Odcinek zupełnie inny, niż wszystko co do tej pory widzieliśmy. Rządzi nim smutek, żal, ale również nadzieja.
To, że Akecheta przebudził się grubo ponad 10 lat wcześniej, to nie lada niespodzianka. I tak oto postać negatywna urosła do rangi bohatera, który w pojedynkę przez lata cierpliwie rozpowszechniał ideę labiryntu. Teraz już wiemy kto umieścił ten znak na wewnętrznej części skóry głowy u hostów. Ciekawe, że o wszystkim wiedział Ford i postanowił wpisać go do swojego planu, jakikolwiek by nie był.
Sprawa Maeve wciąż otwarta, choć jej sytuacja jest dosyć trudna. Zapowiada się jednak na to, że Lee Sizemore może jej pomóc. Ciekawy też jestem, co się stało z Felixem i jego kolegą?
Kolejne pytanie, to co miała na myśli córka Williama mówiąc o cierpieniach, jakie zamierza mu sprawić?
I ostatnia rzecz, to budowa. Nie przyjrzałem się zbyt dobrze, ale konstrukcja przypominała mi trochę te komputery z kolebki...
Odcinek pięknie nakręcony ale nie popchnął fabuły o jotę a William z 4 kulami w ciele w wieku 70 lat powinien już dawno umrzeć. W ogóle dużo było takich scen, które mi się nie podobały np Akecheta, który sobie biega po całym budynku i nikt na to nie zwraca uwagi, puste korytarze, znajduje nagle swoją ukochaną i kumpla... Niby można to jakoś tłumaczyć, że Ford maczał w tym palce ale i tak średnio to wygląda.
Czy zawsze musi chodzi o to by pędzić, strzelać i w ogóle? Akecheta zdaje się chodził po korytarzach jak pracownicy byli na przerwie albo w nocy. Uważam, że Ford zadbał o to by ani Akecheta ani Maeve nie wzbudzali podejrzeń.
Akurat walki i "biegania" było w tym odcinku sporo a nigdzie nie napisałam, że brakuje mi akcji tylko pchnięcia fabuły do przodu bo nie dowiedzieliśmy się z odcinka praktycznie niczego nowego- że Ghost Nation są przebudzeni to było wiadomo, że Ford wie wszystko o wszystkim też było wiadomo, że Meave i William przeżyją to wiadomo z trailera 3 ost odcinków, nadal nic o Valley Beyound, co dalej z Berniem, z utopionymi hostami, Dolores ect. Odcinek trochę zapychacz fabularny co nie znaczy, że nie był fajnie nakręcony.
PS: pracownicy poszli na przerwę i nikt nie został w całym budynku by pilnować super drogiej i niebezpiecznej technologii...
Marudzisz ;)
Skąd było wiadomo, że Indianie są przebudzeni?
Skąd twierdzenie, że Ford wie wszystko o wszystkim? Przecież sam Ford w rozmowie a Akechetą stwierdził coś dokładnie przeciwnego.
>>że Meave i William przeżyją to wiadomo z trailera 3 ost odcinków<<
Nie każdy te zapowiedzi ogląda...
Jaką niebezpieczną technologię masz na myśli? Przecież w tamtym okresie nic nadzwyczajnego w parku się nie działo i standardowe zabezpieczenia były wystarczające. A co do ich ceny, to nie bardzo rozumiem. Przed kim mieli coś ochraniać? Że niby ktoś z zewnątrz miał zrobić skok i coś wywieźć?
No może troszkę narzekam :D po prostu czekam jak na szpilkach co tu się wreszcie okaże z tą Valley Beyond.
A ghost Nation to Meave próbowała na nich swojego voodoo i nie działało tak samo jak na Lawrenca więc dla mnie to oznaczało, że są przebudzeni. Jeśli chodzi o Forda to czy jest coś o czym on nie wie? xD Ja się wypowiedziałam za siebie co mi się nie podobało a, że akurat widziałam zapowiedź tych odcinków to szkoda, że nie dowiedziałam się niczego nowego. Żeby nie było to odcinek mi się bardzo podobał :) piękne ujęcia, piękna historia poszukiwania siebie i walki o utracone życie tylko mam po nim więcej pytań np nie wiemy co dalej z jego ukochaną, ani jaki Akecheta ma właściwie teraz cel. Odcinek super ale nie mogę doczekać się rozwiązania zagadek! :D
Chyba każdy z nas gdy zobaczył napisy końcowe, to zadał sobie pytanie w stylu, "ale gdzie odpowiedzi?" Ja tę myśl upstrzyłem jeszcze paroma siarczystymi słówkami :D
Po 1/4 odcinka spodziewałem się, że tak w piątym odpowiedzi żadnych nie będzie.
a ja ocierałem łzy bo zaserwowali naprawdę wzruszającą opowieść, mix iście oldschoolowo-indiańskiego postrzegania i definiowania świata z kwintesencją bycia hostem a wszystko podane w sosie miłosnej tęsknoty jako życiowego motora.
Przesłoniło to u mnie na szczęście standardowy odruch marudzenia w stosunku do zapychaczy...szczerze to sądzilem, że epoka zapychaczy się skończyła gdy sezony seriali przestały mieć po 22 odcinki a zaczęły mieć ich po 8-10...ale cóż, to jest HBO i oni mogą wszystko.
Tym razem na szczęście u mnie bez marudzenia :)
Takie spowalniacze akcji były i będą nawet w serialach netflixa wydawanych od razu w całości. To jak na rollercoasterze, żeby zjechać w dół musisz się najpierw powoli wdrapać na górę.
czyli co, zabiegi zmniejszające budżet projektu tłumaczysz pomysłem na psychologiczną zagrywkę na widzu, by nie wiem, nabrał apetytu, stał się niecierpliwy, zaczął nawijać o filmie w mediach robiąc extra reklamę itd ?
To nie chodzi o zmniejszanie budżetu (przynajmniej nie tylko o to). Trzeba widzowi dać trochę oddechu, jak na chwilę zwolnisz to później mocniej odczuwasz przyspieszenie. Przy netflixowej dystrybucji wszystkich odcinków na raz ma to jeszcze większe znaczenia bo wtedy od początku ogląda się po kilka odcinków pod rząd tak jak jeden film.
hm myślę o ostatnio obejrzanych w ten sposób i jakoś nie kojarzę wypełniaczy, raczej akcja szła w miarę równomiernie, weźmy takiego Punishera, Dark czy durnowate 13 powodów lub nie wiem, Modyfikowany Węgiel.
W ostatnich Stranger Things można potraktować w ten sposób jeden jedyny odcinek jak 11 wyjechała odkryć swój wewnętrzny głos u "siostry" ale tak to raczej szło w swoim stylu czyli budowanie napięcia i w ostatnich 2-3 odcinkach wielki finał.
Tu te dwa wypełniacze widać wybitnie i kojarzą mi się jedynie ze starymi produkcjami typu SG-1 gdzie co i róż pojawiał się jakiś denerwujący, dygresyjny wypełniacz..a człowiek czekał na akcję z Thorem i podbijaniu przez ludzi gwiazd i kolejnych robali. Eh.
"PS: pracownicy poszli na przerwę i nikt nie został w całym budynku by pilnować super drogiej i niebezpiecznej technologii..."
No mnie ten wątek się strasznie podoba, pisałem już o tym w dyskusji o tym jak Lee na kolanie pisał nowe narracje metodą kopiuj-wklej z istniejących. Delos jako zdemoralizowane korpo w którym zarząd robi swoje machloje, a niedofinansowani pracownicy mają wszystko w nosie i próbują wykorzystać sytuację jak mogą. Jedni olewają obowiązki, inni dymają hosty jak nikt nie widzi, jeszcze inni wykorzystują służbowy sprzęt do własnego szkolenia jak Felix. Każdy kto pracował w korpo mógłby podsunąć z kilka podobnych takich opowieści :)
Ja wiem, że to jest tylko serial i że różne rzeczy się zdarzają nawet w realu, ale serio nie razi nikogo to, że Akecheta, który całe życie spędził w tipi jedząc co upoluje i myjąc się w strumykach zgrabnie przemknął po całym wielkim kompleksie nie wzbudzając niczyich podejrzeń, szybciutko znalazł akurat to miejsce gdzie była jego dziewczyna a potem jak gdyby nigdy nic sobie wrócił i udawał, że śpi i nikt się nie zczaił, nie ma tam żadnych kamer, żadnej ochrony, żadnych pracowników na zmianach gdy inni idą na przerwę? Serio ludzie? To jednak jest przełomowa technologia, wyprodukowanie jednego takiego robota musi kosztować kupę szmalu patrzac nawet po cenach przebywania w parku (40 kafli dolców za dzień) i co nie ma ochrony, każdy może wejść i sobie wynieść takiego robota? Nawet zero kamer? No dziwne to, nie gadajcie bzdur że nie wyglądało to dziwnie
Jest to trochę podkoloryzowane, ale jak ja w realnym świecie widzę, że największa (wtedy) technologiczna korporacja na świecie potrafi wypuścić jako swój główny produkt takie guano jak Windows 8 to ja w wiele rzeczy jestem w stanie uwierzyć. Jak jesteś słabo opłacanym pracownikiem (a pracownicy Westworld sprawiają wrażenie takich) to w czterech literach masz ile kosztuje sprzęt jaki masz pod kontrolą.
haha, przykład Mikro miękkich okien pasuje tu jak ulał bo faktycznie czasem ciężko pojąć jak duże korpo przy tych swoich milionach organizacyjnych formułek, praw i zasad mogą czasem partaczyć poważne tematy.
Wera, ciągle upierasz się przy swoim, ale czy masz jakiś pomysł, jak pracownik mógłby coś wykraść?
Technologie cywilne nie są szczególnie chronione, w najlepszym wypadku jakiś ochroniarz emeryt lub rencista przy wyjściu, czasami wzbogacone o jakiś monitoring i to wszystko. Inaczej to wygląda w przypadku technologii wojskowych i wywiadowczych, choć i tu przykład Snowdena pokazał, że nie są one jakoś szczególnie kontrolowane i głównym straszakiem jest kara, a nie ochrona.
Co do Akechety, to już niżej pisałem, że po wyjściu z piętra od razu wszedł do nieużywanej części kompleksu, do której zapuszczał się tylko Ford (na pogaduchy z tymi wyłączonymi z użytku hostami). Natomiast kamery są tak naprawdę zbędne, bo tak samo jak my nie obawiamy się, ze raptem nasze laptopy zaczną podejmować samodzielne decyzje, tak samo oni nie spodziewali się tego po hostach. Jedyny sens ma monitoring linii teleinformatycznych, dzięki którym ktoś mógłby wykraść dane.
myślisz, że od razu tam poszedł? skąd by wiedział gdzie są wyłączone hosty? myślę, że trochę zwiedzał a pokazali tylko końcówkę podróży, miał 4 h na to bo tyle trwała przerwa..tak czy siak, pokazali co najważniejsze i wystarczy.
"Jedyny sens ma monitoring linii teleinformatycznych"
Dlatego Westworld jest tak odcięte od świata, że nawet Delos ma problem z wyciągnięciem danych stamtąd.
Normalnie takie rzeczy mogą irytować. Jednak tutaj nie było ważne jak bohater przedostał się z punktu A do punktu B, bo nie ma to wpływu na fabułę. Tu większe znaczenie miał ładunek emocjonalny (równie dobrze mógł wlecieć tam na skrzydłach miłości). Gdyby jego dalszy los zależał od przejścia do podziemi to można na ten temat dyskutować. To tak jakby roztrząsać jakim cudem Romeo wiedział gdzie kupić truciznę (takie trucizny można kupić w każdym sklepie z truciznami?).
"że Akecheta, który całe życie spędził w tipi jedząc co upoluje i myjąc się w strumykach zgrabnie przemknął po całym wielkim kompleksie"
Bzdura. Akecheta był szkolonym hostem do poruszania się w świecie na zewnątrz - był przecież na rozmowie biznesowej, po której Logan zainwestował w park. Niby jest "przebudzonym", a tego epizodu jednak nie pamięta - albo to jakoś wyjaśnią albo jest to kolejna niedoróba scenariusza. Przyjmij sobie więc, na razie, że zadziałała pamięć niedeklaratywna i dlatego Akecheta nie przywalił nosem w szybę.
:D
Ja tylko potwierdzałem info o zdegenerowanych korpo, bo jednej takiej pracowałem xD
pamiętam jak w S01 wszyscy się czepiali, że Meave łaziła z Felixem i nikt nic nie powiedział. Kurde to jest zamknięty obszar prywatny z samymi pracownikami obsługi, tam nikt z zewnątrz nie ma wejścia a całość jest w centru parku z dala od świata zewnęrznego więc kto miałby tam wejść, przed czym mieliby budować jakąś potężną ochronę i monitoring?
Nikt nie spodziewał się świadomych hostów, które nagle zaczną się aktywować podczas przywracania ich do życia i update'u softu.
hmmmm, a może właśnie się spodziewał (Ford) i specjalnie nie montował żadnych kamer i zabezpieczeń.
wszystko można wytłumaczyć, zależy do której teorii pasuje :)
no nie wiem, brzytwa ockhama mówi mi, że jest tak jak w każdym korpo, wszystkie wydatki są planowane i zatwierdzane przez zarząd i akcjonariuszy a więc projekt monitoringu i zabezpieczeń przed..nikim, nie przeszedłby żadnej argumentacji. W pewnej chwili to są zwykłe cyferki panowie.
Poza tym w korporacjach jest też tak, że jak ktoś gdzieś tam sobie chodzi, to dla wszystkich wokół oznacza, że ma do tego prawo i nikt nie zadaje pytań. Przejdź przez pierwsze drzwi, a dalej nikt już ci nie będzie przeszkadzał. Kto pracuje/pracował w korpo wie o czym mówię.
Od początku serialu mamy kreowany wizerunek Westworld (a przynajmniej jego zaplecza) jako miejsca gdzie nie wszystko działa tip top. Scena z zalanym wodą magazynem hostów bo klima padła to gdzieś na początku pierwszego sezonu była. Optymalizację kosztów to tam na każdym kroku widać.
Następnym razem ostrzegaj, gdy zamierzasz podać jakiś spojler. Wielu widzów, w tym ja nie oglądają trailerów następnych odcinków (nie wiem jak w ogóle można coś takiego oglądać i psuć sobie przyjemność z zaskoczenia, ale nie moja sprawa) a lubię czytać dyskusję po nowym odcinku, poznawać punkt widzenia innych.
podpisuje się, eh....women, what can u say ? piękna połowa widowni jest jak zwykle tą bardziej niecierpliwą...plotkarska natura bierze górę nad szacunkiem dla uczuć kolegów.
doigrają się...jak kiedyś zrobimy jakiś zlot forumowiczów to dostaną za swoje.
Wiedzieliśmy, że coś podejrzewają i że znają znak labiryntu ale w sumie nie było powiedziane, że są obudzeni. Dolka była pierwsza.. eh, cały światopogląd szlag trafił .
Ford nie musiał nic robić. Maeve miała Felixa (poza tym, wyglądała jak człowiek), a Akecheta od razu zszedł do nieużywanej części kompleksu, gdzie nikt poza Fordem się nie zapuszczał (patrz pierwszy sezon).
Oczywiście, że tak, ale William dostał te postrzały w takie miejsca, że niekoniecznie mógł się wykrwawić.
70 latek z 4 kulami w ciele gdzie jeszcze się czołga po ziemi i jest zrzucany z konia jak worek ziemniaków by raczej nie przeżył godziny a co dopiero doby. A jakie to są miejsca gdzie dostajesz kulkę i się nie wykrwawiasz? Bo on dostał w ramię, bark (ok to jeszcze) ale potem w udo gdzie masz całą tętnicę i brzuch co nie ma wątpliwości że jest bardzo niebezpiecznym miejscem. To są bardzo ukrwione miejsca i jak William się nie okaże hostem to się wkurzę
Fakt, jest to przegięcie, ale nie większe niż to jakie widzimy w wielu filmach jak umiera się natychmiastowo po jednej kuli.
To prawda, w wielu filmach to już tak przeginają np z odrzutem. A fakt, że William nadal żyje zaliczam do dowodów na to, że jest hostem.
A w jaki sposób to niby dowodzi, że jest hostem? Przecież hosty nie są bardziej odporne od ludzi, gdy zostają postrzelone umierają tak samo, w tym samym tempie. Więc?
Skąd wniosek, że host postrzelony umiera tak samo szybko jak człowiek? Wystarczy tylko zaobserwować jak zachowują się 'przebudzone' hosty po otrzymaniu kul. Nie mówię tu o hostach zaprogramowanych tak, by ta jedna kula w ramię czy nogę je powaliła czy wyłączyła ale np. Maeve dostała całą serię z automatu i nadaj jest przytomna i komunikuje się albo Dolores, która z punktu widzenia człowieka została poważnie raniona w tułów i ramię podczas akcji uprowadzenia Jamesa Abernathy'ego w 3 odcinku ale niezłomnie dalej pruje naprzód z wyciągniętym rewolwerem. Człowiek w takiej sytuacji by wił się z bólu. Więc trzeba naprawdę słabo oglądać serial by nie wyłapywać takich rzeczy i z przekonaniem pisać, że hosty nie są bardziej odporne od ludzi ;)
Przy czym odporność prezentują chyba tylko hosty przebudzone, te z ekipy Maeve albo narracji Wyatta. Te zwykłe z pierwszego sezonu padały od jednej kuli, bo tak były zaprogramowane.
Hosty są wzorowane na ludziach i zaprogramowane tak, aby oddawać realizm, więc obstawiałbym, że nie tyle liczy się liczba postrzałów, co obrażenia, uszkodzenie ważnych organów czy utrata krwi (akurat to potwierdził MiB w pierwszym sezonie). Mieliśmy przykłady, gdy host postrzelony w serce lub w głowę umierał natychmiast. Pytanie brzmi jednak, czy dotyczy to hostów przebudzonych?
Tak, są wzorowane na ludziach. Tak, są zaprogramowane by oddawały realizm. Nie ma co do tego wątpliwości lecz znoszenie bólu a otrzymanie obrażeń krytycznych to w tym wypadku dwie rożne sprawy. Co do obrażeń... ich liczba rośnie proporcjonalnie do ilości przyjętych kul, więc sporo strzałów do celu spowoduje, że któryś z pocisków ma w końcu większe szanse by trafić w punkt newralgiczny. Obie te rzeczy idą ze sobą w parze. Ból z kolei rysuje się inaczej u ludzi (w jaki sposób wszyscy wiemy) a inaczej u hostów, gdzie są różne spektakle jego okazywania. Ale nie ma co dalej wybiegać poza sens dyskusji i drążyć niepotrzebne tematy. Wcześniej piłem do tego, że zachowanie Williama było nietypowe dla człowieka, który to po postrzale w brzuch by umierał w cierpieniach. Ból byłby paraliżujący. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Dlatego jestem zdania, że MiB ma coś z hosta. Po ósmym odcinku zastanowiła mnie natomiast inna kwestia. Hosty potrafią się komunikować w różnych językach a MiB nie rozumiał co mówi Akecheta, co jednak poddaje pod wątpliwość, że może być hostem. Drugą kwestią jest to, że Emily umie posługiwać się językiem Ludu Ducha i niby skąd miałaby go umieć.
Odnoszę się do MiBa. A jeżeli działa tu ten sam mechanizm obronny, co np. w przypadku Bernarda, który w pierwszym sezonie nie widział drzwi, Arnolda na zdjęciu i planów hosta, na których się znajdował? W skrócie: hosty nie mogą zobaczyć rzeczy, które mogą im zaszkodzić. Jeżeli został zaprogramowany na Williama, który nigdy nie nauczył się tego języka, to konsekwencją byłoby jego niezrozumienie.
Natomiast zrozumienie ich języka przez Emily można łatwo wytłumaczyć. Była mowa o tym, że spędzała w parku wiele czasu i jako dziecko robiła to raczej w miejscach przeznaczonych dla rodzin. Dawniej do takich pacyfistycznych miejsc należało właśnie plemię. Dopiero później wprowadzono nową narrację (w pierwszym sezonie) i z części Indian zrobiono krwiożerczych wojowników.
Odnośnie tych blokad czy jak to kolega określił mechanizmów obronnych, to dotyczyły one hostów 'nieprzebudzonych'. Jeżeli zakładalibyśmy, że MiB to host, to kolejnym pytaniem jest czy działa w pełni niezależnie. Wiele czynników mogłoby wskazywać, że tak. Wobec tego blokady bezpieczeństwa nie powinny go w żaden sposób ograniczać i byłby zdolny do porozumienia się z obcymi kulturami podobnie jak Maeve. Tak myślę.
Co do tej teorii z Emily, to uważam, że jest nieco naciągana ale też możliwa. Nie wiem czy na jej miejscu, jako dziecko, chciałbym się uczyć języka indiańskich plemion. Bardziej wolałbym bawić się i poznawać inne dzieci. No ale nie mówię, że nie mogłoby tak być. Może była ambitna. Mimo to prędzej byłbym w stanie uwierzyć, że jest hostem.
Odnosząc się do odpowiedzi kieperszinga i Dehzza: zarówno może nie chciał nauczyć się języka jak to w przypadku ludzi bywa ale może też być przyblokowany oprogramowaniem by utrudnić mu grę i tajemniczego 'rozsiewania choroby' co bardziej zbliżyłoby go do hosta. Tutaj można zgadywać i obierać sobie różne opcje. Mam nadzieję, że 9. odcinek rozwieje w końcu wątpliwości :).
Jeżeli MiB jest hostem, to nie zdaje sobie z tego sprawy(nie jest przebudzony). Inna inszość, że na obecną chwilę jest mało prawdopodobne, że MiB jest hostem. Musimy pamiętać, że Maeve od razu by go wyczuła tak jak wyczuła Bernarda w pierwszym sezonie.
Opcjonalnie, może to być nowa generacja, której hosty starego typu nie są w stanie wykryć, ani nad nimi zapanować. Być może cała ta konfrontacja to test, czy nowe hosty są godne by zastąpić te stare. Ale to wydaje się mocno naciągane.