PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
7,2 245 754
oceny
7,2 10 1 245754
5,4 26
ocen krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Jestem już po obejrzeniu tej długo wyczekiwanej wersji, która to miała poprawić odbiór słabo zmontowanej kinówki. Niestety spotkało mnie wielkie rozczarowanie, bo jest gorzej niż źle. Wiadomo, że do wersji rozszerzonych dodaje się sceny mało istotne dla fabuły, które ze względu na ramy czasowe, nie zmieściły się wcześniej. Tylko, że Peter Jakson po Pustkowiu nauczył nas, że w wersji reżyserskiej możemy spodziewać się sporo klimatycznych scen pożądanych przez co inteligentniejszych fanów Tolkiena. Tym bardziej jeśli nie uraczył nas wieloma ważnymi momentami w kinówce, mieliśmy prawo ich teraz oczekiwać. Nic bardziej mylnego. Większość dodanych scen jest nic NIE warta i w zasadzie tylko 3 nadają się do obejrzenia. Reszta jest, albo nieistotna, albo dodatkowo głupia.

Nie będę opisywać całego filmu. Skupię się tylko na nowych scenach. Jak ktoś jeszcze nie zna mojego zdania o wersji kinowej a byłby ciekaw, to zapraszam tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Bitwa+Pi%C4%99ciu+Armii-2014-662242/discuss ion/Mia%C5%82+by%C4%87+HIT%2C+wyszed%C5%82+KIT.,2574841

Do rzeczy. Film do czasu bitwy jest w porządku i spokojnie za tą część można byłoby mu wystawić ocenę 7 a nawet w porywach 8. Niestety. Wraz z tytułową bitwą nadciągają jakieś czarne chmury nad tą produkcję. Na nieszczęście dla nas, suną nad filmem a nie w filmie, bo w filmie mamy cały czas piękny zimowy dzionek, z jasnym a momentami różowiutkim niebem. Jak uroczo.

* Pierwsza zapadająca w pamięć scena to Dol Guldur. (Nie będę skupiać się na sekundowych rozszerzeniach jak Bard skaczący po dachach, bo to jest bez sensu). O ile sam wątek Dol Guldur zaliczam do plusów o tyle dodatkowe sceny już nie. Nie podoba mi się Galadriela z miną terminatora, rozwalająca orków jakby co najmniej celowała do nich z bazuki. Nie na tym polegała magia elfów. Pojawia się też pytanie skąd Sauron wie o pierścieniu Gandalfa. Te trzy pierścienie były solidnie strzeżone przed nim. Inne pytanie skąd orc wie, którą rękę uciąć Gandalfowi? Dobra wiem, miał w końcu 50% szans by trafić, farciarz... do czasu spotkania Galminatora. Sceny walki uważam za niepotrzebnie rozszerzone. W końcu w tym filmie i tak przez większość czasu nic nie robią tylko się biją, to po co jeszcze to dodatkowo poszerzać? Ja się za to pytam, gdzie do jasnej anielki jest scena z Elrondem wrzucającym gdzieś ten osławiony miecz? Gdzie jest dalsza część starcia Saurona z Sarumanem? Przecież miało coś jeszcze być po „Leave Sauron to me”. To aż niemożliwe żeby uciąć wątek w najmocniejszym jego punkcie. A nie chwila, mówimy o kolesiu, któremu 3 filmy nie wystarczyły, by zakończyć główne wątki. Więc to jednak możliwe.

Ciekawostka :). Wiecie, że Dol Guldur pierwotnie nosiło nazwę Amon Lanc, „Nagie Wzgórze” i było pierwszym miejscem siedziby króla Orofera, ojca Thranduila, który zginął podczas Ostatniego Sojuszu? Orofer po opuszczeniu Amon Lanc przeniósł się bardziej na północ, by uwolnić się od sąsiedztwa agresywnych krasnoludów z Morii oraz Galadrieli i Celeborna do których miał żal, że osiedlili się w Lorien bez jego zgody. (Po zniszczeniu pierścienia Thranduil i Galadriela z Celebornem ustalili nową granicę dzielącą ich królestwa.) Amon Lanc nazwano Dol Guldur po tym, gdy stanęła tam pierwsza warownia Saurona. Koniec ciekawostki :).

* Drugą scenę przekazania laski Gandalfowi przez Radagasta uważam za plus poza jednym „ale”. Niepotrzebnie jest dorzucona kwestia o ewentualnym jej popsuciu się, tym bardziej, że dało to początek innej żenującej scenie a mianowicie śmierci Alfrida. Nie dość, że Gandalf tak wspaniały czarodziej, jeden z najmądrzejszych istarii, ten który tak dzielnie walczył z Nazgulami i ten, który pewnie jako jedyny w Środziemiu mógłby stanąć face to face z Sauronem, nie może sobie poradzić z jednym trolkiem. Super, czemu nie. Jak iść to na całość, jak psuć to już wszystko, prawda panie Peter? A Alfrid (bo nie mam zamiaru poświęcać mu ani jednego zdania więcej) to zwykła karykatura samego siebie, czyli mendowatych postaci i nic ponad to.

* Na plus zaliczam także rozmowę Bilba z Bofurem. I w zasadzie tyle z mojego komentarza, bo co można więcej dodać do udanych scen? Chyba tylko, że jest ich za mało!

Potem zaś zaczyna się koszmar.

* Wejście Daina to ciekawe rozwiązanie tylko co z tego? Osobiście na te wszystkie kozły, świnie i jelenie patrzeć nie mogę. Nie wiem co krasnoludy wypuściły od siebie (to obracające się „coś”), ale zmyślne to i dla mnie głupie. Podobnie jak te karabiny maszynowe z kołkami. Jakby tego było mało nadciągają robale, których obecności w filmie i w tej bitwie nadal nie rozumiem. Takie wielkie badziewie dla większej dramaturgii nic nie wnoszące od strony treści. A najzabawniejsze w tej całej walce pomiędzy elfami i krasnoludami jest to, że jeszcze bardziej człowiek się zastanawia, jak to możliwe, że tyle ludu nie zauważyło bojowych wieżo-latawców orków? Ha, ha, ha, to mnie naprawdę rozbawiło :D. W kinowej wersji uciekło to mojej uwadze.

Inna kwestia przy okazji tych scen kłuje mnie w oczy (na którą zazwyczaj nie zwracam uwagi), a mianowicie to cholerne CGI. Wszystko takie sztuczne. Nienaturalny wygląd, poruszanie się elfów a nawet krasnoludów niczym jak maszyny. Jakbym grę oglądała. Pamiętacie pana Guillermo del Toro? Scenarzystę Niezwykłej, który zrezygnował z pracy przy Hobbicie? Otóż też pan ma teraz film w kinach „Crimson Peak”. I tam są duchy, o których wszyscy myśleli, że to właśnie CGI. Otóż okazało się, że to tak genialnie ucharakteryzowani aktorzy (na dowód musiał zamieścić zdjęcia z planu) a CGI było tylko dodatkiem. Żałujecie, że ten pan zrezygnował? Jest nad czym płakać przy Azogu czy Bolgu. Rany, nawet przy Dainie!

* Scen z rydwanem obawiałam się już od drugiego trailera rok temu. I widzę moje obawy były uzasadnione. Nie ma się nad czym rozwodzić - dramat. Jednego nie rozumiem (tzn. tylko w tej scenie, bo przy filmie to nie rozumiem non stop czegoś, co jest dziwne, bo obszerny z różnymi dziwnościami świat Tolkiena czaję) kiedy wargi atakują kozice, te zamiast wywrócić rydwan, samoistnie się odczepiają. Pomyślałam, że to może taka technika, w końcu mnie już zaskoczyli swoim arsenałem. Ale nie, bo za chwilę Balin mówi, by pozostali skoczyli na kozice i odcięli uprzęże. Co do jasnej ciasnej? Ja rozumiem, że to Śródziemie ma zaburzone prawa fizyki i logiki, ale żeby w ciągu jednej minuty żonglować sobie tym samym prawem jak się chce? W zależności od tego jak pasuje reżyserowi, tak sobie „dopasowuje”. Litości.

* A skoro jesteśmy przy rydwanie, to chyba nikomu nie uszedł uwadze troll sterowany przez Bofura za pomocą łańcuchów przyczepionych do powiek. Aż mnie zabolało jak, to zobaczyłam. W ogóle o co chodzi z tym ogólnym sadyzmem? Ucinane kończyny, ścinane głowy, masakrowane ciała przez jakieś wielkie kule z nożami, co to jest? Dla kogo to jest? Dla tych dzieci co się bawią na scenach z Alfridem lub trollem z kamieniem na głowie? Już od pierwszej części istniała rozbieżność wiekowa, ale nigdy nie była pomiędzy nimi taka przepaść. W jednej chwili przechodzimy od Smerfów do Teksańskiej Masakry. Tylko chory człowiek mógł coś takiego zmontować :/.

* Zostały mi już chyba tylko dwie sceny. Pogrzeb i wypowiedź Bifura. Pogrzeb oczywiście na plus. Szkoda, że wycięto z niego przemowę Gandalfa, bo tylko by ta scena zyskała. Bifura nie skomentuję. Zaczyna mi już brakować synonimów do słowa „żenujący”.

Ogólnie bitwa wydaje się być mniej poszatkowana i bardziej uporządkowana, ale co z tego jak jest tragiczna. I tak się tego oglądać nie da. Przykre jest kiedy patrzy się na film z takim potencjałem, możliwościami, środkami pieniężnymi i tak potwornie spaprany. To jest tak jakby mieć piękny półmisek i zaserwować na nim wątpliwej świeżości danie tylko ładnie przyozdobione. I to nie jest kwestia tego, że coś tu nie wyszło bądź nie zagrało. Film jest spaprany już od samego scenariusza.

Oczywiście nadal nie wiemy jaki los spotkał Barda, jak podzielono złoto, wciąż zabrakło czasu dla Rivendell, nie wiadomo co z zakopanym złotem trolli itd. itp...

A najzabawniejsze z tego wszystkiego jest to, że nadal nie wiemy kto jest tą tytułową piątą armią :)

To tyle. Moja przygoda z filmowym Śródziemiem skończyła się. Myślałam, że po tej wersji będę mogła wystawić ocenę 7 a teraz zastanawiam się pomiędzy 3 a 4. Przykre :(

Jeśli ktoś będzie chciał podyskutować to zapraszam, ale tylko kulturalne osoby. Wy macie swoje zdanie, ja swoje.

P.S. Dlaczego wargowie nie biegają tylko galopują? Chodzi o słyszalny dźwięk kopyt. Wargowie to inteligentne wilki, czy ktoś z Was słyszał, by wilk/pies biegnąc stukał kopytami? Niedorzeczne.

ocenił(a) film na 4
wort801

Ja też :).

ocenił(a) film na 4
rozkminator

Nadal nie pojmuję po cholerę te gigantyczne robale w tym filmie? Przecież ani to nie wygląda fajnie, ani logiczne to nie jest... Nie mogli normalnie zejść z góry?

Joecrou

Bo robale są cool i w ogóle. Po co biedni orkowie mieli się męczyć chodząc po jakichś górach.

ocenił(a) film na 4
Edin181

A racja. W sumie wytłumaczenie jest. Nie ważne że robale mogły sprzątnąć armie krasnoludów i elfów w kilka sekund :P

użytkownik usunięty
Belief

1. Wiadomo może co się stało z Tauriel?
2. Są jakieś sceny z Legolasem po Bitwie?

ocenił(a) film na 4

1. Nie.
2. Nie.

użytkownik usunięty

1. żyje
2. Mało ci go jeszcze? A po cholere

użytkownik usunięty

Chyba mam prawo spytać. Pisze o Władcy Pierścieni swoją wersję, a EE Hobbita potrzebuje do retrospekcji

ocenił(a) film na 3

Tu po prostu ludzie maja kompletnie dosc Legolasia...

użytkownik usunięty
JBridges

Wiem. W porównaniu do Lotra to po prostu powinnam Jacksona ukatrupic

ocenił(a) film na 3

Witaj w klubie. Dennis?:)

użytkownik usunięty
JBridges

Dennis?

ocenił(a) film na 3

Yeah narzekasz na film a 10 w rozkładzie.

użytkownik usunięty
JBridges

Bo dla mnie wszystko byłoby git gdyby nie Tauriel i legolas

użytkownik usunięty
JBridges

to nie ja :P

użytkownik usunięty
JBridges

U mnie nie ma scen z jego akrobacjami, a w cz. 2 która teraz pisze to dosłownie Hobbitow Legolas chowa się w cień. Mogę linka udostępnić

ocenił(a) film na 4

Mogę się zapytać dokładniej co Ty w ogóle piszesz?

użytkownik usunięty
Belief

"Podróż do Śródziemia", bo co by było, gdyby Śródziemie istniało naprawdę? O tym przekonała się Maria, zwykła dziewczyna, moja imienniczka, która w życiu lekko nie miała identycznie jak ja. Przez swój upór nie wiedziała czym jest przyjaźń i poświęcenie. Trylogia Podróży do Śródziemia jest obrazem tego, co by się mogło wydarzyć, gdyby któreś z nas znalazło się w Śródziemiu i przeżyło te same przygody, co bohaterowie uniwersum Tolkienowskiego. Opowiada ona o losach Marii, wciąż zmagającej się ze swoją przeszłością, a także przygotowującej się na to co przyszykował dla niej świat, który pokochała w dzieciństwie. Dodam też, że nie jest to parodia typu "Władca Pierścionków". U mnie tacy jak ja są śmiertelnym zagrożeniem dla Saurona, a za wiele decyzji podjętych w Śródziemiu Maria zapłaci najwyższą cenę.

ocenił(a) film na 4

Maria brzmi groźnie :). A jakie lata obejmujesz? Tylko ostatni rok w WP czy jeszcze coś?

użytkownik usunięty
Belief

Na razie jesteśmy w Lórien i sytuacja moja i drużyny wygląda nie za dobrze

użytkownik usunięty
Belief

W pierwszej części wspomoglam Thorina w Ereborze

użytkownik usunięty
Belief

Poza tym u mnie jest trochę rzeczy od siebie. Na przykład takie osoby, pochodzące spoza Śródziemia, nazywa się Ludzkimi Dzieci. Przez to, co spotkało brata Elronda, Elrosa, uznano nas za niebiezpieczniejszych niż Sauron

ocenił(a) film na 4

Taki fanfick :). A ile te Ludzkie dzieci żyją? Bo wiesz że pomiędzy wyprawą Thorina a wyprawą drużyny pierścienia mija 77 lat :)?

użytkownik usunięty
Belief

Po pierwszej części robi się ciekawej. Po powrocie z Ereboru do Polski przez około siedem miesięcy nie wracam do Srodziemia. W tym czasie mija sześćdziesiąt lat. Po tym czasie odnajdują mnie orkowie i urządzają sobie polowanie na mojej studniowce.

użytkownik usunięty
Belief

Nie to jest jednak najbardziej, jak niektórzy uważają, najbardziej absurdalne. Jest w 2 cz. rzecz za którą wielu by mnie chyba powiesiło na szubienicy

ocenił(a) film na 4

E tam od razu powiesiło :) Każdy ma prawo do marzeń. Co prawda osobiście ograniczam się do przebywania w Rivendell, ale niektórzy myślą z większym rozmachem :).

użytkownik usunięty
Belief

Mogę zacytować

użytkownik usunięty
Belief

Historie Tolkiena wg mojej książki

użytkownik usunięty

Troszeczkę długi fragment, ale dotyczy Tolkiena:

Owym mężczyzną, którego widziałam z półpiętra, lecz nie rozpoznałam, był właśnie nasz gospodarz. Był to mężczyzna koło trzydziestki o azjatyckiej urodzie, lecz jego skóra była dość mocno miedziana. Miał gęste kruczoczarne włosy i tak samo ciemne oczy. Powieki pomalowane miał delikatnym złoto pomarańczowym cieniem i muśnięte czarną kredką. Wyglądał dosyć przystojnie z lekkim zarostem, a także kilkoma kolczykami w lewym uchy. Ubrany był w bordową marynarkę, śnieżnobiałą koszulę i spodnie tego samego koloru co marynarka. Jego koszula była tak rozchylona, że na nagiej umięśnionej piersi zobaczyłam wytatuowany czarnym atramentem znak Tolkiena, taki sam jak u Amber i Colla. Mężczyzna na mój widok od razu wstał z krzesła, na którym siedział z nogami na stole, a następnie podszedł do mnie żwawym krokiem.

- A oto i nasz klejnot koronny. – rzekł głębokim męskim głosem, a następnie zdziwionym spojrzeniem obejrzał mnie z góry do dołu – To na pewno ona? Nie wydaje mi się, żeby Maria Jurgielewicz tak wyglądała.

- Tak to znaczy jak? – spytałam, również zdziwiona.

- Jak dziewczyna z klubu ze striptizem . – odparł mężczyzna z lekkim zdenerwowaniem – Miała wyglądać trochę wyzywająco, a nie jak prostytutka z czasów Kuby Rozpruwacza. – to mówiąc podszedł do jednego ze stołów i podał mi nawilżane chusteczki – Zmyj z siebie tą tapetę, bo ci nie pasuje. A ty – tu zwrócił się do Amber, grożąc jej palcem – więcej tego nie rób.

Mimo tej całej dziwnej dyskusji zrobiłam to o co mnie poproszono. W jednej chwili nie miałam już na twarzy całego swojego makijażu, który nałożyłam w Lórien. Znów wyglądałam jak ja, jak Mia. Delikatnie różowe usta, jasnoniebieskie oczy, jasna cera muśnięta lekkimi rumieńcami. Również na polecenie nieznajomego mi mężczyzny, a naszego gospodarza, przebrałam się z wyzywających ciuchów. Zamiast nich nałożyłam miętową bluzkę, jasne jeansy, szarobrązowe kozaki i jasnobrązową skórzaną kurtkę. Dopiero wtedy usiadłam przy stole z innymi i założyłam nogę na nogę. Mężczyzna siedzący po mojej lewej stronie od razu się uśmiechnął od ucha do ucha.

- I taką sobie właśnie ciebie wyobrażałem, Mia. – rzekł – Dziewczyna delikatnej urody, posiadająca niebywałą klasę, ale również wrażliwa i sentymentalna. Widać to po twoim stroju, stylu poruszania się mimice. Jesteś typową otwartą księgą.

- A ty kim jesteś, mogłabym wiedzieć? – spytałam – Wolałabym wiedzieć z kim ma do czynienia i samej ocenić jak warta będzie dalsza konwersacja.

- Widzisz?! - zawołał mężczyzna, klasnął w dłonie i wskazał mnie palcem – Kolejny dowód na to, że to właściwa osoba. Umie mądrze postępować i nie daje się oszukać. – zmienił pozycje, usiadł wygodnie na krześle i splótł dłonie – Zwą mnie Alejandro Sorcerer, ale w Śródziemiu znano mnie jako Alatar.

Myślałam, że się przesłyszałam, gdy Alejandro wyjawił mi swoje prawdziwe imię. Alatar, zwany także Morinehtarem, był Majarem, jednym z pięciu Istarich, wysłanych na pomoc ludom Śródziemia do walki z Sauronem. Jego wraz z Pallando nazywano, ze względu na kolor szat, Błękitnymi Czarodziejami. Został stworzony przez Eru Ilúvatara, przed początkami Ardy. W Amanie służył Valarowi Oromëmu. Przez niego też został wybrany do wyruszenia do Śródziemia, jako jeden z Istari. Zabrał ze sobą swojego przyjaciela, Pallanda. Przypłynął do Śródziemia w 1000 roku Trzeciej Ery. Wyruszył razem z Pallando i Sarumanem na wschód i południe, jednak z podróży tej powrócił tylko Saruman, zostawiwszy swoich towarzyszy. Nie wiadomo co stało się z Błękitnymi Czarodziejami, aż do tej pory.

- A Pallando? – spytałam dość mocno zdziwiona, a wtedy Alejandro mocno posmutniał.

- Zabity. – odparł – Przez Sarumana, gdy wyruszył z nami. Zdradził nas już dawno temu. Jednak nie o nim miałem zamiar z tobą porozmawiać. – to mówiąc wstał, wziął do ręki swój kielich i zaczął obchodzić dookoła stół – Sześć dekad i dwa lata temu byłaś zwykłą dziewczyną, a teraz twój świat jest wywrócony do góry nogami i to zrozumiałe. Zapewne zauważyłaś, że to, o czym czytałaś w dzieciństwie, o Śródziemiu, to prawda. W przeciwnym wypadku nie byłoby cię tutaj, Mia. Wiem, po co przyszłaś.

- Dlatego, że nas zaprosiłeś. – odparłam, bacznie obserwując Alejandra, a on się zaśmiał.

- Nie. – odrzekł – Przyszłaś tu, bo chcesz odpowiedzi na swoje pytania. Jestem czarodziejem, a my wiemy co kłębi się w waszych ludzkich umysłach, czy to Śródziemskich, czy po prostu Ziemskich. Zastanawiasz się, dlaczego właśnie ciebie to wszystko spotkało, czemu ciebie to niby wszystko dotyczy, a ja mogę udzielić ci odpowiedzi na te pytania, ale pod jednym warunkiem: powiedz mi, co wiesz o Tolkienie.

Palcem wskazał na portret Tolkiena wiszący na końcu Sali, który ujrzałam zaraz po wejściu tutaj. Wiedziałam wiele o Tolkienie, naprawdę sporo. Jednakże zważając, że mogłam uzyskać odpowiedzi na pytania, które mnie dręczyły, postanowiłam znacznie skrócić swoją odpowiedź.

- Był angielskim filologiem, wykładowcą akademickim oraz pisarzem, członkiem grupy Inklingów i oczywiście stworzył świat Śródziemia. – odpowiedziałam, czekając na reakcję Alejandra.

Mężczyzna pokręcił tylko głową i wypił łyk wina z kielicha i odstawił go na stół. Oparł się o dwa krzesła między Aragornem i Boromirem, którzy bacznie go obserwowali. Ja również na niego patrzyłam, a on spoglądał na mnie ciepło i opiekuńczo. Czyżbym powiedziała coś nie tak? Coś mogłam pomylić lub zapomnieć powiedzieć? Sądziłam, że czarodziej powie cokolwiek, ale na pewno nie to co usłyszałam.

- Moja droga, Tolkien nigdy nie stworzył Śródziemia. Śródziemie było długo zanim on przyszedł na świat, zaczął chodzić i mówić. – odpowiedział, a ja poczułam najsilniejszy ścisk w dołku w swoim życiu – Był jedynie narzędziem przekazu treści, dzięki osobie, która zwie się Aredhel. Znasz ją, to siostra naszego wspólnego wroga No. 2, Kayley.

- O czym ty mówisz? – spytałam przeogromnie zdziwiona całą tą sytuacją – Przecież wszyscy dobrze wiedzą, że to Tolkien wymyślił ponad piętnaście języków Śródziemia, stworzył religię, kulturę i wszystkich, którzy żyją w Śródziemiu!
- Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale może jeżeli ci opowiem o wszystkim to zrozumiesz, twoi kompani również. – to mówiąc Alejandro wrócił na swoje miejsce i zaczął opowiadać tak niezwykłą historię, że naprawdę trudno mi było w nią uwierzyć. – Wszystko zaczęło się kiedy odkryliśmy, że Sauron zaczął tworzyć słynne Wrota Ennorath prowadzące do waszego świata. Dzięki nieznanej nam magii odkrył, że istnieje świat równoległy do Śródziemia, czyli Ziemia. Żądza Władcy Ciemności była tak ogromna, że zapragnął władać nie tylko Ennnorath, ale też tym światem. Odkrył również, że w przeciwieństwie do Śródziemia wasz świat nader szybko się rozwija. Przez lata zbierał siły, by zaatakować. Posunął się nawet do tego, by na swą stronę przeciągnąć jedną z najpotężniejszych wiedźm w Angmarze, matkę Kayley i Aredhel. Kobieta wiedziała, że jest śmiertelna i dlatego uwiodła elfa z Lórien, przez co bliźniaczki urodziły się półelfkami. Jednakże obie różniły się od siebie; obie były zdolnymi czarodziejkami, ale Kayley bardziej ciągnęło w stronę ciemności Mordoru niż Aredhel. Aredhel była o tyle zdolna, że posiadała potężny dar prekognicji, czyli przewidywania przyszłości. Podczas, gdy Kayley służyła Sauronowi Aredhel udała się do jedynej osoby, którą uznała za odpowiedzialną i godną tego, by powstrzymać Saurona. Był nim sam John Tolkien, którego symbol na pamiątkę nosimy. Z początku Tolkien nie wierzył w słowa Aredhel, dopóki ta nie pokazała mu Śródziemia, a zrobiła to w Gundabadzie. Widząc to Tolkien natychmiast zaczął współpracować z elfką przez kolejne lata. Jednakże wydarzenia w waszym świecie znacznie opóźniały prace nad książkami. Oboje uważali, że ten przekaz informacji będzie dla waszego społeczeństwa najlepszy. Przepowiednie zapewne znasz. – rzekła, a ja bez słowa skinęła głową – Tolkien był pierwszym Ludzkim Dzieckiem, które dowiedziało się o naszym istnieniu, a tym samym zapłaciło życiem za to. Naprawdę myślisz, że Tolkien zmarł z przyczyn naturalnych? Nic bardziej mylnego, biorąc pod uwagę, że Sauron rzucił na niego to samo zaklęcie, które rzucił na ciebie, gdy byłaś w Dale. Sauron zrobił to, gdy Tolkien przeszedł przez Wrota do Gundabadu i od tamtego dnia dręczył go. Skończyło się tym, że Tolkien nigdy się nie obudził, a rodzina uznała, że zmarł we śnie z przyczyn naturalnych. Dlatego właśnie każdy, kto należy do nas ma wytatuowany ten znak. – rozchylił koszulę i w pełni ukazał znak Tolkiena.
- „Was” czyli kogo? – spytał Legolas, wyrywając mnie z zamysłu.

- Zakonu Tolkiena. – odpowiedziała Amber – Kasty istot, które opuściły Śródziemie wbrew woli Białej Rady, by chronić Ludzkie Dzieci przed wrogimi działaniami Saurona. Poinformowaliśmy Białą Radę, na czele której znajdywała się Gali, o planach Saurona, ale kiedy zostało opublikowane to, co Elros przeżył w tym świecie Rada odmówiła zabraniając przejścia przez Wrota Ennorath. Wielu z nas ją złamało i przyłączyło się do Alejandra. Sanctuary, które rozciąga się pod klubem, jest naszym domem.

Zapadła grobowa cisza, a ja nie wiedziałam kompletnie co o tym wszystkim myśleć. Cała ta historia wydawała mi się naprawdę niewiarygodna. Nic więc dziwnego, że przeprosiłam wszystkich, wstałam i wyszłam do korytarza na lewo od Sali, w której siedzieliśmy. Musiałam zebrać w myślach wszystko, co do tej pory się dowiedziałam, ale mimo to, że składało się to wszystko w logiczną całość, nie mogłam w to uwierzyć.

Fragment "Podróż do Śróziemia 2"; Rozdział 15 - Alejandro Sorcerer

ocenił(a) film na 4

Masz lekki styl i ładnie piszesz :). Ale bardziej to mi się kojarzy z "Darami anioła" niż Śródziemiem. Poza tym osobiście strasznie nie lubię wybrańców. Lubię jak ktoś sam bierze los w swoje ręce i staje się wyjątkowy a nie na odwrót. Ale pisz dalej, bo ładnie piszesz :)

I dziękuję, że się podzieliłaś, bo takie coś wymaga odwagi. :)

użytkownik usunięty
Belief

No właśnie wiem, ale tam w innym rozdziale jest też powiedziane, ze ten Alejandro uznał, że naśladowanie Nocnych Łowców, działanie w ich stylu, będzie najbezpieczniejsze dla zakonu :)

ocenił(a) film na 4

Czyli trafiłam z tymi Darami :).

O super sprawa, gdzie można poznać całą historię chętnie bym poczytał...
Pozdrawiam i gratuluje umiejętności !!!

niestety nie mogłem napisać do Ciebie PW forum nie pozwoliło.

użytkownik usunięty
ywis21

Napisz do mnie na FB, Maria Jurgielewicz,

użytkownik usunięty
ywis21

http://journey-to-middleearth.blogspot.com/

użytkownik usunięty
Belief

http://journey-to-middleearth.blogspot.com/

Belief

100% racji! EE miało uratować tę część a jeszcze bardziej ją pogrążyło. "Krwiste" sceny również działają na niekorzyść filmu. Owszem, sam chciałem zobaczyć krew w "Bitwie..." ale te sceny były po prostu obrzydliwe i chore. Odcinanie kończyn, hektolitry krwi, warg zmiażdżony przez rydwan... fuj. A do tego to wszystko wygląda tak sztucznie i jest tak przesadzone że miałem skojarzenia z serią "Oszukać Przeznaczenie". Porażka po całości, wstydź się PJ

ocenił(a) film na 4
filmowy12345

Cóż za ironia, najpierw ludzie mają żal o brak krwi a potem, że przesadzono w tej kwestii :).

Belief

Ze skrajności w skrajność :)

ocenił(a) film na 4
filmowy12345

Dokładnie :)

ocenił(a) film na 8
filmowy12345

Mając na uwadze Martwicę mózgu w reżyserii Jacksona obrzydliwość w Hobbicie nie osiąga absurdalnego poziomu. Myślę, że w Bitwie Pięciu Armii zdecydowano się na coś takiego, ponieważ założono, że widzem będzie ktoś, kto pięć wcześniejszych produkcji ze Śródziemia zna. A przynajmniej obowiązkowe jest oglądanie pierwszych dwóch odcinków Hobbita. I dlatego taki potencjalny, statystyczny widz byłby rozczarowany, gdyby nie zobaczył nic nowego, a starych, poczciwych orków i Uruk-hai. Stąd te wszystkie udziwnienia, zaskoczenia, troll sterowany łańcuchami czy śmiercionośny rydwan. Powiew świeżości i obrzydliwości. Gdyby bitwa pod Ereborem była identyczna jak ta o Helmowy Jar, byłby to niedosyt, kręcenie "bezpiecznej" kopii czegoś, co już się sprzedało. Po nakręceniu tych scen była walka o PG-13, stąd dalsze modyfikacje obrazów generowanych komputerowo, by w kinówce brutalności nie było, a w dystrybucji DVD wyższy, czyli gorszy rating jest mało szkodliwy dla wyników sprzedaży. Mamy dwie pieczenie na jednym ogniu, w kinach film dla wszystkich i odrobina scen odpowiadających upodobaniom reżysera na Blu-Ray. Niewiele materiału książkowego dało moim zdaniem spektakularny film, napędzany żalem, że to już koniec filmowego Śródziemia.

Belief

Tak czy inaczej kupię tą wersję. Uwielbiam takie klimaty.

ocenił(a) film na 4
adammarzenka

A kupuj. Twoje pieniądze :).

Belief

Czyli ostatecznie nie warto wydawać pieniędzy na dodatkowe minuty komputerowej sieczki (nie licząc innych całkiem udanych scen). Szkoda trochę, no ale kiedyś jak mi się będzie chciało sam obejrzę i ocenię.

Edin181

A widziałeś dodatkowe sceny?

kamilxxx09

Widziałem. Przy większości jednak niestety nie poczułem żadnych emocji. Po prostu sobie to leciało. Nie jestem zachęcony do kupienia edycji rozszerzonej więc spokojnie poczekam aż wróci mi chęć na Hobbita i wtedy zobacze na necie jak to wszystko wdpółgra ze sobą jako całość. Nie twierdzę, że edycja rozszerzona i sam film jest do niczego i trzeba wymazać go z pamięci. Po prostu to co zobaczyłem na YT nie przekonało mnie na tyle, że byłbym gotów wydać pieniądze na ów produkt :)

Edin181

Rozumiem.

ocenił(a) film na 3
kamilxxx09

Sceny dodatkowe pogrążyły ten film.

ocenił(a) film na 4
Edin181

Moim zdaniem nie warto chyba, że dla dodatków ktoś by zakupił tą wersję. Same sceny są jednak mało ciekawe, a wręcz większość jest głupia. Mi też szkoda, ale i tak nic na to nie poradzimy. Stało się.

Belief

Nawet dla samych dodatków według mnie nie opłaca się wydawać kasy na film po którym spodziewało się czegoś więcej :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones