PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714192}

Nienawistna ósemka

The Hateful Eight
7,7 226 685
ocen
7,7 10 1 226685
7,3 49
ocen krytyków
Nienawistna ósemka
powrót do forum filmu Nienawistna ósemka

Poważnie. Uwielbiam tego reżysera. Kocham Pulp Fiction, bardzo cenię Bękarty Wojny, Django i pozostałe filmy. Ale "ósmy film Quentina Tarantino" jest mizerny. Kilka fajnych sekwencji, bardzo dobra gra aktorska, ale w ogóle nie wiem, czym chciał tu zaskoczyć. O ile Django był oryginalny i naprawdę świetny, o tyle Hateful eight jest zrobiony na siłę, bez specjalnego pomysłu, nie zaskakuje niczym, a momentami żenuje. Zawiodłem się mega.

ocenił(a) film na 6
GTRcreative

Już "to samo w innym opakowaniu" nie jest żadną laurką, brzmi wręcz jak argument przeciw. I w zasadzie się z nim zgadzam, QT powielił swoje stare pomysły i rozciągnął dialogi zamiast zaproponować coś świeżego. No chyba że tym powiewem świeżości miał być plastikowy Channing Tatum...

brtko

Poprzednie filmy to klasa sama w sobie, natomiast po fenomenalnym Django to obecny wygląda jakby brakło pomysłu od razu po pierwszych 10 minutach (mając już w głowie świetne zakończenie tzn. wszędzie latające flaki i porządny stryczek. Jeśli chce przejść na emeryturę to lepiej iść póki człowiek się jeszcze nie ośmiesza.

ocenił(a) film na 10
piotrexp20

Dlaczego podobało Ci się Django?

ocenił(a) film na 10
1Bogi

bo tam jeździiiiili, szczelaaaaali, wybuchiwaaaaali i wogle było fajnie a w tym to tylko gadajo i nuuuudy!!!
Może się okazać, że właśnie dlatego ;)

ocenił(a) film na 10
brtko

Nie oczekuję od QT stylowego powiewu świeżości. Fabuła jest nowa, oryginalna, autorska i to mi wystarcza. Nie mogę mu zarzucić tego że ma swój reżyserski styl, że wypracował schematy które skrupulatnie stosuje. Nie mogę mu zarzucić że doszedł do profesjonalizmu w tym co robi, bo to co robi jest po prostu dobre. Za przykład podaje też innego reżysera - Alexandra Payne'a który ma na koncie całą górę nagród. Każdy jego film ma identyczny styl, ale co z tego jak większość jest po prostu świetna? Jakie to ma znaczenia, że wypracowali sobie styl który stosują?
Oceniaj film na podstawie jednostki a nie ogółu twórczości QT. Można zarzucić reżyserowi że zerżnął od kogoś innego, ale jak można zarzucać że zżyna od siebie samego ;)?


GTRcreative

Poprzednie filmy to klasa sama w sobie, natomiast po fenomenalnym Django to obecny wygląda jakby brakło pomysłu od razu po pierwszych 10 minutach (mając już w głowie świetne zakończenie tzn. wszędzie latające flaki i porządny stryczek. Jeśli chce przejść na emeryturę to lepiej iść póki człowiek się jeszcze nie ośmiesza.

ocenił(a) film na 6
GTRcreative

Przez ponad godzinę jest nudno jak przy jedzeniu flaków z olejem. Trochę rekompensują to dobre zdjęcia i gra aktorów. Akcja na dobre zawiązuje się po godzinie i wtedy można to oglądać. Ale nie jest to kino, które chciałbym obejrzeć drugi raz, jak większość filmów Tarantino. Zwykła jatka z kryminologicznym wyjaśnieniem, które momentami obchodziło mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg.

ocenił(a) film na 10
bosy

Nie zgodzę się że jest nudno, ciekawymi rozmowami zostajemy wkręceni w historię, utożsamiamy się z bohaterami -prawie jak w dobrej książce.
Z tym że klimat trzeba poczuć i nic na siłę, rozumiem to bo nigdy nie byłem przekonany do np. Ojca Chrzestnego, mega usypiające...No ale rzesze sobie chwalą bo klimat bo tamto siamto :).

GTRcreative

Twoja wypowiedź to skandal!

ocenił(a) film na 3
GTRcreative

nie. to nie jest to samo bo w tym filmie masz w zasadzie jedna jedyna lokacje niczym w teatrze i caly film ciagna sami aktorzy. nie widze w tym filmie absolutnie nic do roboty dla kogos podobno tak wybitnego jak Tarantino. Uwe Boll by to nakrecil no ale wtedy nikt by na to nie poszedl do kina.

ocenił(a) film na 9

Dziwna sprawa, cenisz Bękarty Wojny a Nienawistna Ósemka już nie? Te filmy są bardzo podobne w mojej opinii.

użytkownik usunięty
mitrus80

Może dlatego, że film mnie niczym nie zaskoczył. Zdjęcia bardzo dobre, dialogi świetne, kreacje aktorskie również, ale nie było jakiegoś takiego spoiwa jak to u Tarantino zwykle bywa. "Bękarty wojny" są świetną satyrą i to wszystko szło jakoś w zupełnie innym kierunku. Oglądając "Nienawistną ósemkę" miałem wrażenie, że Tarantino pozapychał niepotrzebnymi scenami film przedłużając go sztucznie. Poza tym od początku wiadomo kto jest zły, a kto dobry i już od połowy mniej więcej wiadomo jak się skończy. Pozytywnie zaskoczyła mnie ostatnia scena, tak typowa dla Tarantino. No choćbym chciał dać więcej, to nie mogę. Ten film naprawdę do mnie nie przemówił. Nie będę na siłę wystawiał wyższej oceny, dlatego że to film Quentina, a mimo to odebrałem go naprawdę średnio.

ocenił(a) film na 9

Przypuszczam że kilka scen "zapychaczy" to taka kpina czy żart Tarantino. Ja do końca nie byłem pewny jeśli chodzi o Madsena, a tak ogólnie na wszelki wypadek podejrzewałem prawie wszystkich łącznie z woźnicą i szeryfem (w szczególności)

użytkownik usunięty
mitrus80

Właśnie intuicyjnie czułem, że szeryf jest w porządku. Ja natomiast podejrzewałem, że Major Warren coś mógł kręcić, ale się zawiodłem. Natomiast Gage, Mobray i Bob od początku byli wytypowani przeze mnie na tych złych i też czułem, odkąd pojawili się w zajeździe, że coś mogą mieć wspólnego z Daisy. Nienawistna ósemka może i zakrawała na film wybitny, ale widzisz. Wszystko było zbyt oczywiste i rozwleczone w czasie. Podam ci przykład, już abstrahując od Hateful 8. Oglądałem 2 wersje Czasu Apokalipsy Coppoli. Zdecydowanie lepiej oceniam wersję okrojoną, tą mniej więcej 2 godzinną. Wersja 3 godzinna jest naszpikowana zapychaczami tak, że wręcz zaniża ocenę filmu. Wersja zwyczajna w 100% się broni zachowując kontekst. Nie zawsze długi film to film dobry, lepiej coś wywalić, a zyska lepszy efekt.

ocenił(a) film na 6

Zgadza się, czemu służyły przedłużające się sceny np. początek kilka minut najazd na krzyż tak jakby to było coś ważnego dla filmu, pokazane przez kilka minut jak dyliżans jedzie od punktu do punktu jakby to czemuś miało służyć. Od samego początku wiadomo, że poprzedni właściciele zajazdu nie zniknęli a skoro zastaliśmy tam kilka osób to nie mogła być "zła" tylko jedna. Film tak naprawdę z końcówką do własnego uznania. Zginęli oboje ? Tylko jeden po końcowych napisach? Uwielbiam filmy Tarantino, ale to chyba najsłabszy zaraz obok "Od zmierzchu do świtu", do którego pisał scenariusz. Najsłabszy to nie znaczy, że słaby. Nie żałuję, że byłem na nim w kinie i pewnie jeszcze kiedyś do niego wrócę.

ocenił(a) film na 8
EryK2013

najazd na krzyż pokazuje, ze ludzie się dookoła mordują, a krzyż się temu przygląda, w filmie są praktycznie sami mordercy, ale krzyż wisi, takie sacrum i porfanum. Myślę że aby zrozumieć ten film, trzeba wzbić się na inny pułap postrzegania rzeczywistości i historii USA. To był teatr, a w teatrze wszystko jest symboliką. Nawet popsute drzwi są symboliką, jeśli ktoś umie to odczytać. Obawiam się jedna że wielu nie zrozumie geniuszu tego filmu, szczególnie przesłania które niesie,

stadnicki82

a mi się wydaje, że popsute drzwi są po prostu popsute, zostało wytłumaczone w retrospekcji dlaczego :P

ocenił(a) film na 7
kostek_an

Niby po prostu "popsute", ale zabijanie ich deską tworzy klaustrofobiczny klimat braku ucieczki i odosobnienia tego miejsca - zamnięci nie mogą uciec od problemu i muszą go jakoś ostatecznie "rozwiązać" za tymi drzwiami.

ocenił(a) film na 10
Matrixiu

Właśnie, chociaż ja w 5 minut rozwiązałbym problem zamykania drzwi w sposób o wiele bardziej praktyczny, no ale przecież nie o to w filmie chodziło.

stadnicki82

Jak dla mnie to ten długi najazd na krzyż to puszczenie oka do fanów spagetti westernów. Częsty zabieg w starych dobrych filmach tego typu. Obejrzyj kilka klasyków z Clintem to zobaczysz, że trochę takich scen tam jest (niekoniecznie z krzyżem), a Tarantino jako znawca kina lubi się bawić takimi elementami.

ocenił(a) film na 10
EryK2013

Poza tym, najazd na krzyż jak i widok koni pozwala w spokoju posłuchać muzyki, która jest bardzo piękna.

ocenił(a) film na 9

Trochę zabawne jest mówienie "ja od początku wiedziałem kto jest tym złym" kiedy podejrzewasz wszytkich. Jakby sie okazało ze tylko jeden z nich współpracuje z nia (zapewne wtedy Meksykanin) to i tak by było ze wiedziałeś od początku kto jest złym ;-)

użytkownik usunięty
mb_akaberek

Może tak, intuicja mnie nie zawiodła. Nie tego oczekiwałem po filmie i pomimo całej swoje sympatii do geniuszu Tarantino subiektywnie stwierdzam, że reżyser trafił na słabszy moment w swojej reżyserskiej karierze.

ocenił(a) film na 9

"Może dlatego, że film mnie niczym nie zaskoczył." (c) K2
"Właśnie intuicyjnie czułem, że szeryf jest w porządku. Ja natomiast podejrzewałem, że Major Warren coś mógł kręcić, ale się zawiodłem" (c) K2

A jednak sam przyznajesz, że się zawiodłeś na Warrenie, czyli nie przewidziałeś wszystkiego. Poza tym takie trudne jest domyślić się, że cała 8-mka postaci ma coś za sobą? To nie była tajemnica, bo jest w tytule filmu, więc nie rób z siebie Sherlocka :).

użytkownik usunięty
tecku

No dobrze, jak już tak mnie naciskasz razem z innymi akolitami Tarantino to zmienię ocenę na 10 i dodam do ulubionych. Mam gdzieś, że komuś nie pasuje moje zdanie na temat tego filmu. Nie będę się nad nim spuszczał tylko dlatego, że nakręcił go Tarantino oka? Nie sarkazmuj w moim kierunku zdaniem, że robię z siebie Sherlocka kolego, bo nie robię, tylko zapodaję swoją chłodna kalkulację na temat tego tworu. I mam w dupie, że 90% ludzi będzie usilnie starało się "hejtować" pozostałe gremium nie zgadzające się z ich zdaniem. Pozdrawiam i życzę zdrowia, bo zdrowie jest w życiu najważniejsze.

ocenił(a) film na 9

Nikt na Ciebie nie naciska, sam uważam, że w filmie nie było zaskoczenia, i dlatego dałem mu o oczko niżej ocenę. Zwyczajnie wykazuje punkt z Twojej argumentacji, z którym się nie zgadzam, mianowicie - jeśli się podejrzewa wszystkich i nagle jedna z tych osób okazuje się złoczyńcą, dużo ludzi nagle wyskakuje z "wiedziałem od początku, że z nim coś jest nie tak"
To tak samo jakby w "Wściekłych psach" podejrzewać od początku pana Blonda, Pinka i Orange'a, po czym po rozwianiu tajemnicy powiedzieć "wiedziałem od początku, że z nim coś jest nie tak".
Co wcale nie jest samodzielnym rozwiązaniem zagadki który z nich nakapował. Jedynie jakbyś od początku obstawiał tylko jednego z nich (tego właściwego), dopiero wtedy mógłbyś powiedzieć że przewidziałeś wszystko.
Tylko tego się przyczepiłem, co do Twojej oceny filmu - cóż, nie zgadam się z nią, ale są gusta i gusty. Jedni lubią Shakespeare'a inni Wagnera.
Pozdrawiam ;)

użytkownik usunięty
mb_akaberek

Widzisz. Wypowiedziałeś się w sposób cywilizowany, napisałeś konkretnie to co miałeś napisać bez zbędnych insynuacji w moim kierunku i to szanuję. Użytkownik tecku z ironią i cynicznie podszedł do mojej wypowiedzi i to mnie nieco wyprowadziło z równowagi. Zdaniem "żebym nie robił z siebie Sherlocka" dał mi do zrozumienia, że moja inteligencja jest na poziomie miernym, co mnie mega wkurzyło, bo nie jestem jakimś tam lemingiem i doskonale znam swoją wartość oraz wiedzę, jaką dysponuję. Ja też wielokrotnie toczyłem debaty z osobami, które uważały że film oceniony przeze mnie jest słaby bądź niezły, a ja obstawałem za nim całym sobą. Tylko jest pewna granica, której się nie przekracza, bo kolejne wypowiedzi schodzą na poziom kloaki.

użytkownik usunięty

No i w sumie sam nieco się zagalopowałem swoją wypowiedzią, ale cóż. Jestem tylko człowiekiem i ubolewam nad tym, że czasem faktycznie wychodzi ze mnie cham. Pardon.

ocenił(a) film na 7
mb_akaberek

Ja byłem przekonany, że na pewno ktoś będzie się "kisić" w piwnicy albo na strychu - tym bardziej po monologu o tym, że "ten ktoś będzie cierpliwie czekać na okazję".

Matrixiu

Primo IMO QT świadomie zabawił sie w film pozornie o niczym. Nawiązań do twórczości własnej jest od groma ( gość w piwnicy- pulp fiction gość z toalety, lokalizacja zadupie z przymusu- wściekłe psy, relacja major- szeryf, jak keitel i buscemi - jak sie zastanowię pewnie i kilka innych przyjdzie mi do głowy) super długie ujecie początkowe - za garść dolarów więcej i dobry zły brzydki. Wrażenie ogólne QT dobrze się bawi - lekko prowokując swoich odbiorców.

ocenił(a) film na 10
mb_akaberek

Jeśli ktoś mówi, że od początku wiedział kto jest zły, to raczej słabo świadczy o jego wyobraźni. Tarantino mógł dowolnie poprowadzić akcję i końcowym efektem mogła być dowolna kombinacja żywych i martwych, dobrych i złych.
Nawet rozwiązanie najbardziej oczywiste może być zaskoczeniem.

ocenił(a) film na 10

Mnie film mile zaskoczył, może dlatego że oglądałem w niedalekim odstępie Django i właściwie byłem pewien że historia N8 rozwinie się w innym kierunku. Nie sądziłem że zakończy się w tym miejscu. Sądziłem że podróż dyliżansu będzie kontynuowana, a tam nastąpi jakiś typowy dla QT rozwój akcji.
Skąd wiedziałeś że w ogóle zostaną w tym zajeździe? Osobiście do pewnego momentu filmu żyłem z nieświadomością bo właściwie nic na to nie wskazywało(jeśli tak to co?).
Nie chcę Ci nic zarzucać czy wmawiać, ale prawdopodobnie musiałeś gdzieś o tym zasłyszeć przed seansem. Wydał Ci się mało zaskakujący bo od samego początku analizowałeś kto jest ten zły a kto ten dobry. Natomiast mi takie myśli w ogóle do głowy nie przychodziły bo czekałem na kompletnie inny rozwój akcji, skąd mogłeś wiedzieć że to będzie historia podobna do Wściekłych Psów?

ocenił(a) film na 7
GTRcreative

Ee, było dużo znaków, że akcja zacznie się i zakończy w zajeździe. Właściwie wg mnie było widać to od samego początku - powóz Russela zbierając niedobitków powolutku podążał właśnie do zajazdu - niby głównym celem było miasto, ale to właśnie na zajazd wszyscy czekali. Przez ileś minut akcja filmu rozwlekała się, żeby w końcu tam dotrzeć, no i nareszcie się udało. Dodatkowo informacje o zamieci, która uniemożliwi podróż przez co najmniej dwa dni, powtarzane wielokrotnie, praktycznie od samego początku. W zajeździe kumulacja bad assów jak się patrzy, od samego początku aura niepokoju, nieufności i wrogości, widać, że coś śmierdzi. Bez zabawy we wróżkę wiadomo było, że przynajmniej jedna osoba będzie chciała odbić Daisy, a wysoce prawdopodobny wydawał się udział większej ilości osób. Jak w takich warunkach można podejrzewać, że ekipa wesoło przesiedzi kilka dni w zajeździe, po czym uda się do miasta, żeby tam nastąpił rozwój akcji? To dopiero byłaby bzdura.
Jak dla mnie fakt rozwiązania akcji w zajeździe był nawet nie sugerowany, ale wręcz podawany na tacy od początku, nawet przez myśl mi nie przeszło, że ekipa może się gdzieś dalej ruszyć.

ocenił(a) film na 8

Ten film to jedno wielkie streszczenie historii Ameryki, który pokazuje z jakiego gów... Ameryka powstała, a powstała na kłamstwie, spiskach, morderstwach itd. Wyobraź sobie, ze ci ludzie w tej pasmanterii to byli przedstawiciele Ameryki i każdy dyskutuje nad tym, jak ważną rolę w USA odgrywa. Widzę jednak, ze trochę trudniejszy film w odbiorze, i już wielu się nie podoba, bo liczą na akcję , sieczkę czy błyskotliwe dialogi, zapominając że film ma pewne przesłanie. Ja ten film w ten sposób odbieram ; krytykuje historię, społeczeństwo ale pokazuje ze amerykanie wybrali taką drogę a nie inną, bo wierzą że to słuszna droga. Smaczków na tym polu jest całe mnóstwo. Szczególnie wymiar sprawiedliwości - sędzia, kat i "policja". Taki pstryczek amerykanom w nos, aby widzieli w jakim świecie żyją.

użytkownik usunięty
stadnicki82

Nie uważam siebie za jakiegoś głąba, ale zbyt nadmierna interpretacja "Nienawistnej ósemki" i szukanie drugiego dna w tym filmie wg mnie mija się z celem. Oczywiście, każdy ma prawo do tego typu kalkulacji, ale ja widzę tu po prostu "western stylu Tarantino" naszpikowany strzelaninami, przekleństwami (co nie znaczy, że słabymi) i mierną fabułą. W "Pulp Fiction" owszem, można doszukiwać się głębszej symboliki, ale w "Nienawistnej ósemce" prócz XIX i XX wiecznej nienawiści do Murzynów nie ma jak dla mnie żadnej inne nauki.

ocenił(a) film na 8

A dla mnie jest, widocznie nie słuchałeś i nie oglądałeś uważnie. Film opiera się na rdzeniu wymiaru sprawiedliwości i dyskusji czy zabiajnie zgodnie z prawe jest słuszniejsze od samosądu. Cała fabuła "moralizatorska" jest zbudowana właśnie o ten motyw. Zauważ, że wszyscy stwierdzili, że trzeba zbrodniarzy osądzić, ale jednak na końcu dokonali samosądu (no a do wiszących zwłok, doczepiona była ręka "łowcy głów" tak jakby reżyser chciał tym coś ważnego powiedzieć). Cały wątek dialogów przechodzi od tego, kto ma rację w swoim postępowaniu - czy murzyn, czy konfederacji, czy janksesi, każdy szuka usprawiedliwienia za swoje czyny, ma swoje racje i nie. Dla mnie ten film pokazuje jak parszywy jest nasz świat, pokazuje że kat czy sędzia to ludzie winni zbrodni (próbowali usprawiedliwiać swoje czyny, ale chyba z tego nie wybrnęli). Film oczywiście w realiach USA niż Polski, jesteśmy kulturowo na drugim biegunie, aby w ogóle dostrzec jakieś insynuacje

ocenił(a) film na 6
stadnicki82

łoł. mam wrażenie drogi Panie, że odleciałeś z nadinterpretacją i to dalleeekkooo. Idąc tokiem rozumowania, który sobie tutaj upatrzyłeś, aby film wzbogacić i nadać mu więcej nazwijmy to "kolorytu" wystarczy do każdej szmiry dorobić odpowiednią ideologię, dodać drugie dno, wytłumaczyć "co autor miał na myśli" a czego nie powiedział wprost. To zgodnie z takim rozumowaniem ostatnio łazik na marsie odkrył "kobietę w czerni" hehehee. Gra świateł, ułożenie kamery i artykuł rozpalający wyobraźnię i już z niczego mamy coś. Sorry, ale nie zgadzam się kompletnie z tym co piszesz. Masz gdzieś wywiady z Tarantino, że to zamierzał osiągnąć? Nie kupuję tego i nie sądzę, aby w tak absurdalny sposób - tylko dla tych, którzy są w stanie rozgryźć "trudniejszy film w odbiorze" było to zakamuflowane przesłanie. Niestety kompletnie się nie zgadzam z Twoją interpretacją odnośnie krzyża. Może gdyby to było na końcu to mogłoby na to wskazywać. Na początku nikt nikogo jeszcze nie zabił a idąc Twoim tokiem rozumowania to krzyż zawsze się temu przygląda bo odkąd ludzkość istnieje są też złe czyny w tym i zabójstwa... Nie i jeszcze raz nie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
EryK2013

Jak uważasz, tylko nie zapominaj, ze kilka miesięcy temu przed premierą Tarantino ostro skrytykował na wiecu publicznym policję i ogólny wymiar sprawiedliwości, za co naraził się policji i doszło do wezwania w "narodzie" o bojkot jego filmu. Tarantino jest pacyfistą i krytykuje używanie broni przez policję w akcjach (chociaż inni dodają ze to dwulicowość, bo w jego filmach tylko strzelanina, flaki i trupy) więc uważam, że Tarantino mógł mieć zamiar zrobienia z tego filmu czegoś ambitniejszego. A nawet jeśli reżyser nie planował nic ambitnego, to nie zmienia faktu, że w myśl zasad interpretacji dzieła, nie ważne jest co autor miał na myśli, tylko jak zostanie to odebrane. Ja to odbieram po swojemu, bo być może widzę więcej niż ty, a być może chcę to widzieć. Nie zmienia to faktu, że klimat odludzia, gór, historii sprawia, że czuję się jak w domu. Gdyby akcja działa się np w czasach obecnych, w jakiejś knajpie pewnie bym tego tak nie odbierał, chociaż kto wie.

ocenił(a) film na 6
stadnicki82

Pewnie, ja nie bronię nikomu pod żadnym pozorem odbierać sobie tego filmu wedle własnego uznania. Wiem o jego podejściu - właśnie m.in dlatego film został zbojkotowany przez policję w stanach. Quentin wyraża głośny sprzeciw wobec nadużywania siły przez tą służbę. Co nie zmienia faktu, że ja nie widzę tych elementów, które Ty widzisz. Coś w tym jest co napisałeś. Ilość przemocy i brutalności w jego filmach jest naprawdę na ogromnym poziomie, przewyższającym zdecydowanie inne filmy. Zatem to trochę mówiąc w przenośni: "zabiłem bo to mój protest, aby nie zabijać". Tym bardziej to pokazuje, że trzeba odciąć filmy od prawdziwego życia i nie doszukiwać się aż takich interpretacji. Bo w prawdziwym życiu on po prostu werbalizuje swoje podejście i nie owija w bawełnę.

ocenił(a) film na 8
EryK2013

Po ostatnim artykule o tym, jak powstał ten film, i dlaczego po masakrze w Karolinie Tarantino wyciął jedną linijke tekstu - "Gdy murzyni się boją, wtedy biali są bezpieczni" dochodzę do wniosku, że dobrze kombinuję odnośnie sensu tego filmu, a Tarantino tylko podkreślił w nim podziały rasowe które są w USA, to że biali używają broń przeciwko "murzynom". No generalnie o tym jest ten film - bo taki miał być w zamyśle reżysera, miał pokazać podziały rasowe i nakreślić, czym jest sprawiedliwość. Po ostatnich aktach przemocy w USA (gdzie biali z południa, owinięci w szaty konfederacji zabijają czarnych) to jest bardzo widoczne

stadnicki82

Ja się w zupełności zgadzam z Pańską opinią Panie Stadnicki ;) Moim zdaniem film ten jest ambitniejszy niż choćby świetny Django. Tarantino zawsze lubił przemycić w filmie pod płaszczyzną rozrywki ważkie tematy, jak choćby m.in. stosunek kina do polityki w Bękartach Wojny. Po pierwszym seansie skłaniam się ku opinii, że być może jest to jeden z najlepszych jego filmów. Być może coś jednak tu nie zagrało, skoro tak wielu mówi, iż film jest dla nich nudny. Mnie osobiście nie przeszkadza przegadanie w filmach tego reżysera, generalnie jego dialogów świetnie się słucha - są cięte dowcipne i co jakiś czas przemycą myśl, która w połączeniu z resztą zmusi widza do głębszej analizy, jak wspomniane przez Ciebie rozważania na temat istoty sprawiedliwości. W tym filmie jest pełno niejednoznacznych postaci, które napisane są z gracją, mnóstwo jest też autocytatów i mrugnięć do widza. Reżyser też świetnie bawi się naszymi sympatiami i antypatiami wobec bohaterów. Moim zdaniem kawał świetnego kina i miło zobaczyć fana, który podziela moje zdanie, jednocześnie potrafiąc to sensownie uargumentować. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
cognito19

Dialogi to filozofia, a filozofii prawie nikt nie lubi :)

ocenił(a) film na 9
stadnicki82

Wczoraj widziałem film. Tekst "gdy Murzyni..." pada w filmie. Poczytałem i wiem o co chodzi naprawdę. Wycięto zdanie "Zapytajcie białych w Karolinie Południowej, czy czują się bezpieczni". I to ma sens. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
grzechotnick

No tak, dzięki :)

ocenił(a) film na 8
EryK2013

Na końcu też było ujęcie z krzyżem.

ocenił(a) film na 10
EryK2013

Gdyby mnie jako artystę ktoś zapytał co miałem na myśli tworząc dzieło, odpowiedziałbym: "Miałem na myśli to samo co Ty masz na myśli, a Twoja interpretacja jest odbiciem Twojego umysłu".

ocenił(a) film na 7
stadnicki82

Jak mogli dokonać samosądu na kimś kogo można było dostarczyć martwego bo był na niego list..śmiało można było strzelać, tym bardziej, że strzelali uprawnieni do tego, szeryf i łowca głów.

ocenił(a) film na 8
RutaL

Chodziło mi o to, że Szubienica mówił - najpierw dostarczę, potem będzie proces, a potem śmierć. Oni jednak powiesili bez "uczciwego" procesu i właśnie o ten proces rozchodzi się "sprawiedliwość" wymiaru. To właśnie ta filozofia między sądem a samosądem.

ocenił(a) film na 7
stadnicki82

Ona i tak była skazana na stryczek i procesu by nie miała, to, że Ruth wiózł ją żywą wynikało z jego filozofii pracy, np. bambo miał inną i wiózł trzech denatów. Ona już była skazana na śmierć, procesu by nie miała. W jej konkretnym przypadku nie ma mowy o samosądzie, to samo z resztą jeśli idzie o jej bandę. Były na nich wystawione listy gończe przez co wynika, że zostali już osądzeni.

ocenił(a) film na 10
RutaL

Nie miała by procesu? Nawet w Związku Radzieckim zbrodniarze mieli proces, a co dopiero w demokratycznych Stanach. Nawet w średniowiecznej Hiszpanii ....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones