PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=464256}

Wyspa tajemnic

Shutter Island
8,2 587 512
ocen
8,2 10 1 587512
7,1 47
ocen krytyków
Wyspa tajemnic
powrót do forum filmu Wyspa tajemnic

SPOILERY

Dziwi, aby nie napisać: szokuje mnie, że na forum pod filmem jeszcze trwają debaty i
przepychanki kto ma racje, zwolennicy teorii o chorobie psychicznej, czy zwolennicy teorii
o spisku i podawaniu narkotyków głównemu bohaterowi którego wrobiono w całą
historię.

Uważam, że nie ma żadnego innego alternatywnego zakończenia (od pierwszego razu
gdy ten film zobaczyłem jestem o tym przekonany) niż najbardziej oczywiste i zrozumiałe:

Główny bohater był pacjentem w więzieniu na wyspie, który popadł w paranoję po
traumie jaką doświadczył (chora żona zabiła ich dzieci, on sam zastrzelił żonę). Przez
ową paranoję wytworzył w swoim umyśle alter ego, aby wymazać z pamięci koszmary
przeszłości. Mamy zresztą w filmie doskonałe nazewnictwo i terminy z psychiatrii które
przypisane zostają głównemu bohaterowi. Główny bohater był osobą zwyczajnie chorą
umysłowo, przy okazji szalenie agresywną i wyszkoloną, zagrażającą bezpieczeństwu
pozostałych pacjentów i personelowi. Lekarz podjął ryzyko zastosowania
niekonwencjonalnej metody leczenia i chciał poprzez inscenizację śledztwa uświadomić
głównemu bohaterowi w jak wielkim absurdzie i paranoi żyje, pomóc mu przekonać się i
zrozumieć jaka jest prawda. Na koniec filmu głównego bohatera zabrano na zabieg
lobotomii.

Reasumując:

Nie było żadnego spisku, nie było żadnych narkotyków, nie było żadnych zbrodniczych
eksperymentów, film nie ma otwartego zakończenia, jedynym zakończeniem jest
choroba psychiczna głównego bohatera, żadna inna opcja nie powinna choćby być
brana pod uwagę.

PS: Nie twórzmy teorii spiskowych do "Wyspy tajemnic". Równie dobrze o
najsłynniejszym dziele Hitchcocka "Psychozie" można mówić w kategoriach fantazji, że
ma otwarte zakończenie. Ale go nie ma. Dziękuję Państwu za uwagę.

ocenił(a) film na 10
anajtaaa

Jacy ludzie mnie atakują? Bo wynika z Twojej wypowiedzi, że wszyscy mają do mnie o coś żal, a mówimy tu o pojedynczych przypadkach, gdybyś rzeczywiście przeczytała wszystkie wypowiedzi pod tym postem, zobaczyłabyś, że tych ataków jest promil, w stosunku do normalnych dyskusji. Dziękuję za poradę, ale mam nadzieję, że zrozumiesz jeśli z niej nie skorzystam. Jeśli rzeczywiście argumentów za otwartym zakończeniem i mogących potwierdzić spisek jest rzeczywiście tak dużo, to może jako kulturalna i rzeczowa rozmówczyni będziesz mogła odpowiedzieć mi na jedno małe pytanie, skąd lekarz znał treść snów i halucynacji głównego bohatera? peace

ocenił(a) film na 8
poland7

Poprzedni post poszedł nie w tym miejscu co trzeba;P skopiuję go tutaj:
On raczej nie znał szczegółów snów głównego bohatera, to główny bohater sam powiedział co mu się śniło. Powiedzmy, że odurzył go różnymi środkami, a później na drodze sugestii "podsunął" mu jego sny, lub na drodze hipnozy. I to nie są jakieś rzeczy oderwane od rzeczywistości, to się po prostu zdarza, oglądałam różne dokumenty na ten temat. W którym miejscu z mojej wypowiedzi wynika że wszyscy mają do Ciebie żal i że w ogóle mają żal? Przeczytałam dużo wypowiedzi i "ataków" jest sporo:)
i dodam:
jak widzisz teorię można przypisać do wszystkiego, więc nie bądź taki pewien bo czasem się możesz rozczarować;) fajnie sobie konwersujecie razem z poznanie1, myślę że dzięki temu że ludzie mają różne zdania, świat jest ciekawszy:) powinniście się spotkać na żywo:D

ocenił(a) film na 10
anajtaaa

Hehehe świetnie mi sie rozmawia... no naprawdę:D fajnie, że chociaż postronne osoby potrafią przyjąć ze zrozumieniem to, co staram się przekazać:) widzę, że Ty również wkręciłaś się w temat w sposób kulturalny oczywiście... :) Pozdro!

ocenił(a) film na 10
poland7

"Absurdalne"- zacznę od tego słowa... tak więc wiedz, że taaaak założyłam to konto tylko ze względu na Ciebie (przyjemnie łechtam Twoje ego? ), gdyż przeczytawszy Twoje wywody najnormalniej w świecie nie mogłam ich strawić!!! Chciałam uzmysłowić Wam ( Ty i Twoje wygórowane ego), że niestety ale jesteście straaasznie ograniczeni... Nie miałam na celu żadnej prowokacji!!! ŻADNEJ! No, ale tu znowu odzywa się Twoja inteligencja- wszystko co nie jest zgodne z Twoją opinią nazywasz prowokacją... doprawdy żałosne... weź się chłopie ogarnij ( tylko się nie popłacz przy tym mocno nasączonym wulgaryzmem stwierdzeniu ), bo naprawdę masz ze sobą jakiś problem... daj innym ludziom myśleć po swojemu, bo mają do tego PEŁNE prawo! I tak masz racje- chciałam Cię upokorzyć, gdyż w pełni na to zasłużyłeś... a tymczasem ADIOS!

ocenił(a) film na 10
poznanie1

Po tym co przeczytałem powyżej, jestem już pewien, że nie ma sensu prowadzić rozmowy z kimś, kto ma jeden konkretny cel: dowalić dla mnie jak najmocniej. Nie wiem tylko za co i po co. To dziwne, że 90 % zarzutów do mnie jeśli chodzi o ten post, mają zakładający konto na jeden dzień, prowokatorzy. Dziwię się sam sobie, że zachowuję stoicki spokój. Nie należę do tych, którzy lubią wirtualne kłótnie. Problem to ze sobą masz ty. Banować od razu takich, nie dopuszczać do głosu, bo jeden jad i pogarda, chamstwo i oszczerstwa można od takich przeczytać. Moje ostatnie zdanie do ciebie (na kolejne zaczepki nie odpowiem), chciałaś mnie ośmieszyć wyciągając, że oceniłem "Kilera" na 10/10. Czy możesz mi w tym swoim błysku geniuszu przekazać, dlaczego powinienem się wstydzić tego faktu i tej oceny? Żegnam ozięble.

ocenił(a) film na 10
poland7

Uśmiałam się do łez- jad i pogarda powiadasz.... banować takich, czyli jakich? mądrzejszych od Ciebie, nie przyklaskujących Twojej TEORII??? To tak bardzo Cię uraziło? Napisałam normalny komentarz, którego myślę, że w 80% nie zrozumiałeś ze względu na swoje braki merytoryczne i ograniczenia intelektualne... jeżeli to jest ten przejaw chamstwa, to radzę byś naprawdę udał się do specjalisty... Masz rację wiele jest tu osób rejestrujących się tylko "na jeden raz", ale zrozum wreszcie, że to Ty nas do tego zmuszasz swoimi marnej jakości wypocinami!!!! WIEM jesteś zapatrzonym w siebie, przekonanym o własnej nieomylności egocentrykiem, ale daj myśleć innym po swojemu, bo naprawdę w WIELU kwestiach się mylisz a język, którym się posługujesz pisząc to wszystko chyba każdego przyprawia najpierw o mdłości a z każdym kolejnym czytanym słowem jest już tylko gorzej... A co do Twoich ulubionych produkcji to myślę, że absolutnie nie powinieneś się niczego wstydzić, gdyż uważam, że są one wręcz stworzone dla Ciebie, także spoko-luz, jeśli wiesz co mam na myśli:D:D:D No a na koniec wspomnę tylko, iż wcale Cię nie zaczepiam i również nie liczę na jakąś głębszą polemikę z Twojej strony, bo nie jesteś do niej zdolny! Widzę, że strasznie się męczysz ze świadomością, że konstruktywna krytyka istnieje a Ty nawet nie staraj podejmować się próby konfrontacji z nią, bo to nie Twoja liga... niestety takie są fakty i zejdź na ziemię ze swojego piedestału, bo może jest jeszcze dla Ciebie jakas nadzieja w przeciwnym wypadku- prędzej, czy później spadniesz z niego z hukiem!!! Dzięki Wszystkim tym, dla których konwenanse stanowią ograniczenia zarówno w myśleniu jak i działaniu Ty masz szanse prowadzić dialog zamiast monologu... no ale cóż percepcją to Ty się raczej nie wykazujesz...

Pzdr Wszystkich i gorąco namawiam do wyrażania własnego zdania na powyższy temat, nawet jesli mielibyście się zalogować "na jeden raz" i trafić tym samym do grona jawnych prowokatorów:)

ocenił(a) film na 10
poland7

Acha i jeszcze jedno- nie supiam się na obrażaniu Ciebie... chciałam tylko sprawdzić , czy jesteś na tyle "otwarty" i inteligentny, że dostrzegasz coś poza czystym obrazem oraz czy potrafisz myśleć inaczej niż tylko szablonowo jak również czy ten film nie zmusza Cię do jakichś głębszych refleksji ( które niestety nie dotyczą tylko obrazu ) i teraz już wiem, że niestety NIE!!! Sorry chłopcze, ale wszystko, co piszesz kręci się wokół Ciebie i Twoich RACJI, a to czego nie potrafisz wyjaśnić uznajesz za prowokację... No naprawdę GRATULUJĘ:)!

ocenił(a) film na 10
poznanie1

Miałem nie odpisywać, ale skoro poświęcasz mi tak dużo czasu na swoje nędzne zarzuty wobec mnie, kilka słów na pożegnanie napisać powinienem. Nie znamy się prywatnie, dlatego ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam zamiaru prowadzić dyskusu nad twoim stanem intelektualnym i potencjalnymi możliwościami. To dla mnie objaw słabości i desperacji, powoływać się na to kto jaki film ogląda, aby później takiemu komuś wystawić laurkę, jesteś dla mnie mało interesującym objawem internetowego terroru, na który w żadnym stopniu nie zasłużyłem, oceniłem na portalu blisko 300 filmów, pod każdym zamieściłem komentarz. Toczyłem niezliczone rozmowy pod każdym z filmów, nawiązałem prywatne znajomości, spostrzeżenia, były to ciekawe i zajmujące debaty, pełne powagi lub humoru gdy tego wymagała sytuacja, ale nigdy na portalu filmowym nie spodziewałem się tak haniebnych i prymitywnych ataków pozamerytorycznych, ataków na moją osobę. Ja już pisałem o tym kilkukrotnie, mam nadzieję, że jako samozwańczy mądrzejszy człowiek ode mnie znasz takie terminy jak: "Argumentum ad personam" lub "Projekcja", idealnie pasują do twoich cech osobowości. Mógłbym na pozostałe zarzuty które w zdecydowanej większości uznaję za oszczerstwa napisać: "Powiedz to wszystko do lustra", bo dokładnie to wszystko co napisałaś o mnie, powinienem napisać o tobie. Dlatego też ja epitetów stosować nie zamierzam. Znasz moje zdanie o swojej osobie i jest to zdanie bardziej niż złe. Na koniec małe postscriptum. Nie poznałaś mnie jako użytkownika tego portalu, który od dwóch lat dzieli się z pozostałymi forumowiczami swoimi refleksjami pod każdym z obejrzanych filmów. Może gdybyś to zrobiła, zmieniłabyś to zdanie. Ale mam nadzieję, że na tym kończy się nasza wirtualna znajomość. Cokolwiek teraz napiszesz, ja już do ciebie odpisywać nie będę, bo nie dostrzegam w tym najmniejszego sensu. Po ilości kłamstw i kalumnii dotyczących mojej osoby, mogę napisać do ciebie tylko: definitywnie żegnam. /Wypowiadaj się w swoim imieniu, nie uzurpuj sobie prawa do wypowiadania się w imieniu kogokolwiek poza sobą/.

ocenił(a) film na 10
poland7

I po raz kolejny udowodniłeś, że dla Ciebie liczysz jest tylko Ty i Twoje ego!!!! Ja... ja... ja... a gdzie w tym wszystkim inni i ich zdanie??? i uwierz mi znam wiele słów i ich znaczeń ( o wiele więcej niż Ty ), gdyż z tego co widzę Ty wyklepałeś kilka zwrotów na blachę i operujesz nimi non-stop:D i po raz kolejny powtarzam- to nie był atak wymierzony w Ciebie (Was) tylko próba przekonania Cię, że istnieją różne typy intelektów i różne typy osobowości a postrzeganie to indywidualna cecha każdego człowieka... Ty posługujesz się brzytwą Ockhama w każdej wypowiadanej frazie inni natomiast wybierają drogę epistemologii i tu właśnie pojawia się konflikt interesów... wiem, że do Ciebie to nie dociera, bo poza czubkiem własnego nosa nic Cię więcej nie interesuje no ale przynajmniej wiedz, że takie rzeczy istnieją... prawo do wypowiadania się w imieniu innych już dawno przywłaszczyłeś sobie Ty więc ja nie moge powtórnie tego zrobić! i tym optymistycznym akcentem pragnę zakończyć polemikę z Tobą :)

ocenił(a) film na 8
poland7

On raczej nie znał szczegółów snów głównego bohatera, to główny bohater sam powiedział co mu się śniło. Powiedzmy, że odurzył go różnymi środkami, a później na drodze sugestii "podsunął" mu jego sny, lub na drodze hipnozy. I to nie są jakieś rzeczy oderwane od rzeczywistości, to się po prostu zdarza, oglądałam różne dokumenty na ten temat. W którym miejscu z mojej wypowiedzi wynika że wszyscy mają do Ciebie żal i że w ogóle mają żal? Przeczytałam dużo wypowiedzi i "ataków" jest sporo:)

ocenił(a) film na 8
poland7

Gdybym tutaj nie zajrzała nawet nie wiedziałabym o "alternatywnym" zakończeniu.. Jak dla mnie jest 1. Główny bohater jest chory psychicznie i nie ma tu miejsca na teorie spiskowe. Fakt,że Niektórzy doszukują się innego zakończenia świadczy o tym jak bardzo ta postać była tragiczna i jak bardzo chcemy ulżyć jej cierpieniu. Doszukujemy się czegoś co nie istnieje.

ocenił(a) film na 9
poland7

Bardziej mnie coś innego zastanawia. Mianowicie ostatnia scena i czy główny bohater (po wyrazie twarzy i zachowaniu) faktycznie nie wyzdrowiał lecz uświadamiając sobie jak poważna tragedia go spotkała sprowokował zabieg lobotomii dla samego siebie

ocenił(a) film na 10
aquell_2

Najgłupszy argument na teze że był chory to że w książce był chory to nie oznacza że filmie też musi ! Jest wiele przypadków gdy film odchodzi od książki bo to jest tylko wizja reżysera a jak on to bd chciał nakręcić to tylko jego sprawa .

poland7

Jak dla mnie, każdy ma zakończenie takie jakie sobie domówi mimo tego, iż jest wiele przesłanek mówiących o chorobie, dalej pozostaje jeszcze więcej niewyjaśnionych pytań. Tłumaczenie wszystkiego jego chorobą jest bez sensu, od samego początku można było sobie powiedzieć, że to wszystko jego wyobraźnia, że coś jest i nagle tego nie ma. W takim razie skąd wiedział o tej całej lobotomii skoro ona nie istnieje ? i gdzie go prowadzili bo chyba nie do tej latarni gdzie nic nie ma ?


PS. Kocham takie dyskusje i nie mogłem się powstrzymać od napisania tego komentarza, pozdrowienia :)

ocenił(a) film na 10
qba2b3

Powiedzmy sobie jedno. Ten film MIAŁ i MA wywoływać dyskusje. To jest zamierzone przez samego reżysera, nawet jeśli on (czy ludzie z jego otoczenia) twierdzi, że Teddy był chory to i tak pokazał to w taki sposób by część osób sądziła inaczej. Raczej nie ułożymy tego filmu w jedną logiczną całość, są sceny przekonujące (i jest ich wiecej), że Teddy był chory są i takie co ni z gruchy ni z pietruchy wyskakują i robią mętlik w głowie widza. I o to właśnie chodziło producentom tego filmu, tak ten film jest nagrany, dlatego autor tego tematu niech przyzwyczai się do takich dyskusji bo one będą, to nie wina ludzi tylko producentów, którzy ukazali ten film w taki zamierzony przecież sposób.
Ja uważam, że Teddy był chory, ale to ja tak uważam ktoś może inaczej i to jest właśnie fajne, widać jaki film udało się stworzyć twórcom. Co do tego, że tak uważam, obejrzałem sobie film po raz drugi i zwracałem uwagę w większej mierze na zachowanie osób z otoczenia głównego bohatera. Pierwsza lepsza sytuacja to rozmowa jeszcze na początku filmu na promie Chucka i Teddyego, zwróćcie uwagę na Chucka, jak pyta Teddyego o jego życie, czy ma żonę. Wyraźnie widać tą sztuczność, tak jakby to była szkółka aktorska i do znudzenia Chuck już powtarzał tą samą scenę. Śmierć żony Teddyego nie zrobiła na niego wrażenia (Chuck odpowiada w sposób przejmujący, ale popatrzcie na jego zachowanie, minę, mówi sama za siebie, Teddy na niego przecież nie patrzy, więc nie musi udawać, jedynie gra głosem). A dlaczego nie zrobiła na nim wrażenia? Bo już o tym słyszał! Takich scen jest więcej. Genialny film!

ocenił(a) film na 10
dawid91

w pełni się zgadzam. ten temat jest tylko potwierdzeniem dla bezsprzecznego sukcesu tego filmu. nie zdobyłby z pewnością tak ogromnych ilości fanów gdyby nie nieustanne dyskusje odnośnie zakończenia. jedyne czego nie jestem w stanie zrozumieć, to dlaczego zamiast wyrazić własną opinie próbujecie za wszelką cenę udowadniać sobie nawzajem swoje racje, podczas gdy prawda jest taka, że nie ma potwierdzenia czyja wersja pokrywa się z wizją reżysera. ludzie, litości ;)

ocenił(a) film na 10
qba2b3

Raczej w latarni są jakieś ukryte pomieszczenie bo przecież Ted przeszukuje wszystkie pokoje i nagle wchodzi chuck.

poland7

po raz 10??? przesadziles z iloscia.

ocenił(a) film na 8
poland7

na YouTube
watch?v=2juBQLfB8Xk
POLECAM:)

poland7

"Drogi Nieomylny!
Na wstępie pragnę zaznaczyć bez zbędnego lizusostwa ( które jest nieodzownym elementem każdej Twojej wypowiedzi, skierowanej ku ludziom poklaskującym Twojej 100% prawdzie), że totalnie nie zgadzam się z "lansowanymi" przez Ciebie teoriami ( to nie to samo, co fakt! ). Ty i Twoje EGO ABSOLUTNE staracie się sprowadzić postrzeganie tego filmu do roli swoistego IMPERATYWU KATEGORYCZNEGO na co ja jak i wiele innych osób po prostu się nie godzi!!! Twoje myślenie jest tak płytkie i jednopłaszczyznowe, że nasuwa mi się skojarzenie z ludźmi, którzy na siłę starają się dyskutować na temat np. polityki czerpiąc o niej wiedzę wyłącznie z teraźniejszości, a zapominając totalnie o fundamentalnej zasadzie, która niestety wiąże się ze znajomością pewnych FAKTÓW historycznych... jesteś taki mądry i elokwentny, że chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że ludzie od dawien dawna wykazują dość ewidentny podział na empiryków i idealistów... Ci pierwsi są w "Twoim typie" natomiast-drudzy mają trochę szersze "pole" manewru własnych umysłów i są bardziej otwarci na różnego rodzaju niekonwencjonalne rozwiązania....i ten spór tak trwa na gruncie filozoficznym od czasów, kiedy Ty i Twoje ego nie byliście jeszcze nawet w planach:D Tak więc proszę Cię daruj sobie wszelkiego rodzaju próby wmawiania sobie i innym, że masz jakiekolwiek pojęcie o prawdzie absolutnej, która tak na marginesie w tym filmie akurat nie występuje...współczuję sobie i innym, że są skazani na "potykanie" się w internecie o tak maniakalne typy osobowości jak Twoja...proponuję na przyszłość wykazywać się większym zrozumieniem, ba mało tego przyjęciem do wiadomości i wbiciem sobie do łba, że umysły transcendentne funkcjonują w naszym społeczeństwie i świetnie się mają i żadne próby zaszufladkowanie ich w tak bezczelny sposób, w jaki robisz to Ty nie wchodzą w grę!!"

No niestety drogi poland7 muszę się w pełni zgodzić z wypowiedzią poznanie1. To, że nie masz w czymś (czymkolwiek) absolutnie żadnych wątpliwości nie musi oznaczać, że masz rację. Postaraj się chociaż dopuścić do siebie taką myśl.

ocenił(a) film na 10
Saimonse

Kompletnie nie interesuje mnie to co napisałeś powyżej, ani mnie to nie ziębi, ani nie ciepli. Myśl co chcesz, ale nie odbieraj pracy księżom i pozostaw im prawienie kazań. Bo jakbyś chciał przeanalizować, ja skupiam się na interpretacji filmu, a nie na ocenianiu kogokolwiek stricte personalnie. Na szczęście przytłaczająca większość dyskutujących pod tym postem także skupia się na rozmowie o filmie, a zaledwie garstka choćby nie wiem jak bardzo chciała się wyeksponować, na umoralnianiu mnie i zupełnie niezasłużonej przeze mnie negatywnej ocenie mojej osoby z perspektywy kompletnego nie znania mnie przecież osobiście. Gdybym był złośliwy, poleciłbym przeanalizowanie całego forum pod filmem i wyciągnięcie jednego prostego acz jakże wymownego wniosku, pogląd lansowany przeze mnie w sprawie "rozwiązania tajemnicy" Wyspy Tajemnic jest znacznie bardziej popularny aniżeli absurdalne tezy o narkotykach i praniu mózgu. Co nie zmienia faktu, że nie odbieram nikomu prawa do subiektywnych ocen i osądów. Ale już powoli mam dość pewnej tendencji, że od czasu do czasu (choć jest to objaw marginalny) pojawia się na forum pod moim postem ktoś, kto nie ma najmniejszej ochoty na rozmowy o interpretacji filmu, a (chyba) jedynie czerpie przyjemność z tego, że "może po mnie pojechać", bo popełniłem grzech ciężki i niewybaczalny broniąc swoich racji i czując się kompetentny do zabrania głosu w dyskusji nad filmem który obejrzałem z ogromnym zaciekawieniem kilkanaście razy, pierwszy raz na sporo czasu przed polską premierą. Pal licho, żeby to było zwykłe umoralnianie, niestety ten marginalny objaw o którym napisałem powyżej ma też tendencje zwykłego obrażania mnie. To jest dokładnie to co napisałeś powyżej, bezczelne działanie. Żegnam ozięble i nie pisz tylko bzdur w stylu "cukrowałbyś mi gdybym napisał, że podzielam twoje zdanie na temat filmu", jest to kompletny potwarz, dziękowałem za opinie niektórym ludziom, to fakt, ale za zawarte w ich komentarzach miłe słowa względem mojej osoby, a nie za poparcie moich tez odnośnie filmu. To jest kompletne mylenie pojęć dla uzasadnienia swoich teorii przeciwko mnie osobiście, o jakimś lizusostwie wobec tych którzy się ze mną zgadzają. To są tak dalece idące złośliwości na które nie zasłużyłem, że choć jest to objaw marginalny, to bolesny. A ten tekst o "maniakalnym typie osobowości" był tak dalece haniebny i pogardliwy, że gdyby był choć cień prawdy w tym co wydukałeś powyżej, prawdopodobnie powinniśmy zacząć się maksymalnie obrażać i wyzywać od najgorszych. Ale pozostawię to bez komentarza, to tylko świadczy źle o autorze tak odważnych słów na temat człowieka którego kompletnie nie zna, prawdopodobnie gdyby te słowa nie dotyczyły mnie tylko kogoś innego, określiłbym je jednym hasłem: bełkot. Żegnam.

ocenił(a) film na 9
poland7

Absolutnie zgadzam się z tym, że zakończenie jest tylko jedno i kto tego nie rozumie, powinien obejrzeć film jeszcze przynajmniej raz, albo przeczytać książkę.
I nie zgadzam się z prawem do własnej opinii na temat treści fabuły filmu, że niby każdy może to interpretować tak, jak chce. Otóż nie, nie może. Zakończenie jest jedno i nie ma o czym dyskutować.

ocenił(a) film na 10
Sylvja

Także uważam i mam do tego prawo, że zakończenie jest jedno. Niemniej, będąc pewnym takiego stanu rzeczy i informując o tym na forum w dobrej wierze, dzieląc się tym co udało się przeanalizować przynajmniej mi po dokładnym obejrzeniu filmu kilkanaście razy ze zwróceniem uwagi na każdy detal i szczegół które są jakże ważne względem tej produkcji, jak się okazuje można narazić się na falę kompletnie niezrozumiałych i niezasłużonych epitetów. Co zrobić. Przy okazji nadmienię też, że również jestem w posiadaniu książki na podstawie której ten film powstał i wypływają z niej dokładnie takie same wnioski jak po obejrzeniu filmu, dość powiedzieć, że książka rozpoczyna się od słów: "Z zapisków doktora Lestera Sheehana".

ocenił(a) film na 10
poland7

100% się zgadzam, był chory psychicznie i go wyleczyli, ale na końcu oszukał swojego lekarza, że nadal jest coś z nim nie tak, ponieważ nie chciał żyć ze świadomością zabójstwa żony, świadczą o tym słowa "Lepiej żyć jak potwór czy umrzeć jako człowiek?'" < czy coś takiego.

ocenił(a) film na 10
lobuzp

I co więcej, o tym że był pacjentem świadczą reakcja osób, które przesłuchiwał, nikt nie traktował go poważnie itp. już w tym momencie sobie uświadomiłem, że coś tu jest nie tak.

ocenił(a) film na 8
lobuzp

tak mogło być, ale mogło być również tak, że Teddy był niewygodny dla osób, które finansowały szpital psychiatryczny (wiedział za dużo o eksperymentach, które się tam przeprowadza), więc sprowadzili go (np dowiadując sie o jego przeszłości - traumatyczna, więc łatwo z niego zrobic wariata tak żeby wszyscy uwierzyli) za pomocą Andrew (sami sobie dopowiedzcie jak mogła wyglądać ta historia) i na miejscu zaczęli faszerować Teddyego psychotropami (aspiryna, fajki) i stosować sugestie co do jego choroby i przeszłych zdarzeń (dziwne sny z udziałem wody, jak sie obudził kapała mu na ręce). W końcu bohater opowiada dokotorkowi to co chciał on usłyszeć, ale wg mnie blefuje. Na końcu gdy siedzi na schodach i wypowiada słowa "lepiej żyć..." może chodzić mu też o to, że nie przyznaje się do tego co mu wmawiają i woli iść na lobotomię jako człowiek zdrowy, a nie jako potwór, którego ONI z niego zrobili, nie da sobie wmówić choroby. Co zdarza sie później tego nie wiemy. Jego partner mówi że są bystrzejsi (może w międzyczasie razem omówili plan ucieczki i zdemaskowania oszustów. Nie wiem co masz na mysli mówiąc o reakcjach ludzi, cały personel mógł być zamieszany w zbrodnie więc każdy udawał bo taka była jego rola, ale pacjenci szpiala nie udawali (kobieta spotkana w jaskini, czy ta która napisała mu żeby uciekał były w miarę zdrowe, lecz jedna była zastraszona i gdy mówiła o doktorku to widać było że się go boi). Poza tym to fakt że po wojnie nazistowscy lekarze zostali sprowadzeni do ameryki aby kontynuować swoje prace dla tamtejszego rządu, a ostatnio trafiłam na info, że właściwie większość ludzi postawionych wysoko to Niemcy. Tak więc ta historia może mieć też drugie dno i radzę się zastanowić nad tym czy przypadkiem ludzie mówiący o jednym zakończeniu filmu nie są zbyt łatwowierni (autor sam mógł się tak wypowiadać aby być poprawnym politycznie, powtarzam). Peace.

użytkownik usunięty
anajtaaa

Czytałem cały temat i własnie, chciałem przedstawić tą teorie, którą opisałas, i zgadzam sie w 100%, że może tu być drugie dno, nie koniecznie, ale jednak. Oprócz tego, że MÓGŁ (nie musiał, ale mógł) dojść do wniosku, że tak naprawde został zmanipulowany a potem poddał się dobrowolnie lobotomii, nie dając sie okłamywać bo jego ostatnie slowa można dwojako interpretować co już było opisane setki razy ;). Ja wiem że to nieprawdopodbne, ale jedna sytuacja nie daje mi spokoju, spotkanie pani doktor w jaskini. Lekarz mówił że to halucynacje. Lecz nawet schizofrenicy odrazu po przebudzeniu nie mają halucynacji, po przebudzeniu, mózg jest zregenerowany, (po to śpimy) i od razu po wstaniu z łóżka halucynacje są nie możliwe. Więc albo scenarzyści spaprali sprawe ( a sądząc po geniuszu filmu i dopracowaniu każdego szczegółu, szczerze w to wątpie) albo chcieli nam dać do zrozumienia że może nie do konca, to co wydaje sie oczywistym takim jest ;_). Więc w skrócie 80% stawiam na słuszność teorii pana poland7, jednak te 20% ... dają temu filmowi urok, oraz zapewnienie, że jeszcze nie raz do niego wróce ;)

ocenił(a) film na 10

" Lecz nawet schizofrenicy od razu po przebudzeniu nie mają halucynacji" Ciekawe, o tym nie wiedziałem. Ta kobieta co napisała mu na kartce, aby uciekał, nie śmiała się przypadkiem z niego? Scena, kiedy Teddy pyta o swojego partnera, a doktor mu odpowiada, że on nie ma partnera czy coś takiego; (poważnie pytam, bo już nie pamiętam) i jeżeli tak, to jak uważacie, co to znaczy? Również moment w latarni, kiedy to "naszło" go na retrospekcje, może świadczy o przebudzeniu się z tej całej choroby (przypomniał sobie całą akcję, gdy żona utopiła dzieci a on ją zabił). BTW. te niekończące się dyskusje świadczą tylko o geniuszu produkcji :)

użytkownik usunięty
lobuzp

Tak, śmiała się z niego, jak już wspominałem, no wszystko sie kieruje do tego że główny bohater był pacjentem, no ale omowione przeze mnie fakty nie dają mi spokoju ... Jedyna możliwość na dowiedzenie sie prawdy to spytanie rezysera ;), a geniusz geniuszem, nie da sie temu filmowi go odmówić

poland7

Dzisiaj po raz pierwszy obejrzałam film i bezsprzecznie zgadzam się z autorem ;) Nie widzę powodów, żeby doszukiwać się teorii spiskowych. Powiem szczerze, że jestem zszokowana, że rozwijają się tu takie dyskusje. Przecież widać czarno na białym, że bohater cierpi na schizofrenie.
Z każdą minutą filmu bohater zaczynał przypominać mi profesora Nash'a z 'Pięknego umysły'. Naprawdę polecam skonfrontowanie tych dwóch postaci, bo ta konfrontacja wykluczy jakiekolwiek inne teorie i otwarte zakończenia.

ocenił(a) film na 10
AgathaEva

Każdy znajduje jakąś analogię do wcześniej poznanych postaci w literaturze, filmie, historii, sztuce. Problem w tym, że niektórzy upatrują w doktorze Cawley'u uosobienia Josefa Mengele, podczas gdy np. moim zdaniem bliżej jest mu o lata świetlne do doktora Tomasza Judyma.

ocenił(a) film na 8
AgathaEva

hahahahahahah

ocenił(a) film na 9
poland7

Gadasz jak postać grana przez Bena Kingsleya. :D Nie zgadzam się w ogóle, było śledztwo, Ted był agentem, który węszył, a więc w imię wyższego dobra go poświęcili i udupili dając przy tym możliwość treningu dla lekarzy.

poland7

Aż niesamowite, że wywiązała się tak wielka dyskusja w tym temacie, ale muszę pogratulować użytkownikowi poland7 wytrwałości. Szacunek.

Ja od siebie dodam, że w pełni się zgadzam z tezą o tym, że wszystko wskazuje na to, że Teddy nie istniał. Główne dowody to chociażby przepytywanie osób o owego "zaginionego" i ich reakcje. Jak mieliby reagować widząc, że osoba przekonana, że jest policjantem ściga sama siebie? Najpewniej były to pielęgniarki (sam zauważył, że zachowują się jakoś nad wyraz normalnie), którym robiło się po prostu żal pacjenta w takim stanie. Dlatego nie wytrzymywały.

Druga sprawa to rozmowa w bloku C, gdzie padają słowa "wszyscy wiedzą". Tylko, że nie chodziło o żadne eksperymenty na mózgu, a o to, że wszyscy wiedzą o tym, że jeden z pacjentów otrzymał wolną rękę w ramach nowej terapii. No i kolejna reakcja, gdy "teddy" pyta sam o siebie - śmiech. A do tego słowa "Ty mi to zrobiłeś". No i od dwóch dni nie brał żadnych leków - to tłumaczy halucynacje, spotkanie psychiatry w jaskini (gdyby tam żyła, ciekawe co by jadła i jak się przemieszczała pośród tych skał, taka chudzina) i drżenie rąk. A co do tego, że mózg po przebudzeniu działa inaczej i nie mógł mieć halucynacji od razu - jasne, ale już kilka godzin później mógł sobie wmówić, że ona tam była i pamiętałby właśnie taki przebieg wydarzeń. Skoro wmawiał sobie, że jest gliną, to mógł sobie wmówić też to, że ona go obudziła.

Co do ostatniej sceny - uważam, że słowa o partnerze wypowiada z pełną świadomością tego, że to nie prawda, co potwierdza dodaniem, że woli umrzeć pamiętając swoje halucynacje i mając jeszcze odrobinę nadziei na ich prawdziwość, niż wyleczyć się i przyjąć, że jego żona i dzieci nie żyją.

ocenił(a) film na 10
WujSeraf

Podpisuję się pod tym co napisałeś powyżej, także i moim zdaniem część osób przesłuchiwanych przez "Szeryfa Teddego" była nikim innym, jak zespołem personelu medycznego (także pielęgniarkami), którzy zostali doskonale poinformowani o toczącej się inscenizacji śledztwa i którzy zdawali sobie sprawę po uprzednim przeszkoleniu jakie rzeczy mogą lub muszą przekazywać choremu aby go usatysfakcjonować i wypełnić misterny plan nadzorujących inscenizację lekarzy. Fakt jak owym przesłuchaniom przypatrywał się doktor Sheen bardziej znany jako "Chuck", jego mimikę twarzy i dokładne śledzenie zachowania pacjenta, jeszcze bardziej to potwierdza.

poland7

Wszytko sie zgadza i tu rowniez moje gratulacje za wielki wysilek w odpieraniu nadinterpretacji forumowiczow. Ja jednak bym poszedl troche w inna sciezke dyskusji na temat wlasciwego przeslania tego obrazu. I tak sobie mysle, ze ci nieszczesnicy, ktorzy doszukuja sie jakiegos tam alternatywnego zakonczenia nie maja zbyt wielkiego pojecia co ten film niesie ze soba. Moze szukaja jakiejs tak modnej teorii spiskowej, ze oto od zarania dziejow poczawszy juz od Sumerow i Egipcjan sa na Ziemi ludzie i pod ludzie, i ze jedni manipuluja innymi uzywajac do tego celu coraz to bardziej wyrafinowanych systemowych metod. Z badan naukowych z dziedziny biologii ewolucyjnej jasno wynika, ze wszyscy na wzajem soba manipulujemy poprzez perswazje roznego typu i to nie jest zadna tajemnica. Niestety istnieje duza liczba osob, ktora czuje sie nad wyraz manipulowana ale nie przez wlasne srodowisko, ale przez jakis blizej nieokreslony system. Cos rodem z Kafki. Istnieje przekonanie, ze pojedynczy czlowiek jest tylko malym trybikiem w wielkiej maszynie sterowanej przez tzw osoby wysoko postawione. Jest tak ale nie do konca. Swiat dzialal i dziala na zasadzie kto lepszy ten wygrywa. W polityce, w sporcie, na wojnie, w ekonomii itp itd plus przyslowiowy lut szczescia. Wielu nie potrafi sie z tym pogodzic, ze to nie oni stoja na uprzywilejowanej pozycji i tworza urojony swiat teorii spiskowych i innych tajemnic z piekla rodem czasami az do granic absurdu i choroby psychiczej. I to jest, jak mysle, temat tego filmu, do czego moze doprowadzic niezgoda na zastana rzeczywistosc. Pamietamy fragmenty wspomnien glownego bohatera z czasow wojny, a mianowicie traumatyczne zajscia z obozu koncentracyjnego. Tak wielkie obciazenie musialo wryc sie bradzo mocno w swiadomosc i nie moglo pozostac bez bolesne pociagajac za soba takie a nie inne wybory zyciowe. Mysle, ze zycie z takim pietnem to bylo ponad sily glownego bohatera co dalej doprowadzilo do kompletnej katastrofy. Nagle czlowiek w chwili przeblysku swiadomosci zdaje sobie sprawe, ze nie moze z tym zyc i nie widzi sensu dalszej egzystencji mimo, ze dano mu szanse powtornego spojrzenia na wlasny los.

Ten film ma w pewnym sensie wydzwiek pacyfistyczny i anty wojenny. Wojna dla slabszych charakterow i nawet dla silnych stanowi wielki kolec moralny i nie kazdy potrafi sobie z tym poradzic. Widzialem wiele wywiadow z bylymi zolnierzami z drugiej wojny swiatowej i wielu z nich nie wstydzilo sie lez przed kamera. Tutaj glowny bohater zamiast lez wybral ucieczke w nicosc.

ocenił(a) film na 10
zarkadiusz7

Bardzo ciekawy opis genezy manipulacji i tworzenia teorii spiskowych, a zarazem analiza ludzkiego umysłu. Dodałbym od siebie, że ostatnio myślałem także o swego rodzaju zamierzonym lub niezamierzonym aspekcie dotyczącym plakatu do tego filmu. Ta zapałka którą zapala w ciemności główny bohater. Nie wiem czy słusznie, ale dostrzegam tu pewnego rodzaju celowy zabieg metaforyczny, symbolika rozjaśnienia otaczającego mroku, jako odkrycia prawdy o samym sobie i poznania rzeczywistości w odrealnionym świecie chorego człowieka - ciemność jako błądzenie i okłamywanie samego siebie, płomień światła jako odkrycie jak jest naprawdę i tym samym opuszczenie ciemności jako świata nieistniejącego (w myśl cytatu nowotestamentowego: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli").

poland7

Bardzo dobre spostrzezenie. Choc ja moze poszedlbym dalej w interpretacji tej metafory. Czlowieka od dziecka cechuje ciekawosc. Jako dziecko calkowicie nieswiadomie testujemy doslownie i w przenosni nasz otaczajacy swiat. Gdy juz jestesmy dorosli nasza ciekawosc nie zanika ale okazuje sie, ze dochodziny do granicy poznania i wowczas szukamy tej przyslowiowej zapalki, ktora na chwile rozjasnia umysl ale nagle gasnie; i co dalej? Wiekszosc z nas juz nie szuka zapalek, pozostaje ciagle poczucie dyskomfortu dysonansu poznawczego jak to sie mowi w slangu naukowym. W zbiorowosci ludzkiej jest jak w naczyniach polaczonych i wszystko dziala na zasadzie sprzezen zwrotnych. Na dzis nasz obszar poznania jest jaki jest i daleko nam do pelnego humanitaryzmu. Pozanc mozg to poznac wszechswiat, ze tak sie gornolotnie wyraze. No ale wykraczam juz daleko poza ramy dyskusji, :)
Bardzo lubie ten film ze wzgledu na inspiracje do przemyslen. Szkoda, ze tak malo jest filmow,, ktore potrafia nie tylko cieszyc oko.

ocenił(a) film na 9
poland7

brawo - dokładnie tak jak mówisz. Nie wiem skąd ta tendencja ludzi do wyszukiwania ukrytych znaczeń. To nie incepcja, żeby zastanawiać się nad końcówką, która jest jasna i konkretna.

poland7

No a ten szpikulec na końcu filmu, który niesie jeden z pracowników, a o którym wspominała pani doktor ? Na końcu odprowadzają go: naczelnik , lekarz i dwóch sanitariuszy i jeden z nich niesie ów szpikulec i zaraz potem pokazana jest latarnia

ocenił(a) film na 10
petr844

Odpowiedź pierwsza: pani doktor nie istniała, rozmowa z panią doktor i jej przestrogi w jaskini były tylko i wyłącznie halucynacją chorego umysłu pacjenta wierzącego w to, że prowadzi śledztwo na wyspie, halucynacją podobnie jak kilka chwil wcześniej upadek na skały i śmierć "asystenta szeryfa" który jak wiemy został w cudowny sposób ocalony i włos mu z głowy nie spadł. Odpowiedź druga: szpikulec był narzędziem służącym do wykonania lobotomii, można przeczytać materiały źródłowe na temat tej metody i na czym ona fizycznie polegała, choć dziś metody mogącej wydawać się brutalnej i niewiarygodnej, niegdyś stosowanej chętnie i uważanej wyłącznie za rodzaj zabiegu lekarskiego, a nie jakikolwiek zbrodniczy aby nie napisać nazistowski eksperyment.

ocenił(a) film na 9
poland7

Widzę, że jest wielu zwolenników teorii, mówiącej o chorobie głównego bohatera. W takim razie co powiecie o tej babce w jaskini, która uciekła ze szpitala? Właśnie ta scena przekonała mnie, że jednak bohater był z początku zdrowy. Po za tym ostrzeżenie, że jego końcem będzie, kiedy uda się do latarni.. Rozmowa z Georgem w bloku C... proszę was.

ocenił(a) film na 10
derBaku

Dziesiątki razy odpowiadałem na te pytania i nie mam już zwyczajnie ochoty na pisanie po raz dwudziesty któryś tego samego.

poland7

strasznie dużo tu tych postów i przyznaję się, że nie za bardzo mam czas czytać wszystkie, ale mam pytanie. Czy czytałeś książkę? No bo jakby nie patrzeć film jest adaptacją powieści, no a książka posługuje się innymi środkami wyrazu niż film, zatem w inny sposób "dociera" do odbiorcy. I własnie interesuje mnie czy Twoja teoria o jednym zakończeniu opiera się również na ówczesnej lekturze powieści.

ocenił(a) film na 10
derBaku

To może ja spróbuje? :) Nie wiem jak można sądzić, że Andrew prowadził tam śledztwo skoro wnioski z końcówki w latarni są podane jak na tacy. Więc jak wytłumaczysz "prawo czterech"?
Edward Daniels- Andrew Laedis
Rachel Solando - Dolores Chanal
13 liter, to są ANAGRAMY !!
"Pacjent 67, burza, Rachel Solando, zaginiony partner, sny które miewasz co noc" to jest cytat z dr Cawleya. Skąd miałby o tym wiedzieć? Dalej. Kto pobił Noyca? Oczywiście, że Andrew. Nazwał go Laedis a Andrew zrobi wszystko żeby nim nie być. Kiedy zapytał o to kto mu to zrobił Goerge powiedział "Ty to zrobiłeś." Dlaczego Andrew się pomylił i w latarni nic nie było? Dlaczego na Chucku nie były przeprowadzane operacje?
Skąd Cawley miał zdjęcia jego dzieci i dlaczego Andrew o nich śnił? Skąd Cawley wiedział co w snach mówiła jego córka? Tych przykładów można mnożyć.

Niektórzy z Was zachowują się jakby w ogóle nie oglądali finału w latarni :D. Jaki miałby sens ten film gdyby rzeczywiście Andrew prowadził tam śledztwo?


poland7

ale bo na końcu gdy Teddy siedział na tych schodach i przyszedł do niego ten niby jest partner, to Teddy powiedział mu Chuck. Ale potem powiedziała, że zastanawia się czy wolał by żyć jako potwór czy umrzeć godnie. Tego nie rozumiem, czy Teddy wiedział, że nie jest Teddym?

ocenił(a) film na 10
kala996

Jakim cudem znalazł się na wyspie jak był pacjentem ,skoro wpływał na nią statkiem ,i dlaczego na statku nierozpoznał swojego opiekuna który już dużo wcześniej był z nim , jak mogli to przewidzieć lekarze że po wybudzeniu na statku od razu załapie historyjkę ze prowadzi śledztwo i nie rozpozna swojego opiekuna,,przecież to niemożliwe

ocenił(a) film na 10
klejson

Daj już sobie spokój z tym głupkowatym spamem.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
klejson

Będę zgłaszał nadużycie za każdym razem kiedy będziesz kopiował i wklejał spam, wszak powyższy komentarz publikowałeś już dziesiątki razy pod moim postem i pod postami innych forumowiczów, otrzymałeś dziesiątki odpowiedzi i nadal ten spam umieszczasz, co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu o uprawianiu przez ciebie trollingu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones