsumowując, to trudno mi się oprzeć wrażeniu, że scenarzysta za bardzo lubi główną bohaterkę. Niezależnie od tego w jakiej sytuacji się ona nie znajdzie, to zawsze dostanie jakiś podarek z "niebios", a to umiejętność pilotowania instant w proszku, a to nagłą umiejętność manipulowania umysłem. Niestety takie wybiegi nie wpływają dobrze na logiczną spójność historii i też nie są zbyt dobre dla odbioru fabuły, ja np. nie przepadam za takimi mykami i dlatego ta końcowa walka tak mi popsuła wrażenia. Mam nadzieję, że w następnych częściach trochę sobie odpuszczą pompowanie głównej bohaterki, bo historia może mocno na tym ucierpieć.

ocenił(a) film na 7
jakjakub

Niestety muszę się z Tobą zgodzić. Film fajny, ale finałowa walka po prostu nie miała żadnego sensu i niestety sprawiła że inaczej patrzę na całość tzn cały film na tym ucierpiał. Nie dość że Kyle Ren się z tą laską tyle męczył, to na dodatek z tym trooperem, też trochę mu zajęło zanim go pokonał. A przecież taki mocarz, powinien jednym ruchem zmieść go z powierzchni ziemi.... ehhh. jestem fanem star wars, ale ten epizod oceniam najgorzej ze wszystkich.

jpack

Mroczne Widmo było o wiele bardziej niespójne ;)

ocenił(a) film na 7
Micman1995

Powiem szczerze. Byłem wczoraj drugi raz na Star Wars, i specjalnie patrzyłem na film pod kątem nieścisłości, z którymi miałem problem jak pierwszy raz oglądałem. I jednak ta wala finałowa nie była wcale taka zła. Dlaczego?
1. Kyle Ren, dostał od Chewbaki, z kuszy. a wcześniej jak się przyjrzycie, to ta kusza po prostu odrzucała przeciwników na pare metrów i od razu zabijała. czasem nawet paru jednocześnie. także ten strzał był potężny. Kyle Ren po prostu nie mógł się pozbierać po tym ciosie
2. Kyle Ren włąśnie zabił swojego ojca i chyba miał problemy z zintegrowaniem tego zdarzenia z samym sobą. widać było że jest dalej rozstrzęsiony i chyba nie mógł skoncentrować się na mocy. Pewnie dalej nie wiedział czy dobrze zrobił czy nie. podczas gdy Rey walczyła z pasją i energią, była pewna siebie.
3. Trooperzy równierz byli szkolenie w walce z bronią białą. o czym możemy się przekonać gdy Finn walczy ze swoim kolegą, który świetnie posługuję się tą elektroniczną maczugą (czy jakoś tak). Więc to że Finn daje rady z tym mieczem świetlnym to również nie jest głupie
4. Rey świetnie walczyła kijem (Rozwaliła bez problemu dwóch kolesi którzy chcieli zabrać jej bb8). Więc to też nie jest głupie że świetnie posługuje się mieczem.

Jedyny minus to taki, że w filmie nie pokazali że gdy Kyle Ren przesłuchuje Rey, Rey wejrzała w jego umysł i m.in dowiedziła się że może stosować mind trick na innych. powinni to bardziej wyraźnie pokazać.

Podsumowując zmieniam ocenę z 7 na 8. Inne star wars mam wycenione na 9. (Zemste Sithów poprawie chyba na 10)

Pozdr:)

jpack

Cieszę się, że zauważyłeś czynniki, które miały znaczny wpływ na całe to starcie :) oczywiście wiadomo, że walkę mogli odrobinę lepiej wykonać, ale według mnie jej kolejne sekwencje były dobrze uzasadnione, dosyć ciekawie się ją oglądało.

W pewnym sensie rozumiem krytyków tej walki, którzy mówią, że Kylo Ren powinien był ich od razu załatwić, nawet mimo odniesienionych ran i tego, że zabił Hana Solo.

W zasadzie tak, ale ta rana była naprawdę duża i bardzo szkodliwa i do tego jeszcze koleś był rozproszony, zdekoncentrowany ostatnimi wydarzeniami. W końcu decydującym było to, że on NIE CHCIAŁ zabijać Rey, a Finna chciał pomęczyć za zdradę (dezercja itd.).

To naprawdę nawet trzyma się kupy i nie jest jak dla mnie jakimś tam problemem, wadą filmu znowu. A jeśli tak, to podobnie dziwnych, a nawet jeszcze bardziej niemożliwych scen możemy doszukiwać się w Starej Trylogii ;)

ocenił(a) film na 6
Gheric

a ja się z tym nie zgadzam, to nie było dziecko ze świątyni Jedi tylko gość który jednak widać było, że mocą potrafi zrobić dużo, czyli był wyszkolony. Chyba, że Luke zapomniał uczyć go jak się walczy mieczem, to spoko, ale w takim wypadku powinien przy użyciu mocy rozwalić ich w pięć sekund. Taką walkę rozumiałbym po szkoleniu Rey przez Luka w 2-3 filmie, a nie na dzień dobry ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones