PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714192}

Nienawistna ósemka

The Hateful Eight
7,7 226 685
ocen
7,7 10 1 226685
7,3 49
ocen krytyków
Nienawistna ósemka
powrót do forum filmu Nienawistna ósemka

Poważnie. Uwielbiam tego reżysera. Kocham Pulp Fiction, bardzo cenię Bękarty Wojny, Django i pozostałe filmy. Ale "ósmy film Quentina Tarantino" jest mizerny. Kilka fajnych sekwencji, bardzo dobra gra aktorska, ale w ogóle nie wiem, czym chciał tu zaskoczyć. O ile Django był oryginalny i naprawdę świetny, o tyle Hateful eight jest zrobiony na siłę, bez specjalnego pomysłu, nie zaskakuje niczym, a momentami żenuje. Zawiodłem się mega.

ocenił(a) film na 8

Tyle, że tu nic nie jest na siłę, Quentin nie chciał wcale nikogo zaskoczyć ani tym bardziej zrobić na kimś wrażenia. Na tym etapie chyba mu już nie zależy na uznaniu i zarobkach, po prostu chciał zrealizować swoją wizję. Miał pomysł na przegadany western w starym stylu z muzyką ze starych filmów tego typu(Ennio Morricone) na starej kamerze(70 mm) i taki właśnie film zrobił. Dlatego moim zdaniem zarzuty, że film został zrobiony na siłę i bez pomysłu to jakaś pomyłka. Rozumiem, że film się nie podobał bo bliżej mu do Wściekłych Psów niż do wspomnianych Django i Bękartach Wojny.

użytkownik usunięty
koksualbocus

Zgadza się. Film nie bardzo mi się spodobał. Co do muzyki to uważam, że Ennio Morricone i tak dużo lepszą napisał do "Coś" Carpentera aniżeli do Nienawistnej ósemki. Obejrzałem dziś 2 raz i jakoś w dalszym ciągu do mnie nie przemawia. Z reguły tak mam, że jak zdania na temat filmu są podzielone skrajnie to oglądam go minimum 2 razy, ale w tym wypadku utwierdzam się w swoim przekonaniu.

ocenił(a) film na 8

To, że Ennio Morricone nie stworzył w ósemce najlepszej muzyki w swoim dorobku to fakt, ale jednak jego muzyka dała filmowi specyficzny klimat starych westernów(w końcu to on komponował muzykę do westernów Sergio Leone do których wydaje się nawiązywał Quentin). Każdy lubi co innego, jest to na pewno zupełnie inny film od poprzednich i może dlatego jest dla wielu tak dużym rozczarowaniem. Reżyser lubi zaskakiwać i myślę, że mu się to znowu udało :p

A czy ktoś ma takie odczucia, że motyw z drzwiami a potem z tym rzyganiem krwią był w stylu Monty Pythona? Ja się ubawiłam z tymi drzwiami, normalnie jakbym oglądała jakiś skecz Pythona

ocenił(a) film na 7

dokladnie jestem tego samego zdania. Lubie Tarantino i inne jego filmy, ktore znacznie bardziej mi sie podobaly. Ten jest po prostu niezly ale sa momenty ze czlowieka chwialmi nawet nużyl. Ot po prostu filmik troche lepszy niz przecietniak, powiem szczerze ze malo w tmy filmieTarantino. tylko kilka momentow jak dla mnie bylo "tarrantinowatych" w szczegolnosci poczatek i koncowka. Srodek jakis taki mizerny dla mnie :)

ocenił(a) film na 9

Absolutnie się nie zgadzam. Historia zaskakuje co chwile, a uczucie żenady towarzyszyło mi na sali tylko z powodu jakiegoś gimba, który cały czas gadał. Film jest dopieszczony w każdym calu, a przez to, że jest ubrany w nieco inną formę niż poprzedniczki, wiesza się na nim psy. Z resztą... jeśli kogoś interesuje to zapraszam do przeczytania co myślę na temat filmu tutaj:
http://meandryumyslu1194.blogspot.com/2016/01/nienawistna-osemka.html

Święte słowa. Ja też kocham Tarantino, ale w tym przypadku jestem bardzo zawiedziona.

ocenił(a) film na 8

W wywiadach Tarantino często mówi, że jest wielkim fanem "spaghetti" westernów. Stworzył coś co lubi: ) Sam nie jestem fanem tego typu filmów

Masz 100% rację. Poprzednie filmy to klasa sama w sobie, natomiast po fenomenalnym Django to obecny wygląda jakby brakło pomysłu od razu po pierwszych 10 minutach (mając już w głowie świetne zakończenie tzn. wszędzie latające flaki i porządny stryczek. Jeśli chce przejść na emeryturę to lepiej iść póki człowiek się jeszcze nie ośmiesza.

ocenił(a) film na 9

Jak można lubić "Bękarty Wojny", najmniej Tarantinowy film od Tarantino ;) a narzekac na "Nienawistną Ósemkę"? Ciekawe

użytkownik usunięty
szybki1244

Może dlatego, że po prostu ten film mi się nie podobał.

ocenił(a) film na 8

A moim zdaniem bardzo dobrze wiedział co robi. Zrobił Western z krwi i kości z dużo większą odwagą niż Django, który był "dla wszystkich" i dostosowany do obecnych czasów. Ósemka jest już bezkompromisowa i na nikogo się nie oglądał, od razu wiedział, że to nie będzie film do Oscara. Wyszedł wielki spektakl i czysty gatunek westernowy jak za dawnych czasów u Sergio Leone tylko "po tarantinowsku".
Aczkolwiek przeszkadzało mi trochę zbyt dużo powtórzeń (bo nie do końca nazwałbym to nawiązaniami). Np wybór obsady aktorskiej mnie nie zachwycił w niektórych przypadkach, Oswaldo za bardzo próbował być trzeci raz z rzędu Hansem Landą. Scena gdy Samuel L Jackson strzela i kończą się kule w magazynku aż nazbyt podobna do Django. Te podobieństwa i nawiązania trochę zbyt świeże by lokować ich aż tyle. To jest fajniejsze gdy zapożycza się z naprawdę starych filmów a nie z ostatniego... Jeszcze układam ten film w głowie, ciągle nie wiem jak ocenić :) Ale Tarantino na pewno nie stracił formy, to pewne

ocenił(a) film na 7

Lepiej bym tego nie ujął. Od seansu zastanawiałem się co tu jest nie tak. Niby Tarantino, niby dialogi jak należy, suspens prawidłowy, a jednak coś nie tak. Niestety Hateful Eight to jeden ze słabszych Jego filmów i mówię to z przykrością bo poszedłem do kina napalony na kolejne dzieło.

ocenił(a) film na 6

Z ust mi to wyjoles:)

użytkownik usunięty

Pewien użytkownik bardzo trafnie podsumował ósmą produkcję Tarantino:

"Ten film jest jak rozmowa, podsłuchana w pociągu. Na początku ciekawi, potem irytuje, czasem żenuje lub nudzi, ale słuchasz dalej - no bo i tak nie ma nic do roboty."

użytkownik usunięty

Trafnie ujęte.

użytkownik usunięty

PS. Z jakiego filmu masz avatar? Tak z ciekawości.

użytkownik usunięty

Avatar mam z "Księdza".

http://www.filmweb.pl/film/Ksi%C4%85dz-2011-254275

ocenił(a) film na 7

widzialem wszystkie filmy QT prócz pierwszych dwoch (wg filmweb)

Ósemka jest niezla , nawet powiem ze dobra . podobala mi sie .
Byly jednak lepsze filmy od QT.

Pulp,django,bekarty

ten film troche mozna podpiac pod Reservoir dogs. takie luzne skojarzenie .

Niezly ale moglo byc lepiej

ocenił(a) film na 8

dla mnie 'Bękarty wojny' są mizerne.

ocenił(a) film na 10

Ten film jest poprostu zajebisty. Innego słowa znaleść niemoge.

ocenił(a) film na 8

W 100% się zgadzam. Ale ja już od początku podejrzewałam, że film będzie, IMO, jednym z tych mniej udanych. Może to nie były zmarnowane 2h mojego życia, bo jednak postacie i ich historie były ciekawe, jednak Tarantino tym razem nie zaskoczył.
Jedyny moment, w którym byłam bardziej zainteresowana, to kiedy O.B. wrócił z dworu (po tym, jak wyrzucił broń do wychodka) i zaczął się grzać. Po prostu mnie to rozbawiło na tyle, że rechotałam jak głupia.
Widziałam tu, że ktoś napisał, iż Tarantino ma być przewidywalny. Szczerze, to ja po większości jego filmów miałam WOW efekt, bo jednak mimo wszystko czymś mu się udawało zaskoczyć.

ocenił(a) film na 5

Już myślałam, że to tylko moje odczucie. Uwielbiam wszystkie filmy Quentina (szczególnie Bękarty i Django), a tu takie rozczarowanie. Film jest niczym nudna książka. 3/4 filmu prawie nic się nie dzieje, a w dodatku wszystko jest tak przewidywalne. Jest taki film krótkometrażowy o bardzo podobej fabule "The gunfighter" i trwa 9 minut, a jest w nim więcej akcji i humoru :p

ocenił(a) film na 4

Już Dijango był kiepski, natomiast o tym filmie szkoda pisać.

ocenił(a) film na 7

Nigdy nie spodziewałeś się 2'ch desek na drzwiach!

ocenił(a) film na 8

Bo nie ma zaskakiwać. Po prostu to kolejny film Tarantino zrobiony w jego niepowtarzalnym stylu. Faktycznie jest moment, że akcja siada w przedostatnim rozdziale i człowiek zaczyna się nużyć, ale to moim zdaniem celowy zabieg. Bo w momencie kiedy Tatum, po wypowiedzeniu zaledwie jednej kwestii po wyjściu z piwnicy, traci łeb, to akcja momentalnie przyśpiesza do poprzedniego momentu sprzed retrospekcji. I na tym właśnie polega urok filmów QT.

ocenił(a) film na 8

Niestety, nie zrozumiałeś do końca pewnych niuansów tego filmu, nie ma w tym jednak większej winy, bo to po prostu inny krąg kulturowy. Uwierz mi, że w USA ciągle ludziom włosy stają dęba na dźwięk słowa "Nigger", które popłynie z kinowych głośników, a z telewizora to już w ogóle. Tam kwestie rasizmu i niewolnictwa są tak samo aktualne, jak w Polsce kwestia drugiej wojny światowej. To po prostu siedzi pod skórą. Reżyser, i chwała mu za to, przestał kręcić proste i efekciarskie komedyjki, idąc w kierunku kina zaangażowanego. I robi to bardzo efektownie. W jednym w wątków ktoś napisał, że to nie film, tylko teatr. Stworzyć tak wciągającą fabułę, używając zaledwie pejzaży i jednego wnętrza - to nie tylko wymaga umiejętności, ale jest też swoistym hołdem dla początków kina, kiedy liczyła się głównie relacja między bohaterami i przerysowane emocje. I tak, jest to w pewien sposób teatr, wymagający nieco większego skupienia.

użytkownik usunięty
turmeric

Dodam że na dźwięk słowa "czarnuch" dzisiaj na całym globie można beknąć i tylko białasy mają przekichane. Niedługo biali będą żyli w gettach i rezerwatach.

turmeric

Właśnie w taki sposób chyba najlepiej określić ten film - jako teatr "telewizji". Do tego te rozdziały, specyficzne ujęcia i wręcz karykaturalne postaci czy nadmierne przywiązanie kamery do szczegółów (scena jedzenia gulaszu jedna z lepszych, mimo, że siorbali i żarli jak prosiaki).

Choć przyznam szczerze, że pełne zrozumienie jak dobry to jest obraz osiągnąłem dopiero przy drugim seansie. Za pierwszym razem umknęło mi sporo smaczków, które potem z lubością zauważałem.

Acz jestem jednak w stanie zrozumieć pretensje i zawód ludzi - oczekiwali kolejnego Django, a dostali raczej Reservoir Dogs, który też jest bardzo specyficzny i przez wielu nielubiany. Nie rozumiem jednak jak można uznawać, że Tarantino nie wiedział co robi - kto tu w końcu tworzy te filmy i kto tu jest fanem kogo? Bo chyba się niektórym widzom coś pomyliło. ;-)

ocenił(a) film na 8

też tak myślę, ten film odstaje jednak od Pulp Fiction, Django czy Bękartów Wojny.

ocenił(a) film na 8

Właśnie obejrzałem film i się dziwię OPowi.
''O ile Django był oryginalny i naprawdę świetny''
Django był słabszą kopią bękartów i jak lubię długie filmy tak Django był ciągnięty na siłę. Hateful.. jest niezłe, fajna bajka, dobra muzyka, pierwsza połowa idealna, rozwiązanie mogłoby być ciekawsze, ale na te 8 film zasługuje.

ocenił(a) film na 7

Przede wszystkim przewidywalny

ocenił(a) film na 6

Dokładnie,słabo,jak na mistrza Quentina. Po trzech latach nieobecności Tarantino na rynku,można było się spodziewać,że kolejna jego produkcja okaże się hitem nie mniejszym niż wszechgenialny Django. Tymczasem Nienawistna Ósemka okazała się filmem zdecydowanie za długim,akcja działa się tylko w kilku miejscach,co przyniosło skutek odwrotny do zamierzonego. Zaskakująca i dziejąca się szybko końcówka nie mogła w pełni zrekompensować bijącej z ekranu przez 90% czasu trwania całej projekcji,nudy. Nie obyło się także bez błędów. Np (UWAGA SPOILER !!!) kiedy Samuel L.Jackson kombinował,co się stało z gospodyni tego domu,w którym toczyła się akcja od połowy filmu(Minnie Mink). Major przesłuchiwał tego nieostrzyżonego meksykańca jak rasowy śledczy SS,wypytywał o najmniejsze detale,sprawił,że zaczął śpiewać jak Celine Dion,co zabrało mu wiele czasu i wysiłku...a wystarczyło zerknąć na drzwi wejściowe,które miały przecież tak wiele dziur od kul,że przeleciałby przez nie jumbo jet...Normalnie...litości...
Nie mniej,całość ratuje niezłe aktorstwo,fajna muzyka i ciekawe dialogi. Wielkie brawa należą się też charakteryzatorom. Daisy Domergue była tak okrutnie szpetna,że z żalu nie chciałoby się jej nawet kopnąć

ocenił(a) film na 2

Ale "ósmy film Quentina Tarantino" jest mizerny.
Łagodnie powiedziane..... to jest po prostu gniot i szmira!

ocenił(a) film na 6
kyle_reese

Ha ha ! :D

ocenił(a) film na 2
Gladiator1000

dno dna kolego

ocenił(a) film na 7

Mnie najbardziej zniesmaczyła scena opowieści Marquisa Warrena o tym co zrobił synowi generała. I oburzyło to że nie było żadnych konsekwencji w reakcjach pozostałych osób na to, że go zastrzelił. Zażenowało mnie to (mimo sympatii do Samuela L Jacksona) jak strasznie faworyzowana była jego postać i sam tytuł ostatniego rozdziału Black Man White Hell. Źle mi się oglądało taki obrót wydarzeń. Czarny humor trochę ratował sytuację, ale ten film mi nie podpasował totalnie. Wszystkie filmy Tarantina widziałem i mniej lub bardziej każdy mi się podobał, natomiast w tym mogę docenić jedynie kunszt aktorski i reżyserski, ujęcia, dialogi. Sama fabuła mnie zażenowała.

użytkownik usunięty
Jock3R77

Wydaję mi się, że Warren chciał sprowokować syna generała, żeby ten pierwszy wyciągnął rewolwer, przez co pozbył się niewygodnego staruszka w obronie własnej. Cała opowieść zdaje się być wymyślona na poczet wywołania takiej reakcji u dziadka.

użytkownik usunięty

Sorry, miało być generała.

ocenił(a) film na 7

No masz rację, też o tym myślałem. Cała historia wydawała się mało prawdopodobna biorąc pod uwagę że Warren ciągle kłamał. Nadal i mnie to wkurzało, nie tylko generała xD

ocenił(a) film na 6

Jak widzisz nawet przyznanie się do tego, że lubi się pozostałe filmy danego reżysera nie gwarantuje, że nie znajdzie się jakiś debil i zacznie Ci udowadniać, że się mylisz. No przecież MUSISZ się mylić. Bo mu się podoba bezapelacyjnie. Musiałeś nie zrozumieć :). Drażni mnie takie prostackie podejście. A potem jeszcze dorabianie niezliczonej ilości przesłań, symboliki. Sraty taty dupa w kwiaty. Oczywiście super, gdy film budzi w człowieku taaaakie emocje, gorzej gdy osoba ta próbuje Ci wmawiać, że jeszcze musisz parę razy obejrzeć to Ci się spodoba. Nie, kurna, nie podoba mi się i kropka.

Mnie też ten film nie ujął. Nie jest zły, nie jest to czas stracony, ale liczyłem na znacznie więcej. Przede wszystkim liczyłem na western, a trochę tu go mało. Tarantinowski film w ledwie westernowych okolicznościach przyrody tak by można powiedzieć, ale dobre dialogi niestety też nie są bardzo mocną stroną tego widowiska. To nie "Wściekłe Psy", mało tu iskrzy. Jeszcze więcej sobie obiecywałem po filmie zobaczywszy nazwisko Ennio Morricone jako autora muzyki. Nastawiłem się na naprawdę duży film, może trochę hołd dla Sergia Leone i spaghetti westernów (to przez Morricone). To zupełnie nie to. Zupełnie. Ale pomijając western czy Segia film broni się przeciętnie tym co prezentuje.

Nie mogę powiedzieć, że się wynudziłem, ale też to co zobaczyłem nie spowodowało, żebym miał ochotę na więcej.

JFR

Czyli generalnie jesteś zniesmaczony i zawiedziony filmem głównie dlatego, że... nastawiłeś się na coś innego. Cały urok filmu zabiły Twoje własne, wygórowane, oczekiwania. Czasem lepiej się nie nastawiać, a po prostu oglądać.

Takich opinii, że to miał być western, a nie był, widziałem całkiem sporo. To niestety nie jest wina Tarantino, że gdy ludzie słyszą "western", to mają od razu przed oczami Eastwooda i filmy Sergio Leone. Nie jest też jego winą, że ludzie zamykają się we własnych ramach myślowych i gdy on próbuje coś trochę odmiennego, to od razu jest to nazywane "upadkiem Tarantino". Czasem trzeba porzucić swoje wygodne ramy myślowe i spojrzeć na coś bez oczekiwań, bo one lubią tylko psuć wszystko.

Jak to zawsze mówiłem - lepiej się przyjemnie zaskoczyć, niż nieprzyjemnie rozczarować. Polecam to podejście.

ocenił(a) film na 6
Ufos

Zacytuję ważną część swojej wypowiedzi "Ale pomijając western czy Segia film broni się przeciętnie tym co prezentuje.".

To nie jest rewelacyjny czy wyjątkowy film w mojej ocenie, to jest film niezły, na raz. Nic więcej.

ocenił(a) film na 8

Ten film jest lepszy od "Django". Właśnie może jeszcze przez świetny klimat, którego nie było w Django. Naprawdę rozkosz dla oczu. Ani przez chwile się nie nudziłem. Sam koniec może troszkę już za bardzo groteskowy, no ale właśnie dużo tu groteski jak zresztą w prawie każdym filmie Quentina.
Jedyny film który mu naprawdę nie wyszedł to "Kill Bill". To naprawdę g...tam reżyser ze wszystkim przesadził i zapomniał o scenariuszu.
Może po prostu ten film dla niektórych jest za mało rozrywkowy.

użytkownik usunięty
crimson80

A może najzwyczajniej w świecie ludzie mają różne gusta.

ocenił(a) film na 8

Oczywiście że wszyscy mamy różne gusta i powyższe moje wypociny to tylko potwierdzaj:)

użytkownik usunięty
crimson80

No, no racja. Sorki za uszczypliwość. Wyczułem kolejny kamuflowany atak na moją osobę za ocenę 6/10 hehe.

ocenił(a) film na 4

Dokładnie zgadzam sie z tobą. Jeden z najgorszych jego filmów. Określiłbym go nawet jako beznadziejny. Jeśli ktoś pisze ze jest b. podobny do pozostałych to chyba czyjś mózg mu się rozprysnął na oczach - tak jak w tym słabym filmie.

Sorry, ale choć Django i Bękarty to niezłe filmy, ale Ósemka jest dziełem bardziej kompletnym. Pulp Fiction oczywiście poza zasięgiem, ale było cholernie blisko.

ocenił(a) film na 3

Całkowita racja. Ale to dotyczy praktycznie każdego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones