Infinity War, chyba najbadziej dojrzałe kino Marvela, które potrafiło niemal bez wysiłku połączyć kosmicznej skali tragedię z idealnie wplecionym humorem i scenami akcji, otrzymuje następcę, który całkowicie traci wyczucie tempa, tonacji, smaku i zdrowego rozsądku.
Ciągnące się jak flaki z olejem pierwsze godziny...
Powinni zrobić jak Scarlet Witch zaczyna wariować i załatwia wszystkich mutantów i w ogóle rozwala wszystko.