Sezon 1: Porwana

Kolejna hiszpańska perełka netflixa . Po 5 odcinkach jestem zachwycony.

Każdemu nie dogodzi. Wiadomo. Prawie nigdy nie komentuję, chyba że ktoś (jak w tym przypadku) sztucznie zaniża ocenę. Dla mnie absolutna bomba! Akcja taka, że na sekundę nie oderwałem oczu od ekranu, aktorzy 10/10, świetnie rozwijająca się fabuła. Genialny serial! A to, że momentami przewidywalny to argument z pupy....

Jeden z lepszych seriali jakie widziałem, akcja, wzruszenie, zaskoczenie - tylko pytanie co by miało być w sezonie 2 :)

I tyle w temacie.

Pierwsza połowa sezonu nudna ale w jakimś stopniu znośna.
To co działo się w ostatnich odcinkach to były Himalaje żenady i głupoty

Krótkie streszczenie: twój ojciec nie żyje, to nie ja jestem twoim ojcem, twój ojciec jest w więzieniu. Chyba reżyser przyjął zbyt dużo czystej koki z Bogoty. Gdyby skrócić odcinki do filmu i wyciąć sceny romanantyczne rodem z Brazylii to byłby niezły film.

Serial wciąga od pierwszej minuty! Potem robi się tylko ciekawiej... Wydaje się, że kończy się na jednym sezonie, więc nie będzie trzeba czekać na dalsze losy.

Nie wiem skąd tak pozytywne oceny. Można obejrzeć, ale klimat telenoweli "brazylijskiej".
Dużo nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności - na zasadzie "każdy z każdym", no i przesłodzony finał.

Telenowela klasy C. Żi mają rogi i ogony a dobrzy skrzydła i gołębie serca. Żenada.

Początkowo oglądałem z zainteresowaniem ale gdzieś od połowy zaczął nudzić. Zachowanie bohaterów często nieracjonalne. Zagmatwanie historii z porwanym dzieckiem i jej rodzicami przypomina południowoamerykańskie telenowele lub Modę na sukces...
Do głupoty hiszpańskiej policji się przyzwyczaiłem po obejrzeniu Domu z...

Wiecie co to za model motocykla na którym jeździ Ursula?