PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
7,2 241 104
oceny
7,2 10 1 241104
7,4 41
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Jestem ogromną fanką starej trylogii i ten film mi się po prostu nie podobał. Krótko i na temat:

1. Scenariusz był do bólu, żałośnie wtórny. Gdzieś od połowy filmu wszyscy wiemy co dalej się wydarzy. Mamy gwiazdę śmierci, tylko większą i ona oczywiście wybucha. Znowu porywamy statki, znowu Rebelianci tłuką się na koniec z Imperium i wygląda to tak samo jak zawsze. Kylo Ren niczym Anakin przechodzi na ciemną stronę mocy, Han Solo ginie jak Obi Wan Kenobi... mam dalej wymieniać?
2. Rey jest kozakiem, który wymiata mieczem świetlnym bez żadnego szkolenia i pokonuje w walce Wielki Czarny Charakter szkolony przez Jedi, podczas gdy Luke na szkoleniu u Jody przez długi czas ledwo podnosił kamyczki.
3. Jak można było tak niespójnie rozpisać stare postacie? Serio? Luke ma depresje bo jego uczeń przeszedł na ciemną stronę więc siedzi obrażony na jakiejś planecie, kiedy jego przyjaciele walczą, Han Solo ginie, pięć planet wylatuje w powietrze, a on jako "ostatni" i największy z jedi.... siedzi i kontempluje ocean.
4. Han Solo ma wyjumane na swojego walniętego syna i miłość swojego życia, ma w nosie Rebelie. Postanawia na powrót zostać szmuglerem!
5. Serio, przez 30 lat od wydarzeń starej trylogii, mogli zrobić coś z tą osłoną, żeby byle debil nie umiał jej wyłączyć...
6. Postać Kylo Rena to porażka. Facet wygląda jak pryszczaty nastolatek, a zachowuje się jeszcze gorzej. W dodatku sam pomysł scenariuszowy zupełnie mi nie lerzy. Serio koleś? Gadasz do czaszki swojego dziadka? Nie wiesz, że Darth Vader ostatecznie pokonał Imperatora, uratował Luka i wszedł "w poczet" Jedi? Co ty masz schizofremie? Ogólnie nie kupuje całej tej historii, że chłopak wychowany w rebelii, szkolony przez Luka, nagle zupełnie bez powodu przechodzi na ciemną stronę mocy... Oczywiście wymyślą jakąś ckliwą historyjkę ala Anakin i będzie to kolejna bezczelna zrzyna z poprzednich części.
7. Ta podróba Jody z wyłupiastymi oczami, która pojawiła się z nikim, prowadzi knajpę i zupełnie nie wiadomo skąd trzymała miecz świetlny Luka u siebie w piwnicy to coś czego już nawet nie skomentuje....

Podsumowując: scenariusz jest bezczelną i w dodatku bardzo nielogiczną, głupią i naiwną zrzynką z poprzednich części. Jako wielka fanka jestem ogromnie rozczarowana. :(

ocenił(a) film na 1
marcueus

słuszna uwaga popieram w 100 % . Ale Hemiteshu to fanatyk TFA i zrozumieć nie chce że ta część ma przeciwników .

ocenił(a) film na 1
Trojden

Nieprawda. Za czasów NT miałeś rozkwit SW w książkach i komiksach bo wtedy one stawały się znacznie mroczniejsze i poważniejsze, a przez to na świeżo podchodziły do tematu. Zresztą NT zapoczątkowało wiele wątków, które potem zostały mocno rozwinięte w innych źródłach (patrz żołnierze klony i ich mandaloriańskie pochodzenie)

ocenił(a) film na 1
MistrzSeller

Waść dobrze prawi, polać mu wódki !!!

ocenił(a) film na 7
Trojden

Oglądałem w pięknej jakości. Nie wiem czy to celowe zagranie,ale film jak chodzi o efekty słabo. Mało Luka. Głupia śmierć Hana i kim ka być murzyn? Rycerzem jedi haha. Dobra czekam na 8 cześć. Kto będzie Vaderem hm chyba ta niewiasta z mieczem świetlnym.

ocenił(a) film na 1
batesmotel27

Murzyn jest synem Snoke - tj mistrza Windu

ocenił(a) film na 1
Trojden

O nie kolego . To nie przez Mroczne widmo star wars zostały kompletnie zniszczone , tylko przez Przebudzenie Mocy . Ta część sw to Nowa Nadzieja w nowym wydaniu , nie zawierająca wogóle żadnych nowości .

Gokussb

Zbuntowany szturmowiec był tu nowością. I postać Kylo Rena. I wątek Rey, mimo że ogólnie jest ona odpowiednikiem Luke'a.

Ogólnie to film byłby naprawdę dobry, gdyby nie Baza Starkiller i ten generał Hux z jego przemową nasuwającą bardzo jednoznaczne skojarzenia. Z tym to naprawdę przesadzili. Naprawdę nie miałem ochoty oglądać trzeciej Gwiazdy Śmierci i trzeciego ataku na bojową stację. Już mogliby wymyślić coś np. w stylu Generatora Cienia Masy, albo cokolwiek innego. Bez trzeciej Gwiazdy Śmierci i bez kosmicznego Hitlera "Przebudzenie Mocy" byłoby zdecydowanie lepsze.

ocenił(a) film na 1
Trojden

żartujesz sobie prawda ? Szturmowcy w TFA są identyczni ,jak szturmowcy galaktycznego imperium . Co do Rey nie jest ona odpowiednikiem lukea ,możliwe że reinkarnacją Anakina , ta baza Starlinker to gwiazda śmierci 3 . Planeta Jakku to Tatooine 2 . Kantyna Maz Katany to Mos Eisly 2 .

Czemu zakon jedi został wybity ponownie ?

ocenił(a) film na 1
Gokussb

Pytanie brzmi gdzie się podziała flota republiki / rebelii - mieli 30 lat na jej zbudowanie a tam same X-Wingi tylko. No ale w NN był tylko X-wingi, więc po co ja się w ogóle pytam ...

ocenił(a) film na 1
marcueus

To pytanie najlepiej do disneya skieruj . Oni wymyślili taki kanon

ocenił(a) film na 1
Trojden

Zresztą okazuje sie że Snoke to nie darth plagueis ,super kolejny super zły znikąd niczym upadły z drugiej części transformers .

Czy to musi być znowu jakiś sith który czekał , w ukryciu na niewiadomo co ? Nie ma nowych możliwości ?

ocenił(a) film na 1
Gokussb

toż to jest mistrz Windu, stąd murzyn gej w obsadzie ..

Trojden

Zbuntowany szturmowiec to zrzyna z historii Kyle'a Katarn'a, Kylo Ren to Jacen Solo/Darth Caedus w gorszym wydaniu, więc żadne nowości.

ocenił(a) film na 1
callofdutyblackops

Mądre słowa brawo

callofdutyblackops

Wiem, tylko że nie każdy fan filmów o SW zna książki i ogólnie rozszerzone uniwersum. Więc dla kogoś, kto zna tylko filmy, to akurat będą nowości.

ocenił(a) film na 1
Trojden

Każdy normalny fan sw ,orientuje sie że TFA to Nowa Nadzieja w nowej wersji .

A ci co są przekonani że ta część zawiera nowości to nie mają o sw wogóle pojęcia .

ocenił(a) film na 1
Trojden

bredzisz od rzeczy .

ocenił(a) film na 3

Mam takie same odczucia- SW zostało zniszczone przez Disneya a nowa część jest potwarzą dla każdego prawdziwego fana.

ocenił(a) film na 7
aliasrobson

Oho, zaczyna się, teraz będziecie dzielić fanów Gwiezdnych Wojen na prawdziwych i fałszywych, tak jak jedna partia dzieli Polaków na prawdziwych i zdrajców xD.

ocenił(a) film na 3
Mlodzik91

Zupełnie nie o żadną segregację chodzi. Prawdziwy fan, czyli ktoś kto troszkę bardziej "siedzi" w uniwersum SW, zna oprócz filmów jeszcze komiksy, książki, gry itd. Dla takiego kogoś pewne rzeczy przedstawione w TFA nie mają absolutnie nic wspólnego z Gwiezdnymi Wojnami. Prawdziwe SW to geopolityka, to powaga zakonu Jedi oraz ciemnej strony, to konflikty polityczne oraz wieloletnia historia. A TFA to familijny, fabularnie niespójny film dla dzieci. Dlatego uwierz, że dla każdego, dla kogo SW to więcej niż "pew pew", ten film to zwykła potwarz.

ocenił(a) film na 7
aliasrobson

Cóż, jako totalny laik z przykrością stwierdzam, że dla mnie prawdziwe SW to filmy, a wszystko poza nimi to sympatyczne fan-fiction, które przez życzliwość Lucasa było zaliczane do kanonu. Niby można się tym rajcować, ale z drugiej strony jest wiele innych dzieł bardziej wartych rajcowania się niż SW, dlatego mnie TFA (zły skrót, naprawdę zły, kojarzy mi się z czymś totalnie innym) to sympatyczny film.

ocenił(a) film na 3
aliasrobson

Zgadza się, film powinien leżeć gdzieś pomiędzy księgą dzungli a przygodami młodego indiany jonesa. Film opowiada o galaktyce 30 po zniszczeniu imperatora, gdzie nadal trwa wojna, a atmosfera jest tam taka, jakby wszyscy się tam zgrywali, a nie traktowali wojny na serio. Szereg błędów, albo zrzyn, plus szczypta poprawności, i mamy TFA. Kto wpadł na pomysł, by nakręcić film, o którym nic nie wiadomo, bo abrams trzyma pod du*pą wszystkie tajemnice aż do premiery, z chorym wręcz obłędem, tylko po to, by na koniec zaserwować nam film, którego akcję krok po kroku widz potrafi przewidzieć, bo "już gdzieś to widział" !?!? Taka tajemnica, tylko po to, by dostać to samo!!?? Kretynizm. Film roczarowuje, ale co z tego, zawsze będzie jakiś zachwycony "fan", bo "Ridley ładna i to wystarczy" hahhah

ocenił(a) film na 9
sznapsiarz

"atmosfera jest tam taka, jakby wszyscy się tam zgrywali, a nie traktowali wojny na serio" to twoje odczucia, ktoś może mieć inne. "szereg błędów" jakich?
Niby co takiego można z łatwością przewidzieć? Chyba tylko zniszczenie bazy, nic poza tym. Skoro wiesz wszystko to proszę powiedz mi kim jest Snoke, Rey, o co chodzi z tytułowym Przebudzeniem Mocy, co się działo wcześniej, dlaczego Ben przeszedł na ciemną stronę, dlaczego Luke się ukrył po czym schował mapę w R2d2 i dlaczego ten się nagle obudził, skad tam się wziął miecz z Bespin.

ocenił(a) film na 3
Gregor4567

eeeh co za koleś... pytasz o rzeczy,które dopiero powstają na rzecz następnych epizodów. Pewnie, że można było z łatwością przewidzieć fabułę - tylko kretyn nie domyśliby się, że Poe został zabrany na Starfighter po to, by był pretekst żeby Finn mógł zwiać z New order, albo, że to jest wstęp do lądowania na Jakku i początku friendzone Finn-Rey... albo, kiedy zarypali sokoła, i to też jest wstęp do zapoznania się z Hanem... a wizyta u maz kanaty skończy się wjazdem na chatę w wykonaniu kylo rena... albo, że wielka kula deathstar 3 rozstanie rozdu*piona przez kilka myśliwców x-wing... kur*wa, ten film to jedna wielka kalka, o czym masz już pierdyliard tematów, a naprawdę, nie jest ciężko przewidywać, co się wydarzy za moment na ekranie, kiedy na tymże ekranie leci new hope 2.0... a motyw ze ścieżką bez barierek - to już elegancko zapodane wiadome z góry zakończenie, żeby han mógł sfrunąć 'epicko' w dół po spotkaniu z synem... więc czego tu nie widzisz? schemat jest identyko- bohater/ka z pustyni, wielka zła kula rozwalona na koniec przez x-wingi (no naprawdę, będzie rozwalać światy?!? nie wiedziałem..?!? ), han który ZNOWU robi za przemytnika bo dopadł go kryzys wieku średniego podrasowany jeszcze kryzysem w związku.. droid, który kitra ważne dane - to dopiero nowość!! Serio, konstrukcja fabuły była taka, że większość zwrotów akcji była do przewidzenia.

ocenił(a) film na 3
sznapsiarz

Błedy

- trzy z czterech planet wyglądają jak plener kręcony w bieszczadach - strach i podlizywanie się wyznawcom kartonu doprowadził do tego, ze egzotyka tutaj i star warsowy rozmach został zprowadzony do parteru.

- obsada w postaci brzydala, rudego, laski i murzyna - nie, wcale nie jedzie poprawnością. To samo z Rogue one. Film jeszcze nie wszedł do kina, a już widać, że ta kathlyn kennedy czy jak jej tam robi wszystko, by nie podpadać jakimś tolero-femino-mniejszościom.

- stary grzyb jako nowy zły - nie, wcale nie pomyje po palpatine.

- technologia, - film jest najwoszą produkcją fantasy/sci-fi, w XXI wieku, kiedy w jednym gównianym smartofnie z dostępem do sieci można pomieścic więcej, niż w bibliotece jeszcze 20 lat temu... a technologa wygląda, jakby film powstał w latach 70-ych - czyli siłowa stylizacja na retro, która dzisiaj juz trąci myszką i zwyczajnie jest nie na miejscu...

- postać phasmy, która jest jeszcze bardziej olana przez abramsa, niż maul przez lucasa

- postać lei lezy pod kazdym względem - fabularnie i aktorsko. ja rozumiem, ze to matka, ale kurde serio, takiego 'matczynego' spojrzenia na zwyrola kylo nie jestem w stanie zaakceptować. zdradził, zabijał, znienawdził, odciął się od rodziny, patrzył jak giną miliardy istnień przez atak deathstar 3 i co? no tak, to nie synusia wina, że ma humorki, pewnie jest głodny.

- kylo ren.... płaczek, rurkowiec, humorzasty zwyrol i tyle. poskładała go dzieczyna, która jeśli kiedykolwiek szkoiła się w walce mieczem i w mocy, to było tak dawno temu, że sama juz nie pamięta..

- Rey - taki ultra koks w mocy, cudowne dziewczę, z talentem do wszytkiego, pilotuje, walczy, śmiga, czaruje, przewiduje, i uczy się mocy w takim tempie i niewiarygodnie przedstawionym sposobem, że aż szkoda. Fajna postać, zepsuta ropędzoną ambicją abramsa, który chciał koksa w mocy większego od samego anakina skywalkera. Luke trzy lata szkolił się, znaim trafił do Yody, a i tak mu średnio szło. Skończyło się wpier*dolem na bespinie. A tu co?

"han - tak, moc istnieje.
Rey - tak ? OK ( wczytywanie skilla jak u neo w matrixie) umiem moc
han - pokaż mi.
(czary-mary zwiodła szturmowca, jeb-jeb poskładała kylo rena) "

- Deathstar3 - no chyba nie potrzeba komentarza.

..dalej Ci mało..?

ocenił(a) film na 9
sznapsiarz

to nie "błędy" to twoje subiektywne odczucia, na to wszystko mam inne zdanie. Zgadzam się tylko co do Phasmy.

Co do Kylo i Rey to pomyśl przez chwilę zanim coś napiszesz. Co wiemy o Rey? Ano nic, ona mogła być nawet uczennicą Luke'a to jedna z wielu już teorii. Oglądając końcówkę tej walki jesteś przekonany że pierwszy raz trzyma miecz w ręku? :D W grę może wchodzić też tytułowe "przebudzenie mocy". Dokładnie przyjrzyj się tej scenie. Póki nie wiemy o co chodzi zalecam maść na ból dupy i wyczekiwanie na VIII.

ocenił(a) film na 3
Gregor4567

Film oceniam po tym, co widzę, a nie bawię się w "co autor miał na myśli", szczególnie, kiedy żydzi jakichkolwiek szczegółów, to nic dziwnego, że pojawiają się uwagi, a nie pochwały w stylu "abrams to geniusz, zerżnął historię z A New Hope łaaaał !!!"
Jak na razie, każda opcja jest równie wiarygodna, jak i niewiarygodna, więc póki co domysły, domysły i jeszcze raz domysły... jestem ciekaw, co będzie w VIII, wiadomo, każd chyba jest ciekaw, jak wyjdą z tego punktu, jakim była końcówka filmu. Co do bólu dupy, to jedyna broń, na jaką stać takiego fanboya uroczej Rey, kiedy ktos śmiał skrytykować błędy? :D Doprawdy, tekst z najwyżej półki tych oklepanych hahaha :DD A, no tak, to nie wytknięcie błędów, jedynie "opinia",ahh byłby z Ciebie pierwszorzędny uczeń dartha macierewicza :3

ocenił(a) film na 3
Gregor4567

Jeszcze coś - Rey jeśli nawet była uczennicą Luke'a, czego nie wykluczam, to i tak jeśli nawet uczyła się walki mieczem, to i tak koniec końców wylądowała na złomowisku by zbierać puszki, i tak w ten oto własnie sposób spędziła większość swojego żywotu, podczas gdy kylo cały czas się szkolił, nie robiąc kilku - lub nawet kilkunastoletniej przerwy... a dostał po du*pie, co albo stawia Rey niebotycznie powyżej wszystkich postaci dotychczas, co zwyczajnie jest pokazowym oszczaniem postaci wybrańca, bo jakaś laska z nowego kanonu, wymyślona w 2013 roku na potrzeby nakręconego dopiero co filmu, musiała "coś pokazać"... ok, ale niech ten TFA nie będzie jednym wielkim fakusem wobec mitologii budowanej od kiedy tylko wiadomo było, że vader to anakin. Albo w drugą stronę, kylo jest bardzo, ale to bardzo do tyłu względem dziewczyny, która - jesli kiedykolwiek się uczyła mocy - to było to baaaardzo dawno temu. Jakby nie patrzeć, czy z tej czy z innej strony, to jest jakiś błąd logiczno-fabularny. Zgodzisz się, nie zgodzisz się, serio, tego akurat błędu nie da się wiarygodnie obronić. Jeśli pod koniec czytania tego postu zaświta Ci w głowie desperacki pomysł ostatniej linii obrony tego zwrotu fabularnego, jakim był pojedynek wygrany przez Rey, że to w rzeczywistości ONA jest wybrańcem mocy, a nie anakin, to odsyłam do fragmentu, byś przeczytał ze zrozumieniem z powrotem, że jeśli nawet tak jest, to z kolei to będzie jedynie dowód na to, że olano, wręcz oszczano główną postać sagi, obdarto go z roli, jaką miał pełnić jako wybraniec, od kiedy tylko zapadła w zaledwie 2012-tym roku decyzja, o dokręceniu jeszcze jednej trylogii. Trylogii, która, jak się może okazać, by miała wogóle rację bytu, musiała odrzeć OT i NT z wagi jaką jest motyw wybrańca, by ta najnowsza trylogia mogła beż uczucia żenady podpiąć pod legendę jakąś postać, która dopiero zakwitła na a ekranie pod koniec zeszłego roku. Rey to dobra postać, i życzę jej, by była dobrze prowadzona, a nie była zgapą po anakinie, i sumą wybujałych aspiracji abramsa. Lepiej, by była autonomiczną bohaterką z własną historią, szkoda by było zmarnować jej potencjał przez brzydki zabieg w postaci bezczelnej zrzyny z OT i NT, jednocześnie sprowadzając 6 pierwszych epizodów do poziomu krawężnika.

ocenił(a) film na 6
sznapsiarz

Ładnie piszesz, też mam podobne odczucia, że zrzyna, i to chamska. Skoro po tak spektakularnym zwycięstwie nad Ciemną Stroną i Imperium przez człowieka uważanego za Wybrańca (no ale może do trzech razy sztuka?), w 30 lat odradza się nowe imperium, z jeszcze większą gwiazdą śmierci, która zdąży zniszczyć jeszcze więcej planet, również z ciemnomocniętym dyktatorem-hologramem, może-nie-tak-charyzmatycznym-lecz-aspirującym antagonistą Vader copycat, droidem z kluczowymi danymi, za którym wszyscy gonią, wyglądającym jak potomek artoo i Gwiazdy Śmierci, no i oczywiście, protagonistą o niewiadomym rodowodzie pochodzącym z pustynnej planety -- jeszcze bardziej niedoścignionego pilota, mechanika, wojownika, przejawiającego jeszcze większą moc niż wszyscy wcześniej razem wzięci. Tym razem jest to kobieta, aby równowaga mocy była zachowana, dorzucono również zabawnego i zupełnie nieszkodliwego Afroamerykanina (to pewnie syn Lando). Więc tak naprawdę cała ST została potraktowana z buta. Gdyby nawet nie pokonali wtedy Imperium, to teraz Rey pierdnięciem mocy by je całe zdmuchnęła. I to nawet nie chodzi o to, o co się wszyscy czepiają, że jak to ona tak może, że skąd, że jak, że bez treningu, bo dla wymyślania postaci i historii nie ma ograniczeń. Tyle że ST wypada słabo w sensie dokonań i znaczenia postaci. I nawet już mi się trochę odechciewa oglądać kolejne epizody, bo nawet jak rozdupcą FO, to kolejna trylogia poleci jeszcze większymi gabarytami i znów zwycięstwo będzie można sobie wsadzić w buty. I tak w ogóle, Han Solo -- generał odznaczony medalem, bohater wojenny, postać legendarna, wielka miłość Lei -- wraca do... szmuglowania? Serio? Ja rozumiem jeszcze wędkarstwo, bo emerytura itd., ale szmuglowanie? Tracę wiarę w przemianę bohaterów. Poczułam się jak wtedy, kiedy Barney Stinson wrócił do Playbooka po rozwodzie.

ocenił(a) film na 3
pattymatheson

Po pierwsze - dzięki za uwagę na wstępie ;) Po drugie, zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Decyzja o kontynuacji największej obecnie sagi w kinie jest dosyć ryzykownym pomysłem. Takie rzeczy należy robić albo perfekcyjnie, albo wcale. Film, który był dotychczas esencją rozmachu, magii, fantastyki jako space opera, poprzez czerpanie wzorców z niemal wszystkich gatunków filmowych, takich jak western, science-fiction, fantasy, kino samurajskie, komedia, a nawet inspiracja biblią ( "niepokalane" poczęcie ) w teorii nie jest ograniczony przez nic, ma za to niemal nieskończone pole do popisu. Wyjątkami, które można podpiąć pod "ograniczenia", jest oczywiste unikanie plagiatu, lub unikanie metod po tzw. najmniejszej linii oporu.

Dlatego, choć pomysł z kontynuacją jest ryzykowny na wstępie, to możliwości, jakie daje świat SW rekompensują strach przed porażką. Zatem, co dostajemy od Disney'a, który zdecydował się na kontynuację? Abrams i producenci skoczyli na głęboką wodę, i niestety, jako twórcy, utonęli. Rozbierając ten film na pojedyńcze elementy, widać, jak leniwi okazali się Kasdan, Abrams, i Kennedy.

Fabuła - zerżnięta historia A New Hope. Wiem, że fanom TFA ten argument już kołkiem w czterech literach staje, ale taka jest prawda. Nawet psychofani TFA tego nie są w stanie obalić. Zgodnie z zasadą kręcenia sequeli, wszystkiego było więcej, szybciej, mocniej itd. Dostajemy więc TRZECIĄ Gwiazdę Śmierci, dynamiczniejszy montaż, i w zasadzie, tyle.

Postaci - Mamy Rey, o której pisałem wyżej, więc nie będę się powtarzał. Mamy Kylo, o którym również nie muszę ponownie nic pisać. Mamy jeszcze Finna, który też nie bardzo wypada w nowych SW. To nawet nie jest wina Johna Boyegi, bo jedyny jego wkład w postać, to wkład aktorski. Problem leży w rozpisaniu postaci. Serio, jeden z nowych głównych BOHATERÓW, to koleś z szeregów największych kalek w historii SW? Od zawsze szturmowcy byli anonimowymi przygłupami, niezliczonym, nigdy nie wyczerpanym armatnim mięsem, bez twarzy, głosu, i własnej woli. Nawet, jeżeli okaże się, że Finn jest wrażliwy na moc, i to dzięki mocy, jako jedyny szturmowiec wykazał się "osobowością", dzięki czemu wyrwał się z New Order, i stał się nową główną (obok Rey) postacią, to i tak szkoda, że akurat dostał taki origin. To postać rozpisana od zera, nie obciążona żadnymi koneksjami z bohaterami oryginalnej trylogii, co daje teoretycznie możliwość prowadzenia go bez żadnego skrępowania. Finn zanim został rebeliantem, mógbyć kimkolwiek, a był... członkiem najbardziej lamerskiej grupy, czyli szturmowców. Jeżeli miał być pretekst, by Poe mógł poznać Finna, to czemu nie można było np. zrobić z Finna więźnia New Order, który był np. piratem? Piratem, który nawróciłby się na potrzeby historii. Han był przemytnikiem, Finn piratem, od razu lepiej by się "wyczuli". Szkoda, że nie tylko Rey została nieco pokrzywdzona przez scenarzystów, ale i Finn. Poe niestety był zbyt rzadko na ekranie. Fajna postać, ale poboczna. Hux - sztampa w kreowaniu "złego oficera". Groteskowy krzykacz i w dodatku sztywniak. Nie mówię, że oficer ma sypać "dźołkami", ale wiecznie krzywa mina też nie jest wskazana. Phasma - pierwsza kobieca postać po stronie ciemnej strony w kinie. Olana po całości. Szkoda, mogła być żeńskim Boba Fettem. A jak widać, była jak osoba, która podpiera ścianę na imprezie.

Wizualnie - 5 planet, z czego 3 wyglądały jak nasza Ziemia. Serio, miliony planet, a wszystkie wyglądają jak kopia kopii kopii? Takodana, Starkiller i Ach-To wyglądają co najmniej wtórnie względem siebie. Tylko Jakku i Hosnian wyglądąły inaczej, ale Jakku choć ciekawe, to i tak Taatoine 2, a Hosnian to nic innego jak Coruscant 2.

Efekty - tutaj wyglądało dobrze, ale miejscami efekty praktyczne sprawiały wrażenie niepotrzebnych, tak, jakby znalazły się dla zasady, by łopatologicznie udowodnić widzom, że będą unikać takiej ilości CGI, jaka była w prequelowych częściach.

Muzyka - nawet nie pamiętam żadnego motywu z tego epizodu. Trochę słabo.

Dekoracje - rozumiem, że próba nawiązania do OT jest czymś wskazanym, ale naprawdę, kurczowe trzymanie się stylu retro, kiedy dzisiaj są takie możliwości, nie jest dobre. Nawet my, zwykli ludzie, korzystamy z technologii, która jest ładniej i nowocześniej "opakowana", niż te pudła z tego najnowszego epizodu. To wyglądało tak, jakby od 30 lat nie dokonał się nawet minimalny postęp. Podobne odczucie miałbym, gdyby NASA też ogłosiło, że od dzisiaj chce być "oldskulowe" jak Disney, i wyciągnęło by komputery - pudła z lat 70-ych. Poważnie, to było zbędne w TFA.

Odczucia - mam wrażenie, że ten epizod, to nic innego, jak produkt, który ma zapoczątkować Erę Zwracania Kosztów Zakupu Lucaflim'u przez Disney'a. Ten film to efekt zimnegowykalkulowania, co "może się sprzedać" oraz "za czym tęskną fani", opakowane w najgorsze wydanie, jakie tylko mogło się wydarzyć. Same kalkulacje. To film kręcony bez natchnienia, bez inwencji, bez zamiłowania do tematu. To film kręcony z kalkulatorem w dłoni.

Rozpisałem się, ale chyba nikt nie będzie miał o to pretensji ;)

ocenił(a) film na 6
sznapsiarz

Też mnie uderzyło to, że przez 30 lat nie było widocznego postępu w technice, ani też ludziom się nie żyło jakoś lepiej. Po co zatem było to całe obalanie Imperium?
Z kolei pochodzenie Finna to dla mnie właśnie jedna z niewielu pozytywnych rzeczy. Inne spojrzenie na nudne mięso armatnie bez osobowości. Takie innowacje chciałabym widzieć, a nie same kopie starych postaci, szablonów i archetypów. Ale koniecznie muszą wyjaśnić, dlaczego oparł się praniu mózgu przeprowadzanemu od małego.

ocenił(a) film na 3
pattymatheson

Akurat co do mięsa armatniego, dla mnie takim powinno pozostać. To kukły, których zadaniem było zapychać czas, by bohaterowie mieli w kogo strzelać. Są jak kitowcy z power ragners XD I takimi powinni pozostać, dawać "bohatera" z pochodzeniem "kitowca" to słabe rozwiązanie moim zdaniem.
Lepiej, żeby wyszło, że Finn jest wrażliwy na moc, inaczej będzie to dosyć dziwne, że tak po prostu, na potrzeby "fabuły" ( i tak za duże słowo na ten film ) odwrócił się od FO, i tak sobie zwiał.

ocenił(a) film na 6
sznapsiarz

To już chyba rzecz gustu, co dany widz uważa za niezmienny element uniwersum. Dla mnie, gdyby szturmowcy byli dokładnie tacy jak w ST, to byłaby kolejna bezczelna i bezmyślna kalka, a tak jest twist. Oczywiście bez wyjaśnienia jego ucieczki jest to albo błąd fabularny, albo kolejny dowód na nieudolność FO. Może jednak dezercja to popularne hobby wśród szturmowców i dlatego przywiązuje się myśliwce łańcuchami.

ocenił(a) film na 4
pattymatheson

To prawda, widzę że nie tylko ja czuję rozczarowanie - choć muszę przyznać że dla mnie sama postać Rei była grana genialnie i jako jedyna postać nadała temu filmowi jakiś dojrzalszy wymiar i realność. Właściwie to ona uratowała tą cześć i dostał ode mnie aż 5 a nie 3 - dzięki niej - pomijaj już skąd sie wzieła itd.

ocenił(a) film na 3
Gregor4567

Jeśli Rey była uczennicą Luke'a to chyba słabo słuchała nauczyciela, bo z tego co kojarzę bardzo się dziwiła, że Jedi to nie legenda i że moc istnieje.

francislaw93

Jest teoria ze skasowaniem pamięci... Ale tak czy siak 5 letnie dziecko dużo nie mogło się nauczyć, co nie? ;D

ocenił(a) film na 6
sznapsiarz

W pełni się zgadzam. Swego czasu też wylałem tutaj swoje żale na tę najnowszą papkę done by Abrams i tak słaby film w jego wydaniu tłumaczę sobie głównie tym, że "Disney tak kazał, Disney poprawiał". TFA to film niemożebnie - ujmując kolokwialnie - nietrzymający się kupy. Wszystko potraktowane niebywale na szybko, przeskokami, nic praktycznie nie jest widzowi wyjaśnione i nawet to co misterie próbował skonstruować Lucas w swojej drugiej trylogii, zostaje w try miga tutaj rozpapciane. Całe uniwersum SW pokazane niemalże z perspektywy kanału Disney Junior. Oczywiście bezkrytyczni fanatycy SW i tak powiedzą, że Epizod VII to cudo jakiego świat nie widział, ale każdy chłodno, na spokojnie i obiektywnie podchodzący do wszystkich części sagi - stwierdzi, że to co popełnił Abrams/Disney to autentycznie coś grubo poniżej poprzedniego poziomu, nawet tego bardzo średniackiego - delikatnie ujmując - z Phantom Menace.

station55

TFA przede wszystkim ciężko nazwać CZĘŚCIĄ SAGI... Filmy Lucasa były nakręcone na różnym poziomie, ale zawsze były czymś, czego epizod od Disneya być nie potrafi... Częścią składową tego uniwersum... A TFA to po prostu soft-reboot, który swoim istnieniem deklasuje resztę części (zarówno ep 1-3 i ep 4-6) i sprawia, że historia tamtej sagi jest już nic nie warta. Sam natomiast nie posiada większej wartości, czy symbolizmu jakim cechowały się SW za Lucasa.

Inna sprawa jest jeszcze taka, że wszystkie dotychczasowe epizody były od siebie różne, cechowały się innymi wydarzeniami, stylami, klimatem... a nawet charakterystycznymi dla siebie odcieniami barw (np. w Imperium Kontratakuje wybijał się głównie kolor niebieski, a taka Zemsta Sithów była utrzymana ciągle w czerwieni, Atak Klonów był pomarańczowy, a Powrót Jedi zielony)... TFA natomiast to tylko i wyłącznie gorsza kopia Nowej Nadziei, epizod Disneya nie ma własnej tożsamości, a niszczy to co było w ep 1-6...

http://t-huddz.tumblr.com/post/135884748215/star-wars-the-force-awakens-2015

ocenił(a) film na 6
cloe4

Bardzo trafne spostrzeżenie i skojarzenie z grą kolorami - i dominującymi barwami. Te barwy definiowały główne światy, w jakich toczyła się akcja - ANH - pomarańcz - zółty, TESB - biało-niebieskawy, ROTJ - zielony itd. Pozostając przy światach, w TFA wogóle nie czuje się obcowania z obcymi planetami, Abrams za bardzo chciał być stworzyć światy "autentyczne i namacalne przez widza" i wyszło trochę a nawet bardzo w ten sposób, jakby udał się z amatorską kamerą bezpośrednio w plener i nakręcił kilka zwykłych ujęć otoczenia. Niestety klimat egzotyki SW kompletnie się ulotnił. Jeszcze - powiedzmy - dawała radę Jakku, ale potem - coraz gorzej. Generalnie TFA miażdzą też same postaci, tyko - tak naprawdę - Harrison Ford dał radę, ale najwyraźniej w kontrakcie mocno zaznaczył, że ma już serdecznie dosyć Hana Solo, a naprawdę wielka szkoda. Mam nadzieję, że część VIII uratuje Mark Hamill, chociaż wiadomo, że poziomem aktorstwa nigdy nie dorastał do pięt Harrisonowi. Gorzej jak w Epizodzie VII już być raczej nie może, także jest olbrzymia nadzieja, że część 8 będzie wyraźnie lepsza od poprzednika....

ocenił(a) film na 5
aliasrobson

100% racji

ocenił(a) film na 1
Mlodzik91

Jak ktoś zadowala się byle fabułą i traktuje serie jak kolejne transformersy to raczej fanem nie jest.
Wnerwia mnie, że teraz mamy całe mrowie ludzi, którzy uzurpują sobie tytuł fana, a w życiu nie mieli książki czy komiksu SW w ręce. Jak można się wypowiadać o serii, której się nie zna?

ocenił(a) film na 6
MistrzSeller

Ja fanem nie jestem, ale uważam, że dawanie oceny 1 temu filmowi to wielka przesada. Jedynkę to można dać Trudnym sprawom czy jakiemuś tam rolnikowi co szuka żony.

ocenił(a) film na 1
chemas

Gdyby TFA nakręcił reżyser Rolnik szuka żony czy trudnych spraw to byśmy mieli 10 razy lepszy film niż to Abramsowe gówno do potęgi. Jak ci wystarcza, że ci leją do pyska i wmawiają, że to deszcz pada - wtedy rozumiem, każdy ma różne fetysze seksualne. Ja jednak takim fantazją seksualno - kinowym mówię STOP :)

ocenił(a) film na 6
marcueus

Przemilczę tą dziecinadę

ocenił(a) film na 1
chemas

TFA wogóle nie powinno światła dziennego ujrzeć

ocenił(a) film na 6
Gokussb

A ty co tu robisz ?

ocenił(a) film na 1
chemas

To forum jakbyś nie zauważył o TFA . I każdy np ja wyraża o tej Nowej Nadziei 2.0 opiniami

ocenił(a) film na 6
Gokussb

no i dobra

ocenił(a) film na 1
chemas

poważnie 6 ?? .

ocenił(a) film na 6
Gokussb

Poważnie. Wahałem się tylko pomiędzy 5 a 6. Czuję, że byłoby więcej gdybym obejrzał w normalnej wersji a nie z polskim dubbingiem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones